RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

towy naszyjnik, zapewne o wartości klejnotów koronnych z Tower. Aż otworzyła usta na
widok równiutkiego szeregu lśniących kamieni z wisiorkiem z ogromnego szmaragdu.
- Bardzo dziękuję - wymamrotała wreszcie.
- Nie lubisz biżuterii?
R
L
T
- Lubię i to bardzo, ale nie musisz mnie ciągle obdarowywać - odparła, pewna, że
Alexa na jej miejscu zawisłaby mu na szyi i obsypała go pocałunkami. Następnie wyjęła
naszyjnik i założyła, tak jak z pewnością oczekiwał.
Gdy Siergiej zapiął zameczek, poczuła chłodny ciężar kamienia na szyi. Ciążyła jej
ta  nagroda", nie tylko fizycznie. Nie rozumiała, dlaczego ją w ogóle przyjęła, wiedząc,
za co jej płaci. Gdzie jej duma, gdzie zasady? Najgorsze, że choć wykorzystał jej słabość,
nie zraził jej do siebie.
Limuzyna podwiozła ich pod wspaniałą miejską rezydencję. W holu Siergiej wziął
ją za rękę i wprowadził na piętro przestronną klatką schodową.
- Dokąd idziemy? - spytała, gdy minęli pokój, w którym spała poprzedniej nocy.
- Do twojej sypialni.
- Czy również twojej?
- Nie, to nie w moim stylu. Nie przepadam za nocnym przytulaniem. Zpię w są-
siedniej.
Alissa odetchnęła z ulgą, że w tych warunkach łatwiej jej będzie uniknąć kolejnej
pokusy.
Siergiej otworzył drzwi. Podprowadził ją pod drugie, otwarte, za którymi migotały
dziwne światełka. Alissa zajrzała do środka. W pięknej łazience ktoś napełnił wannę.
Wokół rozstawiono zapalone świece.
- Masz za sobą ciężki dzień. Doskonale wypełniłaś zadanie. Najwyższa pora, żebyś
odpoczęła - oznajmił Siergiej.
Obrócił ją delikatnie twarzą ku sobie, zdjął wianek i welon, odrzucił niedbale na
bok i zaczął rozpinać jej suknię.
- Sama sobie poradzę - zaprotestowała.
- Nie sądzę - wymamrotał, wdychając delikatny, kwiatowy zapach perfum, które
kupił dla niej w Londynie. Pasował do niej znacznie lepiej niż ciężki, orientalny aromat,
którym pachniała na pierwszym spotkaniu. Następnie przytknął usta do obnażonego ra-
mienia.
Gdy przesuwał je w dół, w miarę zsuwania rękawów, drżała z rozkoszy, jakby ca-
łował bardziej intymne miejsca. Na próżno usiłowała pokonać własną słabość. W końcu
R
L
T
nie wytrzymała napięcia. Gdy kolana się pod nią ugięły, ze łzami w oczach padła mu w
ramiona.
- Nie rób tego - poprosiła słabym głosem.
- Dlaczego? Przecież lubisz moje pieszczoty - odparł, ściągając jej gorset. - Czemu
nie skorzystać z tego, co podarował nam los? Szkoda tylko, że mnie nie uprzedziłaś.
Gdybym wiedział, że jesteś dziewicą, zrobiłbym wszystko, by sprawić ci jak najmniejszy
ból.
Alissa drżącymi rękami przytrzymała gorset na biuście. Nadal palił ją wstyd, że tak
łatwo mu uległa.
- Nie skrzywdziłeś mnie. Dobrze się czuję - zapewniła bezbarwnym głosem.
Siergiej wypuścił ją z objęć.
- Za godzinę podadzą nam coś do jedzenia - oznajmił z tym swoim zniewalającym
uśmiechem, od którego topniało jej serce.
Gdy zostawił ją samą, weszła do pachnącej wody, po której pływały płatki róż.
Troska Siergieja o jej samopoczucie wzruszyła ją bardziej niż drogi upominek. Nie wąt-
piła, że gdyby ponownie spróbował ją uwieść, nie starczyłoby jej siły woli, by stawić mu
opór. Sama nie rozumiała, czemu tak bardzo martwi ją reakcja na własnego męża, choć-
by kontraktowego. Alexa na jej miejscu brałaby pełnymi garściami to, co on oferuje.
Nagle uświadomiła sobie, że najbardziej przeszkadza jej świadomość tymczaso-
wości związku. Jakim cudem Siergiej przywiązał ją do siebie? Przecież na początku
znajomości nie znosiła go z całego serca. Jednak im lepiej go poznawała, tym więcej za-
let w nim widziała. Kochał babcię, robił wszystko, żeby sprawić jej radość, łącznie z ku-
pieniem sobie żony. Jej zdaniem popełniał, gruby błąd, ale doceniała dobre intencje. Po-
nadto przy całym swym bogactwie i wpływach nie traktował sam siebie zbyt serio. Miał
też nienaganne maniery. Otwierał dla niej drzwi, podawał płaszcz, pytał, czy jej nie
zimno. Wzruszała ją jego staromodna kurtuazja. Imponowała jej nawet jego brutalna
szczerość. Nie znosiła fałszu. Bywał wprawdzie arogancki i apodyktyczny, ale też zadzi-
wiająco troskliwy.
R
L
T
Jakby na potwierdzenie ostatniej myśli, pokojówka właśnie dostarczyła jej do
wanny pudełko wybornych czekoladek. Twarz Alissy rozjaśnił błogi uśmiech, ale zaraz
znów ogarnął ją niepokój.
Czyżbym go pokochała? - przemknęło jej przez głowę. Przerażona, usiadła gwał-
townie. Ponieważ woda wystygła, wyszła z wanny. Ledwie zdążyła zmyć makijaż i roz-
czesać włosy, zadzwonił telefon.
- Przyjdz do mnie - zażądał Siergiej. - Właśnie musiałem zwolnić menadżera mojej
drużyny.
Alissa włożyła turkusową koszulę nocną. Narzuciła na nią szal w podobnym kolo-
rze, powtarzając jak zaklęcie:
- Do niczego między nami nie dojdzie. Idę tylko pogadać o piłce.
Siergiej, ubrany w same spodenki, rozmawiał z kimś przez telefon w obcym języ-
ku. Gdy weszła, wskazał jej tacę z jedzeniem na stoliku obok łóżka.
Alissa dopiero teraz uświadomiła sobie, że zgłodniała. Odwróciwszy wzrok od
skotłowanego ubrania na dywanie, z przyjemnością nałożyła sobie gorącego kurczaka,
sałatkę i świeży chleb. Ponieważ zaraz po zakończeniu jednej rozmowy rozpoczął drugą,
jemu również napełniła talerz.
- Ile znasz języków? - spytała, zanim zdążył zadzwonić do następnej osoby.
- Sześć albo siedem. W kilku kolejnych potrafię się porozumieć. Nie lubię korzy- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl