RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niezwykłym dzieckiem. Możesz być dumna z syna... i z tego, co dla niego robisz. Jesteś
cudowną matką, Ella. I nigdy nie pozwól nikomu sobie wmówić, że jest inaczej.
Spojrzał w jej oczy i po raz drugi w ciągu tego wieczora poczuł przyspieszone bi-
cie serca. Opanował pokusę przyciągnięcia jej do siebie jeszcze bliżej.
Zaskoczyła go po raz kolejny, kładąc rękę na jego klatce piersiowej i wydając ci-
che westchnienie. Westchnienie, pod wpływem którego krew zaczęła krążyć w jego ży-
łach jeszcze szybciej.
Czyżbym się w niej zakochał? - pomyślał z przerażeniem. Nie, to absurd! Przecież
znamy się zaledwie od wczoraj. Należymy do innych światów. Jej życie toczy się w
wolnym rytmie i jest podporządkowane Danowi. Ja zaś... kręcę się w obłędnym tempie
na karuzeli wydarzeń, a moim motorem napędowym jest przekonanie, że nie wolno mi
stracić w ciągu dnia ani jednej sekundy.
I co z tego? - spytał go wewnętrzny głos. Przecież w towarzystwie tej pięknej, inte-
ligentnej kobiety czujesz się szczęśliwy jak nigdy dotąd. Dlaczego tak panicznie boisz się
związku, który mógłby uszczęśliwić również ją. I jej małego synka?
W obliczu tego pytania znów poczuł się bezradny. Postanowił znalezć odpowiedz.
- Nie wiem, jak ci to powiedzieć, ale postaram się ująć to jak najprościej.
R
L
T
Ella spojrzała w jego oczy i wyczytała w nich nie tylko sympatię, lecz również lęk
przed odrzuceniem.
- Jesteś bardzo atrakcyjną kobietą. Kobietą, w której taki mężczyzna jak ja łatwo
może się zakochać. I doznać bolesnego zawodu.
Powoli uniósł jej dłoń do ust i musnął kolejno wargami wszystkie palce.
Była to najbardziej zmysłowa pieszczota, jaką mogła sobie wyobrazić. Gdy tylko
wypuścił jej rękę, zaczęła marzyć o tym, żeby ją powtórzył.
Od dawna nie trzymał jej w objęciach żaden mężczyzna. W ciągu ostatnich mie-
sięcy małżeństwa z Chrisem ich intymne kontakty ograniczały się do zdawkowych po-
całunków w policzek.
A po jego śmierci nie było w jej życiu żadnego mężczyzny.
Seb był dla niej tym, czym woda na pustyni. I miała ochotę pić ją aż do upojenia.
- Chciałbym się dowiedzieć, czy czujesz to samo co ja? - spytał czułym tonem.
Pociągał ją fizycznie od chwili, w której spotkali się na piaszczystej drodze. Tylko
nie wiedziała, jak mu o tym powiedzieć.
A teraz on wyraznie dawał jej do zrozumienia, że jest mu potrzebna. I chciał, żeby
ujawniła przed nim swoje uczucia.
To było przerażające. Każde jej słowo, każdy gest, mogły mieć poważne konse-
kwencje.
Czy to możliwe, żebyśmy byli w stanie zbudować wspólną przyszłość? - pytała się
w duchu. Czy mogę dopuścić tego mężczyznę do udziału w moim życiu? I w życiu Da-
na?
Seb był bardzo dobry dla jej synka, a ona z zaskoczeniem zauważyła, że nieufny
wobec obcych chłopiec wyraznie do niego lgnie. Jednak francuska prowincja jest bardzo
odległa od wytwornego świata pana Castellano.
Przypomniała sobie słowa swojej matki, która pytana o radę w sprawach dotyczą-
cych muzyki zawsze mówiła:  Idz za głosem serca".
A jej serce szeptało teraz:  Zaufaj temu mężczyznie. Jesteście dla siebie stworze-
ni".
Uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami.
R
L
T
- Boję się - wyznała szeptem.
Seb musiał oczekiwać na jej odpowiedz ze wstrzymanym oddechem, bo przytulił ją
do siebie jeszcze mocniej, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Ja też - mruknął, a ona wyczuła, że przygotowuje się do następnego pytania. -
Czy chodzi o Dana, czy też o pamięć jego ojca?
Zamknęła oczy. Nigdy nie rozmawiała z nikim o mężu. Nawet z Nicole czy
Sandrine. One uważały ją za oddaną, kochającą żonę, która nadal opłakuje śmierć towa-
rzysza życia. Prawda była zbyt okrutna, żeby ją ujawnić. Nawet gdyby powiedziała Se-
bowi, jaki jest jej stosunek do mężczyzny, którego niegdyś kochała, z pewnością by nie
zrozumiał.
Seb wyczuł chyba jej wahanie, bo pogłaskał ją po głowie i obdarzył kolejnym
uśmiechem.
- Nie musisz o tym rozmawiać, jeśli nie masz ochoty. %7łycie samotnej matki jest z
pewnością trudne. Wiem, że Dan zawsze będzie dla ciebie najważniejszy.
Nie potrzebowała jego współczucia! I nie chciała, by myślał, że wspomnienia
związane z Chrisem mają jakikolwiek wpływ na jej życiowe decyzje!
- Mogę o tym rozmawiać - oznajmiła, siląc się na stanowczy ton. - Kiedy Chris
zginął w wypadku samochodowym, moje życie legło w gruzach. Ale wiesz, co było naj-
trudniejsze? Opłakując jego śmierć, wiedziałam, że oszukuję siebie i wszystkich wokół.
Biorąc ślub, byliśmy w sobie szaleńczo zakochani. To był dla nas magiczny okres i nigdy
go nie zapomnę. On robił karierę jako dyrygent. Jezdził po całym świecie, a ja mu towa-
rzyszyłam. Uwielbiałam obserwować go podczas prób. Tylko że... kiedy zaszłam w cią-
żę, nie mogłam podróżować z nim po świecie i nasze drogi zaczęły się rozchodzić.
Odetchnęła głęboko i słuchała przez chwilę trzasku płonących w kominku kłód
drewna.
- Chris uwielbiał Dana i oboje byliśmy zgodni, że on jest najważniejszy. Jako za-
wodowi muzycy wiedzieliśmy dobrze, do czego może prowadzić jego ciągła nieobec-
ność. Nie mieliśmy pojęcia, że nasze małżeństwo rozpadnie się tak szybko. Prawdę mó-
wiąc... - Odetchnęła głęboko, żeby przezwyciężyć drżenie głosu. - Prawdę mówiąc, w
ciągu ostatnich dwóch lat małżeństwa żyliśmy jak brat z siostrą. - Potrząsnęła głową. -
R
L
T
Och, byliśmy dla siebie bardzo mili. A on kochał Dana. Pozostaliśmy przyjaciółmi i chy-
ba dobrze udawaliśmy przed światem szczęśliwe małżeństwo, ale oboje wiedzieliśmy, że
to już koniec.
- Okropne - szepnął Seb, całując ją lekko w czoło.
- Ja też tak uważam. Christobal był wspaniałym człowiekiem i miał przed sobą
wielką przyszłość, a ja nadal za nim tęsknię i odczuwam jego brak. Nigdy w życiu nie
miałam tak dobrego przyjaciela. Codziennie o nim myślę.
- Nie rozumiem, dlaczego nadal nosisz obrączkę i jego nazwisko - oznajmił Seb, a
ona wyczuła ochłodzenie atmosfery i odsunęła się od niego trochę dalej.
- Byłam dumna, że wybrał mnie na żonę i matkę swojego dziecka. A teraz? -
Wzruszyła ramionami. - Ludzie uważają mnie za zbolałą młodą wdowę, a moje próby
ułożenia sobie życia na nowo niezbyt się powiodły. Więc dla dobra Dana pozwalam im
myśleć, co chcą. Choć nienawidzę swojej hipokryzji.
- Nie masz się czego wstydzić - zapewnił ją Seb, marszcząc brwi. - Ludzie się
zmieniają. Najważniejsze, że byliście oboje dobrzy dla dziecka.
- To nie jest wstyd, lecz raczej uczucie zawodu. Wiedziałam, jak wygląda życie
zawodowego muzyka podróżującego po całym świecie. Myślałam, że uda nam się pójść
za przykładem moich rodziców. Są małżeństwem od trzydziestu pięciu lat i nadal bardzo
się kochają. Nie mogą bez siebie przeżyć ani jednego, dnia.
Znowu zaczęła płakać i chciała wstać z kanapy, ale Seb przyciągnął ją do siebie.
- Nie pozwolę ci odejść, dopóki nie zrzucisz z siebie tego ciężaru - powiedział ła-
godnym tonem.
- Ja nie chcę o tym rozmawiać! - krzyknęła z niezamierzoną irytacją. - Nie jestem
dumna z mojego nieudanego małżeństwa! I mam dość udawania, że było idealne!
- Przeżyliście razem kilka wspaniałych lat, prawda? Sama to przed chwilą powie-
działaś.
Zawahała się, wyczuwając intuicyjnie, do czego zmierza jego pytanie. Nie była
pewna, jak ma oceniać swój związek z Christobalem.
- Tak, to prawda - odparła po chwili namysłu.
- Więc uznaj ten okres za szczęśliwy epizod i zacznij życie od nowa.
R
L
T [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl