[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jeśli zaś nic ich nie łączyło, powróci do punktu wyjścia.
Zmiesznie to brzmiało, ale pozostała mu tylko nadzieja, że
Caroline nie jest kochankÄ… Ellisa Stone'a.
Na swój sposób ją polubił. Różniła się od kobiet, z któ
rymi zazwyczaj umawiał się na randki. I to nie tym, że nie
była atrakcyjna, bo była. Każdy głupiec dostrzegłby, co się
kryje pod oficjalną maską. Zielone oczy, miękkie, dłu
gie rzęsy, bujne, lśniące włosy muskające zgrabny kark...
I głos, Boże, co za głoś! W każdym mężczyznie obudziłby
dreszcz pożądania.
Było coś jeszcze. Tru chciał wierzyć, że ma do czynienia
Anula & Irena
scandalous
z kobietą niezdolną kłamać w imię błahego romansu ze
Stone'em. Chciał pewności, że to kobieta warta zaufania;
nie zasłużyła na to, by stać się tematem pogawędek przy
barze. Przynajmniej nie tego wieczoru.
- Pózniej - odparł. - Co powiesz, Theodore? Mogę się
tak pokazać między ludzmi?
Odsunął się od baru, stanął na baczność, a potem obrócił
siÄ™ powoli.
Theodore obrzucił go krytycznym wzrokiem.
- Spodnie leżą jak ulał, ale góra marszczy się nieco na
ramionach. Jeśli nie zamierzasz podnosić ciężarów, wszy
stko będzie dobrze.
- Nie martw się. Największym ciężarem, jaki dziś pod
niosę, będzie kieliszek szampana.
- Tru, nie bądz taki - błagał Bob. - Opowiedz o swojej
tajemniczej damie.
Hallihan potrząsnął głową i wypił łyk piwa. Za wcześnie
na zdradzenie tajemnicy. Chciał się jednak dowiedzieć cze
goś więcej o innej kobiecie.
- Nie myślcie, że chcę zmienić temat - odezwał się
-ale czy widzieliście kogokolwiek wprowadzającego się
lub wyprowadzajÄ…cego z 1G?
- To mieszkanie z lustrem? - spytał Theodore.
-. Jakim lustrem? - zainteresował się Bob.
- Od miesięcy nie widziałem tam nikogo- stwierdził
Garrett, - Czemu pytasz?
- Zgłosiłem Ambersonowi, że szukam większego mie
szkania. Miał mnie powiadomić, kiedy tylko coś się zwolni.
Wczoraj po południu przechodziłem koło 1G. Było w nim
tylko olbrzymie lustro na ścianie. Ma z półtora metra wyso
kości i naprawdę piękną ramę. Słyszeliście o jakiejś legen-
Anula & Irena
scandalous
dzie z nim związanej? Coś mi się obiło o uszy, ale nie
pamiętam dokładnie. Amberson wyglądał na rozezlonego,
jak gdyby usiłował coś ukryć.
- Chyba o to chodzi - mruknął Bob. - Nie twierdzę, że
wierzę w szalone opowieści, ale niedawno pojawiła się plo
tka, że w tym mieszkaniu straszy. Poznałem trzech facetów,
którzy mieszkali w 1G i w tajemniczy sposób wyprowadzi
li się po dwóch, trzech miesiącach. Chyba widzieli w lu
strze dziwne odbicie.
Detektyw poczuł, żą przeszedł go dreszcz.
- Tru co rano widzi dziwne odbicie w lustrze - zażarto
wał Garrett. - Swoją ohydną gębę do ogolenia.
- Co widać w lustrze? - Hallihan drążył sprawę.
- Postać kobiety - wyjaśnił Bob. - Może to duch? Jest
ubrana w długą suknię i patrzy tak, jak gdyby zaglądała ci
w duszę. Legenda głosi, że kto ją ujrzy, doświadczy przy
krości, której najbardziej się obawia.
Tru zmarszczył czoło.
- Dziwne - oznajmił Eddie. - Słyszałem, że kiedy ktoś
zobaczy kobietę, spełnią się jego najskrytsze marzenia.
- Jestem pewien, że chodzi o strach - upierał się Bob.
- A moim zdaniem o marzenie - oponował Eddie.
- No więc? - nalegał Tru.
Bob wzruszył ramionami i zamówił następne piwo.
- To chyba bez znaczenia. Oczywiście, dopóki nie uj
rzysz odbicia.
- Przecież ty nic nie widziałeś, prawda? - spytał Josh.
- Nie, nie. - Tru potrząsnął głową. - Byłem tylko cie
kaw. Pamiętam, że coś słyszałem, ale szczegóły wyleciały
mi z głowy.
-" Myślę, że to wszystko stek bzdur - oświadczył Bob.
Anula & Irena
scandalous
- Amberson rozgłasza takie bajki. Dziwak, ot co. Zawsze
mamrocze coś do siebie. Aż mi ciarki chodzą po plecach.
- Mnie też - potwierdził Eddie. - Ma takie niesamowi
te oczy. Napędza mi stracha. Nie przychodzi tu często, ale
kiedy już zajrzy, omijam go szerokim łukiem.
Tru wysączył resztkę piwa i rzucił na ladę dwudolarów-
kę. Nagle wydało mu się, że wokół wyrastają niewidzialne
mury. Naprawdę widział kobietę w lustrze. Nie wyobraził
sobie tego.
- Słuchajcie, muszę iść. Zobaczymy się pózniej.
- Ajak ci idzie z naszym zakładem?-zagadnął Garrett.
- Znalazłeś prawdziwą doktor Carly Lovelace?
- Tak - odrzekł Tru zdawkowo. - Znalazłem ją.
- A więc przyjdzie do nas na pokera we wtorek?
- Tak. - Hallihan ruszył do drzwi.
- Zaczekaj - zawołał za nim Garrett. - Chcemy dowie
dzieć się czegoś więcej. Kim ona jest?
- Muszę iść. Pogadamy pózniej.
Niczym z płonącego domu wybiegł na ulicę i odetchnął
głęboko. Zmieszna historia... Nie wierzył w duchy. Nie
zobaczył niczego w zwierciadle! Był po prostu zmęczony,
zdenerwowany i wziÄ…Å‚ odbicie Ambersona za tajemniczÄ…
wizję. Administrator widocznie lubił straszyć lokatorów.
A jednocześnie Hallihana nie opuszczało uczucie, że coś [ Pobierz całość w formacie PDF ]