RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

co mi siê jeszcze przydarzy! Od tego czasu wszak¿e nie mog³em ju¿ odró¿niæ dnia od nocy i ¿ywi³em
siê jak najoszczêdniej. Jad³em jedynie wtedy, jeSli g³Ã³d mnie przynagli³, a pi³em jedynie wówczas,
kiedy pragnienie ju¿ mnie zbyt drêczy³o, aby od³o¿yæ chwilê, kiedy zapas chleba i wody siê wyczerpie.
Có¿ za przekleñstwo ci¹¿y³o na mnie, ¿e musia³em siê w³aSnie w tym mieScie o¿eniæ! Za ka¿dym
razem, gdy wydaje mi siê, ¿e umkn¹³em od jakiegoS nieszczêScia, popadam w jeszcze gorsze. Na
Allacha, Smieræ tutaj jest obrzydliwym rodzajem Smierci. Obym by³ uton¹³ w morzu albo znalaz³
Smieræ w pustkowiu górskim! By³oby to lepsze ni¿ zgin¹æ tu nêdznie z g³odu. W ten sposób nie
ustawa³em ur¹gaæ samemu sobie, le¿¹c na koSciach umar³ych i zanosz¹c do Allacha b³agania, aby
skróci³ moj¹ mêkê, gdy¿ ku mojej rozpaczy jakoS nie mog³em umrzeæ w³asn¹ Smierci¹. G³Ã³d znowu
upomnia³ siê o swoje prawa i pragnienie zaczê³o mnie paliæ. Wsta³em, wyszuka³em po omacku chleb,
zjad³em go trochê i prze³kn¹³em kilka haustów wody. Zacz¹³em przechadzaæ siê po pieczarze i
przekona³em siê, ¿e rozci¹ga siê ona daleko i ma wiele pustych wg³êbieñ. Pos³a³em sobie legowisko w
jednym z nich i tam uk³ada³em siê zwykle do snu. Ale moje zapasy stopniowo zaczê³y siê wyczerpywaæ
i pozosta³a mi ju¿ tylko drobna resztka, chocia¿ jad³em kês chleba i wypija³em haust wody jedynie raz
dziennie, a nawet co drugi dzieñ, z obawy, ¿e woda i chleb siê skoñcz¹, zanim zd¹¿ê umrzeæ. I tak
trwa³em w swej niedoli, a¿ pewnego dnia, kiedy siedzia³em i rozmySla³em, co pocz¹æ, gdy zapasy moje
siê skoñcz¹, ujrza³em nagle, ¿e odsuniêto g³az u góry. Snop Swiat³a dziennego pad³ na mnie, zapyta³em
siê wiêc samego siebie: "Co to ma znaczyæ?" Niebawem ujrza³em, jak na górze zgromadzili siê jacyS
ludzie, po czym opuScili w dó³ zw³oki mê¿czyzny, a wraz z nim ¿yw¹ kobietê, która g³oSno p³aka³a i
narzeka³a na swój los. Kobiecie tej dano obfity zapas chleba i wody. Kiedy do niej podszed³em, by³a ju¿
martwa, gdy¿ serce jej przesta³o biæ z przera¿enia. Zabra³em wiêc wodê i chleb na moje legowisko,
gdzie zwykle sypia³em. Potem zacz¹³em po trochu zapasem tym siê ¿ywiæ, ale ostro¿nie, tylko tyle, aby
utrzymaæ siê przy ¿yciu. Ba³em siê bowiem zbyt szybko zu¿yæ go, a potem umieraæ z g³odu i
pragnienia. Pewnego dnia ockn¹wszy siê nagle z drzemki, us³ysza³em jakiS szelest w k¹cie pieczary.
Podnios³em siê i podczo³ga³em w kierunku tego szelestu. ¯ywa istota, która by³a sprawc¹ tego ha³asu,
zauwa¿y³a mnie i uciek³a poSpiesznie. Musia³o to byæ jakieS dzikie zwierzê. Poszed³em za nim a¿ na
drugi koniec pieczary i tam odkry³em nagle Swiate³ko nie wiêksze od gwiazdy na niebie, które to
ukazywa³o siê, to znów nik³o. Poszed³em prosto w tym kierunku, a im bli¿ej podchodzi³em, tym
Swiat³o stawa³o siê jaSniejsze i wiêksze. By³em wiêc teraz pewien, ¿e musi byæ w skale szczelina,
przez któr¹ bêdzie mo¿na wydostaæ siê na Swie¿e powietrze. Powiedzia³em do siebie w duchu: "To
Swiat³o wskazuje ¿e jest tu jakieS przejScie. Albo jest to drugi wylot pieczary, podobny do tego, przez
który mnie na dó³ spuszczono, albo pêkniêcie w skale". NamySliwszy siê przez chwilê, poszed³em dalej
w kierunku owego Swiat³a i wtedy ukaza³ siê moim oczom otwór po drugiej stronie ska³y, przekopany
file:///C|/Documents%20and%20Settings/Dario/Pulpit/Do%20Wrzucenia%20RAR/0/0/0/13.txt (22 of 42)2009-06-22 11:10:39
file:///C|/Documents%20and%20Settings/Dario/Pulpit/Do%20Wrzucenia%20RAR/0/0/0/13.txt
zapewne przez dzikie zwierzêta. Kiedy to zobaczy³em, dozna³em wielkiej ulgi i spokój sp³yn¹³ na moj¹
duszê. Serce moje poczu³o siê wolne, a po zrzuceniu pêt Smierci powróci³a mi wiara w ¿ycie. Szed³em
wszak¿e tam jak we Snie. Kiedy uda³o mi siê wyczo³gaæ na zewn¹trz przez ow¹ szczelinê, znalaz³em
siê na wysokiej skale nad samym brzegiem s³onego morza. Ska³a ta wrzyna³a siê w morze i odgradza³a
miasto, i jedn¹ stronê wyspy od drugiej, tak ¿e nikt nie móg³ stamt¹d tu ani st¹d tam siê przedostaæ.
Wielbi³em tedy Allacha i zasy³a³em doñ korne dziêki, uradowany i pe³en nowej otuchy w sercu. Po
czym powróci³em znów przez tê sam¹ szczelinê do pieczary, aby zabraæ chleb i wodê, które tam sobie
zaoszczêdzi³em. Równie¿ wzi¹³em trochê le¿¹cych tam bezu¿ytecznie szat i zmieni³em na sobie odzie¿.
Zabra³em te¿ zmar³ym wiele z tego, co mieli na sobie: z³ote ³añcuchy, szlachetne kamienie, sznury
pere³, ozdoby ze srebra i z³ota wysadzane drogimi kamieniami oraz inne klejnoty. Wszystko to
w³o¿y³em w swoj¹ dawn¹ szatê i w szaty zmar³ych, zwi¹za³em w kilka tobo³ków i wynios³em przez
szczelinê na grzbiet ska³y. Tam usiad³em na brzegu morza i czeka³em, by Allach ocali³ mnie zsy³aj¹c
okrêt, który by tamtêdy przep³ywa³. W ten sposób prze¿y³em jakiS czas nad brzegiem morza. Pewnego
dnia ujrza³em okrêt p³yn¹cy po wzburzonym morzu wSród hucz¹cych ba³wanów. Wzi¹³em wiêc
kawa³ek bia³ego p³Ã³tna i przymocowa³em go do dr¹ga, po czym zacz¹³em biegaæ po brzegu tam i z
powrotem, czyni¹c ludziom na okrêcie znaki ow¹ bia³¹ p³acht¹, a¿ zwrócili na mnie uwagê i dostrzegli, ¿e
ktoS stoi na skale. Okrêt podp³yn¹³ bli¿ej i skoro mój g³os us³yszano, wys³ano po mnie ³Ã³dkê z kilku
¿eglarzami. Ci podjechawszy blisko zawo³ali: - Powiedz, kim jesteS i w jaki sposób dosta³eS siê na tê
ska³ê, na której nigdy w ¿yciu jeszczeSmy cz³owieka nie widzieli? A ja im odpowiedzia³em: - Jestem
kupcem, okrêt, na którym jecha³em, zaton¹³, a ja z moimi rzeczami uratowa³em siê, uczepiwszy deski.
Dziêki pomocy Allacha wyl¹dowa³em tutaj, a rzeczy moje zachowa³em dziêki w³asnej sile i zrêcznoSci,
utrudziwszy siê wielce. Obcy ¿eglarze wziêli mnie do swojej ³Ã³dki i w³adowali na ni¹ wszystko, co
wynios³em w tobo³ach z pieczary, po czym powios³owali ze mn¹ do okrêtu pozwalaj¹c zabraæ mi ze
sob¹ ca³y mój dobytek. Tam zaprowadzili mnie do kapitana, który zapyta³: - Cz³owieku, w jaki sposób
dosta³eS siê na to miejsce? Przecie¿ to bardzo stroma ska³a, za któr¹ le¿y wielkie miasto. Przez ca³e
moje ¿ycie p³ywam po tym morzu i ci¹gle mijam tê ska³ê, ale nigdy nie widzia³em na niej nic poza
dzikimi zwierzêtami i ptactwem. Odpowiedzia³em tedy kapitanowi: - Jestem kupcem, jecha³em na
wielkim okrêcie, który zaton¹³, a ja z moimi rzeczami wpad³em do morza, ze wszystkimi moimi
rzeczami. To, co widzisz, uda³o mi siê pomieSciæ na desce z rozbitego okrêtu, a potem dziêki
szczêSciu i w³asnej zrêcznoSci dosta³em siê na tê strom¹ ska³ê. Tu czeka³em nieustannie, czy jakiS [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl