[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Stanami Zjednoczonymi. Bo ten\e zachód, słusznym zdaniem Rohnki, to zakamuflowany endemiczny socjalizm,
komunizm, trockizm z jego nieśmiertelną ideą walki permanentnej o światowe, nie tylko europejskie zwycięstwo
komunizmu, przybranego teraz w owe szatki demokracji, socjaldemokracji, pokojowego współistnienia, odprę\enia,
walki o pokój.
1. Dariusz Rohnka: Fatalna fikcja. Nowe oblicze bolszewizmu - stary wzór. Poznań 2000.
mhtml:file://C:\Documents and Settings\Zbigniew\Moje dokumenty\Pobieranie\Henr... 2010-04-17
Grabarze Polskiej Nadziei 1980-2005 - Henryk Pająk Page 18 of 31
Uznanie demokratycznego" Zachodu za komunizm w nowej wersji, za nowy totalitaryzm, to grzech główny
Dariusza Rohnki wobec politycznej poprawności, ale i jego poraziła poprawność polityczna: nigdzie nie
znajdziemy w jego studium nawet nieśmiałej sugestii, \e po obydwu stronach tej gigantycznej,
światowej pseudobarykady stali ludzie tej samej nacji - śydzi. To przecie\ oni w Związku Sowieckim
montowali pierestrojki" w czasach, kiedy się nikomu jeszcze o tym nie zaśniło, a w tym zbo\nym dziele wspierali
ich pobratymcy usytuowani we wszystkich decyzyjnych strukturach władzy na zachodzie: w rządach, organizacjach
pozarządowych" potę\niejących korporacjach przemysłowych i światowych \ydowskich finansach. Rohnka
streszczając program gorbaczowizmu, cytując jego stałe mantry propagandowe, jak m.in. walkę z rasizmem,
ksenofobią", nigdy nie wymieni słowa antysemityzm". A to przecie\ klucz do tych, którzy pchali Związek Sowiecki
do wspólnego łagru europejskiego.
Jednym z niesamowitych trików sowieckich harcowników pierestrojki jeszcze przed Gorbaczowem, było
organizowanie przez KGB i bezpieki państw obozu socjalistycznego tzw opozycji", kreowanie
dysydentów", całych nielegalnych organizacji politycznych, etc. Cel tych prowokacji był podwójny:
uprzedzić powstawanie prawdziwych narodowych organizacji opozycyjnych i odpowiednio ukierunkować ich
programy;
stworzyć przez to pozory, \e system sowiecki jest ju\ słabowity, bo nie potrafi poradzić sobie w swój
wypróbowany sposób z takimi dysydentami" i związkami dysydentów.
Poletkiem doświadczalnym, a wkrótce wzorcowym, był dysydentyzm" w Polsce. Drogą takiej właśnie prowokacji
zrodził się m.in. \ydowski KOR.
Setki postkoszernych opozycjonistów" wywodziły się z twardego jądra stalinizmu, beriowszczyzny w
Związku Sowieckim i bermanowszczyzny w Polsce: synale prominentów komunistycznych. Oni nie
ginęli w podejrzanych okolicznościach, jak setki naiwnych gojów. Oni pisali prace magisterskie w
więzieniach" (jak Michnik), oni spotykali się potajemnie z Bezpieką jak Kuroń. (podkr. i kolor red. polonica.net)
I oni wreszcie, co jest ostatecznym dowodem na tę mimikrę opozycji demokratycznej" - stawali się
potem władcami zdemokratyzowanych demoludów, czego znów znakomitym, niedoścignionym
przykładem stała się Polska posierpniowa". I znów dziwnym trafem, głównymi rozgrywającymi stali się odtąd
funkcjonariusze niedawnego aparatu terroru, którzy mając szafy spuchniętego od dowodów agenturalności
świecznikowych opozycjonistów", bezwzględnie nimi sterowali, a sami przeskakiwali na lukratywne stanowiska i
pozycje właścicielskie w najcenniejszych perełkach majątku narodowego, zamienianego właśnie w masę
upadłościową przez opozycję" z KOR i okolic.
Te ponure prawidłowości postaramy się udokumentować w szeregu odrębnych rozdziałów tej pracy.
Publicysta Stanisław Michalkiewicz w artykule Pocałunek Almanzora,1 relacjonuje swoją rozmowę ze znanym
publicystą politycznym Gwidonem Sormanem na temat opozycji" w krajach demoludów, heroicznie bijących się
o wolność i demokrację w tych\e demoludach. Sorman opowiadał, \e ilekroć prezydent Mitterand (jeden z
czołowych masonów europejskich, kryptokomunista pod przykrywką socjalisty), odwiedzał kraje socjalistyczne, to
zawsze \yczył sobie spo\yć śniadanie z jakimś miejscowym dysydentem. W Bułgarii powstał kłopot:
- Kiedy miał odwiedzić Bułgarię, ambasada francuska w Sofii gorączkowo poszukiwała jakiegoś dysydenta, ale
bezskutecznie. W desperacji ambasador zwrócił się do tamtejszego MSW, które od-powiedziało, \e \adnych
dysydentów w Bułgarii nie ma. Aliści po paru godzinach zadzwonił telefon z MSW, \e dysydent jest.
Dostarczono go więc na śniadanie. Potem, ju\ po aksamitnej rewolucji" w Bułgarii, ten dysydent
śniadaniowy", właśnie jako sławny dysydent, został wysokim dygnitarzem państwowym.
Wypisz-wymaluj jak w Polsce. Z tą jednak ró\nicą, \e u nas mieliśmy wprost zatrzęsienie takich dysydentów". Nic
to dziwnego, wszak pierestrojka pokojowa w demoludach miała się zacząć w Polsce. W 1956 roku na pierestrojki,
na transformacje ustrojowe" i zwijanie Sowłagru było jeszcze dalece za wcześnie, a jednak zafundowano nam
preludium, coś w rodzaju rozpoznania bojem", czyli krwawe wydarzenia czerwcowo-pazdziernikowe.
Sprowokowała je Słu\ba Bezpieczeństwa, a niepodwa\alnym dowodem na to były liczne piegi" od kul na budynku
SB, atakowanym i spalonym przez tłum. Skąd tłum" miał broń?
Gdyby prezydent Mitterand za\yczył sobie podczas wizyty w ZSRR spo\yć śniadanie z udziałem jakiegoś wybitnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]