RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stety za pózno.
Co ja zrobiłam? - powtarzała bezradnie w myślach. - Oddałam się
człowiekowi, który mną gardzi, który skrzywdził Carlę!
Owładnęło nią poczucie niepowetowanej straty, jakby odebrano jej
najdroższy skarb, cząstkę duszy, godność i wszystko, co drogie sercu. Leżała
jak sparaliżowana, pełna pogardy do siebie.
Nikos też się nie poruszał. Nagle bez słowa wstał i wyszedł do łazienki.
Po chwili usłyszała szum wody. Z trudem zebrała siły, by wstać. Nie zadała
sobie trudu, by poszukać bielizny. Pospiesznie włożyła bluzkę i spódnicę,
wyszła na korytarz. Nie wiedziała, dokąd prowadzi, lecz ruszyła nim przed
siebie, byle dalej od miejsca upokarzającej porażki. Po kilku minutach błądze-
nia dotarła do znanej części domu. Stąd już bezbłędnie trafiła do swojego
pokoju. Drżąc, opadła na łóżko i przycisnęła ręce do piersi.
- Co ja zrobiłam? - szlochała coraz głośniej. - Co ja zrobiłam?
Silne strumienie wody kłuły Nikosa jak igły. Celowo puścił silny
strumień. W ten sposób wymierzał sobie karę za lekkomyślność. Nie mógł
sobie wybaczyć, że uległ pokusie. Jeszcze w drodze powrotnej oszukiwał sam
siebie, że uwodzi Ann Turner tylko po to, by zaspokoić fizyczną żądzę i
zapomnieć o niej raz na zawsze. Przy całym swoim bogatym doświadczeniu,
po rozlicznych romansach, nie przewidział, że ta przygoda dostarczy mu tak
wiele przyjemności. Mimo że jej nie lubił, potrafiła doprowadzić do tego, że
zapomniał o całym świecie. Nigdy przedtem nie krzyczał z rozkoszy. Nigdy
49
S
R
nie odczuwał jej tak intensywnie, całym sobą, każdą komórką rozpalonego
ciała. Dopiero kiedy odpoczął, uświadomił sobie, że przekroczył skraj
przepaści. Z wściekłością walnął pięścią w ścianę kabiny. Zaraz potem szybko
zakręcił wodę, wytarł się, odrzucił ręcznik i gwałtownym ruchem otworzył
drzwi Å‚azienki.
Wiedział, że nigdy, przenigdy nie powinien dotknąć tej spryciary. Jednak
nadal jej pragnÄ…Å‚.
50
S
R
ROZDZIAA SZÓSTY
Gdy Ann wypłakała wszystkie łzy, doszła do wniosku, że musi jak
najszybciej opuścić Sospiris. Nie widziała innego wyjścia. Należało tylko w
jakiś sensowny sposób wytłumaczyć Ariemu i pani Theakis powody nagłego
wyjazdu. Z oczywistych względów wyznanie prawdy nie wchodziło w grę.
Leżała na łóżku udręczona, wyczerpana i wściekła na siebie, gorączkowo
szukając wiarygodnej wymówki. Na próżno. Nic mądrego nie przyszło jej do
głowy. Przerażała ją perspektywa zejścia na śniadanie. Nie wiedziała, jak
spojrzy w oczy matce Nikosa.
Najbardziej przygnębiała ją konieczność rozstania z Arim. Skoro już tak
ciężko przeżywał rozłąkę z Tiną, jak zniesie wiadomość, że nowo poznana
ciocia go porzuca? W dodatku na zawsze. Nawet gdyby Sophia zechciała ją
znowu zaprosić, nie przyjęłaby zaproszenia, chyba że Nikos wyjechałby gdzieś
daleko, do Australii, a najlepiej na Antarktydę. Nie powinna go nigdy więcej
zobaczyć.
Tylko jak teraz bez niego żyć?
Ogarnęła ją zgroza, że tak nisko upadła. Ledwie umknęła z objęć
człowieka, który lżył jej zmarłą siostrę, który jawnie okazywał jej pogardę, już
tęskniła za jego uściskiem. Jak mogła ulec jego zwodniczemu urokowi tylko
dlatego, że wyglądał jak grecki bóg? Z drugiej strony, która by mu się oparła?
Resztę nocy przeleżała z otwartymi oczami. Wpatrzona w sufit,
przeklinała własną słabość. Liczyła godziny do rana, do chwili ucieczki.
Chociaż przewidywała trudności, zaskoczył ją opór, na jaki natrafiła przy
śniadaniu. Gdy obwieściła swoją decyzję, pani Theakis zrobiła wielkie oczy.
- Niemożliwe. Nikki, zrób coś! Ann twierdzi, że jakaś pilna sprawa
wzywa jÄ… do Londynu.
51
S
R
Ann zesztywniała. Za żadne skarby nie spojrzałaby na Nikosa, co nie
przeszkadzało, że wyraznie słyszała odpowiedz:
- Wykluczone! Obiecała, że zostanie do ślubu Tiny, żeby pocieszyć
Ariego po stracie opiekunki. Nie wolno ci zawieść siostrzeńca, Ann. Nie
wyjedziesz, prawda?
Ann automatycznie zwróciła ku niemu twarz i natychmiast spłonęła
rumieńcem. Zwieżo ogolone policzki przywołały wspomnienia minionej nocy.
Nie potrafiła zebrać myśli w jego obecności.
- No nie, bo widzisz... - wyjąkała nieskładnie.
Zanim odwróciła wzrok, dostrzegła w jego oczach błysk satysfakcji.
- A więc sprawa załatwiona. Zostajesz, przynajmniej do ślubu Tiny. A
potem... - zawiesił znacząco głos - ...zobaczymy. Ponieważ Tina przywiezie
Ariego od kolegi dopiero po południu, chętnie zabrałbym cię na wycieczkę.
Najwyższa pora, żebyś zobaczyła kawałek wyspy.
Podczas gdy Nikos sięgnął po szklankę świeżo wyciśniętego soku z
pomarańczy, Ann odwróciła głowę ku jego matce w poszukiwaniu ratunku. Z
przerażeniem pochwyciła jej badawcze, może nawet podejrzliwe spojrzenie.
Kiedy Sophia Theakis przeniosła wzrok na syna, Ann usiłowała sobie wmówić,
że uległa złudzeniu.
- Doskonały pomysł - poparła żarliwie Nikosa. - Na Sospiris jest wiele
pięknych zakątków. Nikki chętnie ci wszystkie pokaże.
Ann z trudem przybrała pogodny wyraz twarzy. Udawanie aprobaty nie
przyszło jej łatwo. W środku cała drżała.
Nikos zgasił silnik. Miał ochotę odszukać Ann i siłą zawlec ją do dżipa.
Gdzie się podziewa? Jeśli liczyła na to, że uniknie przejażdżki, czekał ją
zawód. Już jego matka dopilnuje, żeby pojechała, choć prawdę mówiąc,
wolałby, żeby zbyt pilnie nie śledziła ich poczynań. Nie zamierzał otwierać jej
52
S
R
oczu na prawdziwy charakter Ann Turner przynajmniej do czasu, gdy nasyci
namiętność.
Przestał sobie tłumaczyć, że igra z ogniem. Już płonął. Uświadomił to
sobie, gdy po kąpieli zastał pustą sypialnię. Liczył godziny do chwili, gdy
będzie mógł ponownie zostać z nią sam na sam. Do rana nie zmrużył oka, już
nie z powodu wątpliwości. Omal nie pobiegł za nią. Podejrzewał, że właśnie na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl