RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dziwne uczucie zaczęło powoli ogarniać jego umysł i ciało, chyba zupełnie bez pośrednictwa
zmysłów.
Narzucała mu się czysta świadomość czyjejś przytłaczającej obecności, jakiejś nadprzyrodzonej
złej mocy, potężniejszej od niewidzialnych zmór, które go osaczały. Wiedział, że to ona śmiała się
tak szkaradnie. Czuł, że skrada się ku niemu  z której strony, tego bał się domyślać. Owładnęła
nim absolutna zgroza i jedna tylko myśl  dokończyć odezwę do wszelkich dobrych potęg, które
nawiedzając ten piekielny las mogą go jeszcze uratować, jeśli nie zazna wcześniej łaski
unicestwienia. Pisał w okropnym pośpiechu, nie maczając gałązki, z której nieustannie spływała
krew. Ale w środku zdania kalendarzyk wysunął mu się z rąk. Skamieniały patrzył w wyrazistą
twarz, puste i martwe oczy matki, stała milcząca w śmiertelnej białej szacie.
2
Za czasów swojej młodości Halpin Frayser mieszkał z rodzicami w Nashville, w stanie Tennessee.
Zamożny ród Frayserów wywodził się z wyższych sfer, których niedobitki ostały się po wojnie
domowej. Dzieci ich posiadały wszelkie przywileje i umiały korzystać z tego należycie, dając
dowody światłego umysłu i dobrych manier. Halpin, najmłodszy i nie za bardzo krzepki, był chyba
trochę  zepsuty". Tracił na tym podwójnie, gdyż matka go rozpieszczała, a ojciec ignorował. Papa,
tak jak każdy wpływowy człowiek na Południu, zajmował się polityką. Ojczyzna, a właściwie
miasto i stan wymagały od niego tylu poświęceń, że swoich bliskich słuchał tylko jednym uchem,
przytępionym zresztą od politycznych wrzasków, cudzych, no i własnych.
Młody Halpin miał usposobienie marzycielskie, ospałe i raczej romantyczne. Bardziej pociągała go
literatura niż kariera prawnicza, do której go przeznaczno. Wśród krewnych, którzy wyznawali
nowoczesną wiarę w dziedziczność, panowała cicha zgoda, że w Halpinie odżył pradziadek ze
strony matki, Miron Bayne, i powrócił na światło księżyca  to bowiem ciało niebieskie wywarło
za żywota taki wpływ na pradziadku, że został niemałej rangi poetą, jak na kolonialne czasy.
Jakkolwiek do rzadkości należał taki Frayser, który by nie przechowywał z dumą wykwintnego
egzemplarza patriarchalnych  dzieł poetyckich" (wydanych nakładem rodziny i dawno już
wycofanych z niegościnnego rynku), to jednak panowała jakaś nielogiczna niechęć do tego, aby
uczcić wielkiego zmarłego w osobie jego duchowego spadkobiercy. Od Halpina na ogół wszyscy
stronili jak od czarnej owcy, która w każdej chwili może skompromitować stado pobekiwaniem do
rymu. Frayserowie z Tennessee byli to ludzie praktyczni  żywili tęgą odrazę do takich cech
charakteru, które wykluczają zdrowe powołanie polityczne.
Należy jednak oddać młodemu Halpinowi sprawiedliwość. Wprawdzie odrodziły się w nim
umysłowe i moralne cechy sławnego kolonialnego barda, przypisywane przez historię i tradycję
rodzinną, ale odziedziczona po nim iskra boża pozostawała w sferze czystych domysłów. Nie tylko
że nigdy nie widziano, aby Halpin zalecał się do muzy, ale wręcz nie był w stanie sklecić
prawidłowo jednego wiersza. A jednak któż mógł wiedzieć, czy nie obudzi się w nim drzemiący
geniusz i nie zatarga struną.
Tymczasem w każdym bądz razie młody człowiek miał niejaką skłonność do rozpusty. Z matką
łączyła go najdoskonalsza sympatia. W skrytości ducha była ona zagorzałą wielbicielką wielkiego
Mirona Bayne'a. Z właściwym swojej płci taktem  tak powszechnie i sprawiedliwie podziwianym
wbrew zatwardziałym oszczercom, którzy utrzymują, że w zasadzie nie różni się on niczym od
chytrości  zawsze dbała o to, aby nie wyjawiać swojej słabości temu, kto jej nie podziela. W tym
wypadku łączyło ich na dodatek poczucie wspólnej winy. Jeśli w młodości matka go  zepsuła", to z
pewnością on sam jej w tym pomógł. Gdy osiągnął wiek jako tako męski  na Południu nie można
zostać mężczyzną, jeśli się nie dba o wyniki wyborów  przywiązanie do pięknej matki, którą od
wczesnego dzieciństwa nazywał Kasią, stawało się z roku na rok coraz czulsze i silniejsze. W obu
tych romantycznych naturach ujawniało się w dyskretny sposób tak często zapoznawane zjawisko
 dominujący we wszelkich związkach ludzkich element seksualny, który wzmacnia, sublimuje i [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl