[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w dole.
Czy oni go widzą? zapytała nerwowo.
Nie jestem pewien, ale jeśli nie widzą, to zaraz im się
pokaże.
W tej samej chwili szeryf postąpił krok do przodu i ukazał się
oczom mężczyzn w całej okazałości.
Nikt tędy nie przejdzie! krzyknął, mierząc wyraznie w
prowodyra całej grupy. A już zwłaszcza ty, Buddy Silverze
dodał groznie. Pierwszy strzał był ostrzegawczy. Macie się
wycofać, i to natychmiast!
Zjeżdżaj stamtąd, Forrester! odkrzyknął jeden z
kowbojów. Mamy przewagę liczebną. Wszystkich nas nie
zatrzymasz.
Boże, on ma zamiar sam z nimi walczyć... z przerażeniem
powiedziała Julia.
To wcale nie jest tak rozpaczliwy pomysł, jak myślisz
uspokajał ją Rafe. Przełęcz jest jedyną drogą i...
Oni go mogą zastrzelić! Musimy ich powstrzymać!
krzyknęła i, nie czekając na dalszy ciąg wyjaśnień,
błyskawicznie zaczęła wspinać się na stok, ku Jake owi. Rafe
nie miał innego wyjścia, jak tylko podążyć za nią.
Po chwili dostrzegli ją jezdzcy i powitali wściekłymi
okrzykami:
Przyszliśmy tu zapolować na pani wilki i tym razem nic nas
już nie powstrzyma!
Ani ty, laleczko, ani twój narzeczony!
Nagle uciszył wszystkich potężny bas Buddy Silvera:
Niech pani przemówi szeryfowi do rozumu, inaczej straci
na tym i pani, i pani ukochane zwierzaki. Chyba się rozumiemy?
Kiedy dotarła na skalną półkę i stanęła u boku Jake a,
natychmiast wepchnął ją za siebie, pod nawis skalny.
Julio, co ty, u licha, wyprawiasz? Chyba widzisz, że to nie
zabawa? wycedził wściekle. Oni mają w magazynkach
prawdziwe naboje.
Chyba nie podejrzewasz, że siedziałabym grzecznie w
domu, co?
Z rezygnacją pokręcił głową i otoczył Julię ramieniem.
Dobra, widzę, że wszyscy w to wdepnęliśmy stwierdził,
zobaczywszy, że staje obok nich asystent Julii.
Fred nie zdążył do miasta po pomoc poinformował Rafe.
Jak to? Co się stało? Jake, choć zaniepokojony, nie
spuszczał czujnego oka z jezdzców.
Wpadł kołem w szczelinę na drodze koło skał i wóz
wywrócił się. Na szczęście przejeżdżałem tamtędy i zabrałem
starego do szpitala. Tam zdążył nam powiedzieć, że ludzie
poszli pozabijać wilki.
Tak, ktoś, prawdopodobnie Silver, rozpuścił plotkę, że
Cochise znów zagryzł cielę oznajmił Jake. A kiedy Fred
zaczął wycofywać się z tej sprawy, sam objął dowództwo.
Czemu Gilmer nagle zmienił zdanie? zapytał Rafe.
Myślę, że za sprawą Julii i Beth, a także postawy całej
społeczności. Trudno lekceważyć opinię publiczną, gdy się jest
tak znaną postacią w okolicy.
I dzięki tobie, Jake dodała Julia. Od początku stanąłeś
po słusznej stronie.
Z dołu znów dobiegły gniewne pokrzykiwania.
Fajnie, wszyscy jesteśmy bardzo szlachetni, ale co z tego?
zauważył sceptycznie Rafe. Sterczymy tu na skale w pełnym
słońcu i mamy tylko jedną strzelbę.
Jake oparł się plecami o ścianę, w napięciu śledząc
poczynania jezdzców.
Beth organizuje pomoc. To jedyna nasza nadzieja mówił
Rafe. Do tego czasu może uda nam się jakoś ich powstrzymać.
Julia o wiele bardziej martwiła się o wilki. Wybrali im
znakomitą kryjówkę na drugim końcu przełęczy, ale zdawała
sobie sprawę, jak wystraszą je strzały oraz zapach ludzi i koni.
Gdyby zamieszanie trwało zbyt długo, istniało duże
prawdopodobieństwo, że rozproszyłyby się po pustyni. Nie
chciała też dłużej narażać swoich towarzyszy. Należało podjąć
decyzję.
Trzeba z tym wreszcie skończyć oświadczyła, wychodząc
z ukrycia.
Jake usiłował ją powstrzymać, lecz wyrwała mu się i stanęła
na krawędzi skały.
Chcę z panem pomówić, panie Silver krzyknęła,
zapominając nagle o strachu. Ciężar odpowiedzialności
spoczywał na niej i wiedziała, że musi coś zrobić.
Nie mamy już o czym gadać, szanowna pani odkrzyknął
Buddy. Trzeba było wywiezć stąd te cholerne wilki, zanim się
do nich zabraliśmy. Teraz pierwszą kulkę dostanie ten wielki
samiec!
Cochise nie zabił! Specjalnie puściliście plotkę.
Jake i Rafe jednocześnie postąpili ku przodowi, by stanąć u
jej boku.
Rano rozmawiałem z Gilmerem dodał Jake. Sam mi [ Pobierz całość w formacie PDF ]