RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poradzimy sobie bez twojej pomocy.
- Ja tylko powiedziałem to, co samo się narzuca - obruszył się
Harvey. - Wszyscy w Mission Creek i okolicach pamiętają, że Dylan
znienawidził ojca, bo sędzia nie ruszył palcem, żeby go uratować od
wysłania do zakładu poprawczego. Mógł wrócić do miasta, żeby się
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
zemścić.
Maddie wysunęła się szybko z grupy, w której stał Dylan, i
zdecydowanym krokiem podeszła do Harveya. Z twarzą na pozór
łagodną, oświadczyła mu półgłosem: - Powiesz jeszcze jedno słowo
przeciw Dylanowi, a osobiście dopilnuję, żebyś wyleciał z posady w klu-
bie. I użyję swoich wpływów, żeby nikt w Teksasie nie przyjął cię do
pracy. Czy jasno się wyrażam, panie Small?
Harveyowi drgnęła grdyka. Zmrużył swoje małe ślepka i zacisnął
wargi.
- Nie ma pani prawa... Maddie chwyciła go za ramię.
- Lepiej ze mną nie zadzieraj! - syknęła.
Mały człowieczek stężał. Maddie cofnęła rękę. Harvey zrobił krok
do tyłu, ale milczał.
Tymczasem Hart kucnął nad brzegiem stawu, by lepiej przyjrzeć się
zwłokom, po czym wyciągnął rękę i dotknął ciała. Wówczas Dylan zrobił
krok do przodu, na co Curt Dodd podskoczył, chcąc go powstrzymać, lecz
Hart dał ochroniarzowi ręką znać, by zostawił Dylana w spokoju.
- Jest mi niezmiernie przykro - powiedział Hart do Dylana. -
Wygląda na to, że pański ojciec został kilkakrotnie postrzelony w klatkę
piersiową. - Potem zwrócił się do Justina, lecz jego głos rozszedł się sze-
roko w nocnym, wilgotnym powietrzu: - Z powierzchownych oględzin
można wnosić, że śmierć nastąpiła stosunkowo niedawno. Stężenie
jeszcze nie nastąpiło, a ciało nie jest zimne.
- Słyszę policyjną syrenę - zauważył Justin. - Pewnie to
komendant. Jak myślisz, może przed jego pojawieniem się zabiorę ludzi
do środka? Ty będziesz miał tutaj pełne ręce roboty. - Dzięki. Doskonała
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
myśl - powiedział.
- Ale ja stąd nie odejdę. Proszę, żeby pozwolono mi zostać -
zaprotestował Dylan.
- W porządku - zgodził się Hart. - Może pan zostać, ale proszę się
nie zbliżać do stawu. Czy wie pan o kimś, kto mógłby żywić uraz do pana
sędziego?
Dylan bezradnym gestem rozłożył ręce.
- Nic mi o nikim takim nie wiadomo. Nie utrzymywaliśmy z ojcem
stosunków od lat. To znaczy, do niedawna.
- A zatem Harvey Small nie minął się z prawdą?
- Jeśli chodzi o moje dawne stosunki z ojcem, to powiedział
prawdę - przyznał Dylan. - Ale proszę mi wierzyć, że go nie zabiłem.
Nigdy bym tego... - Głos mu się załamał i nie dokończył.
Maddie podbiegła mu na ratunek.
- Kiedy Dylan wyszedł z przyjęcia, byłam z nim - powiedziała,
zwracając się do Harta. - Wybraliśmy się na przejażdżkę samochodem.
Więc widzisz, że ma alibi... gdyby było mu potrzebne.
- Hm - zafrasował się Hart. Chwilę patrzył w ziemię. - Czy byłaś z
panem Bridgesem przez cały czas, kiedy nie było go na przyjęciu?
- Czy ja... tak... - Zawahała się, choć była gotowa skłamać dla jego
dobra.
- Nie, proszę pana, nie przez cały czas - wtrącił Dylan. - Przez
mniej więcej kwadrans byłem sam. - Jego i Maddie spojrzenia spotkały
się. W oczach Dylana wyczytała głęboki smutek. - Po tym, jak Maddie...
przepraszam, pani Delarue i ja wróciliśmy z przejażdżki, spacerowałem
sam przez kilkanaście minut po terenie klubu, a dopiero potem wróciłem
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
na przyjęcie.
- Czy podczas spaceru ktoś pana widział?
- O ile wiem, to nikt.
Rdzawoczerwony Chevrolet blazer zatrzymał się z piskiem opon na
podjezdzie. Z auta wyskoczył komendant miejscowej policji Burl Terry i
rzucił się biegiem w kierunku stawu, za nim zaś, niby posłuszne psiaki,
podążyli biegiem dwaj funkcjonariusze niższej rangi. Parę miesięcy
wcześniej wśród policji w Mission Creek dokonano licznych aresztowań i
miejsce zastrzelonego, skorumpowanego komendanta Bena Stone'a zajął
właśnie Burl Terry.
Zaczął on niezwłocznie okrążać staw, wykrzykując polecenia, a
policyjny fotograf pstrykał jedno zdjęcie za drugim. Kiedy po paru
minutach przyjechał ambulans, Hart powiedział do Maddie: [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl