[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dziewcząt, Które Chcą Być Rozpustne. Nathan coraz mniej czasu spędzał w domu, a coraz
więcej w sali tanecznej pomagając młodym dziewczynom zdejmować majteczki. Początkowo
Edna-Mae była załamana, potem odpłacając pięknym za nadobne znalazła sobie kochanka. W
gruncie rzeczy nawet kilku kochanków. Ale największą miłością był Julius Kwolek. Gdy
pierdnął, za każdym razem odwracał się, żeby sprawdzić, skąd pochodzi hałas. Ale Edna-Mae
zwariowała na jego punkcie. Rozwiodła się z Nathanem. Posypało się przez to wiele naczyń.
Edna i Julius mieli się pobrać, ale wyniknęły niespodziewane trudności. Na dwa tygodnie
przed ceremonią Julius umarł na chorobę wieńcową. Edna już nigdy nie przyszła po tym do
siebie. Zaczęła zajmować się spirytyzmem, tequilą i trawą, a wierz mi, że te rzeczy mogą cię
postarzyć w ciągu nocy. Widziałem ją ze dwa, trzy tygodnie temu. Jak zwykle siedziała przy
barze w jakiejś meksykańskiej knajpce. Postawiła mi cerveza. Zdaje się, że zerwała z trawą i
przestała pić tequilę.
- Z tego, co mówiłeś, zajmuje się jeszcze spirytyzmem - powiedział Larry. - Sama czy
w jakiejś grupie?
- I tak, i tak. Ona przepowiada szczęście. W tym jest najlepsza. Dobry chiromanta
może przepowiedzieć przyszłość do ostatniej minuty. Wiesz, że są prowadzone badania
naukowe mające na celu zbadać zależność między życiem a liniami papilarnymi. Spójrz na
dłoń. Jeśli linie są rozgałęzione, to masz przesrane życie.
Uwaga była zbyt bliska prawdy, aby Larry się roześmiał.
- Powiedz, co jeszcze chcesz zjeść.
- Niespodziankę Dzieciaka z Cisco z samymi owocami.
Larry skończył kawę i czekał. Nagle zdał sobie sprawę, że Dogmeat przed czymś się
wstrzymuje.
- Masz jakiś problem?
- Powiedzmy un poco - rzekł niepewnie Dogmeat.
- Jest coś, co chciałbyś mi powiedzieć w zaufaniu?
- Sam nie wiem. To było tak dawno. I tak mucho nieprzyjemne, versteh? Wszyscy
byliśmy wtedy młodzi, sklep Edny najpopularniejszy w mieście. Do San Francisco trafiła
grupa ludzi zainteresowanych czarną magią. %7łeby nikt ich nie zidentyfikował, mieli sekretne
imiona i mówiło się, że jeśli ktokolwiek wspomni tylko o ich istnieniu, będzie miał
poderżnięte gardło. Odchodziły niezłe jaja, wy to nazywacie merde lourde. Mówiło się o
czarnych mszach, ofiarach ze zwierząt i takich tam. Kiedyś jakaś kobieta uklękła na Union
Square, naprzeciw hotelu St. Francis i ucięła sobie głowę. Po jakimś czasie, nikt nie wie
dlaczego, wszystko ucichło i nie wiadomo, co się stało z tamtymi ludzmi.
- A ostatnio Edna-Mae wspominała coś o tych sprawach? - zapytał Larry.
Kelnerka przyniosła Dogmeatowi Niespodziankę Dzieciaka z Cisco. Spojrzał z
rozczarowaniem.
- Coś nie tak, proszę pana?
- Nie ma tu nic szczególnie niespodziewanego.
- Nie wiem. - Też się skrzywiła. - Może gdyby spodziewał się pan czegoś innego?
- Jak pani myśli, co by o tym powiedział Dzieciak z Cisco?
- Nie wiem - odpowiedziała. - Nawet nie wiem, kim był Dzieciak z Cisco. A deser jest
taki, żeby zaskakiwać dzieci z San Francisco.
Dogmeat wbił łyżeczkę w kolorowe owoce.
- Dzięki Bogu, Duncan Renaldo tego nie słyszy.
- Słyszałeś kiedyś o spirytyście Wilbercie Fraserze? Chcę z matką dzisiaj do niego iść.
- Jasne, że znam. Przez wiele lat, mieszkaliśmy na tej samej ulicy, ale jakaś zakochana
wdowa zostawiła mu w spadku kupę forsy i przeprowadził się do Nob Hill. Jest
niezrównanym guru dla niedzielnych poszukiwaczy prawdy. Przekracza nieprzekraczalne
granice życia pozagrobowego. Swego czasu też był związany z Edną-Mae, ale nie pytaj w
jaki sposób.
- Dobry jest?
- Tobie do pięt nie dorasta, ale tak. Przynajmniej tak słyszałem. Powiem ci, kto był u
niego, żeby porozmawiać ze zmarłą córką... - tu nachylił się i szepnął Larry emu nazwisko
niezwykle wpływowej i znanej w towarzystwie damy.
- O, cholera - mruknął Larry.
- Tak, cholera. - Dogmeat skończył Niespodziankę Dzieciaka z Cisco, wydmuchnął
nos w chusteczkę higieniczną i zapytał: - No to ile to wszystko warte?
- Masz na myśli dzwoneczek i twarze w zupie?
Dogmeat pociągnął nosem i skinął uszczęśliwiony.
- Sam nie wiem - powiedział Larry. - Chyba burrito vegetariano i Niespodziankę
Dzieciaka z Cisco.
- No nie, daj spokój - zaprotestował Dogmeat. - Przecież dostarczyłem ci tu
niepowtarzalnych informacji. Są warte przynajmniej ze dwadzieścia dolców.
- Zanim zapłacę, chcę jeszcze coś usłyszeć, dobra? Jakieś twarze, zniknięcia.
- Masz w tym jakiś osobisty interes? - Pod różowymi okularami zmrużył oczy.
- Nie zapomnij do mnie zadzwonić, dobra?
- W porząsiu - powiedział Dogmeat. - Ale za drugim razem będzie pięćdziesiąt. A jak
nie, żona ci się w gorącej wodzie utopi.
- Mówi się dziecko, a nie żona - poprawił go Larry.
- Dziecko też.
Choć nie pił ani kropli, po przyjściu do Gmachu Sprawiedliwości czuł się jak na kacu.
Poszedł do gabinetu Dana Burroughsa i zapukał w otwarte drzwi. Dan siedział w chmurze
szarego dymu z papierosa i pisał miesięczne sprawozdanie dla szefostwa. Juka wyglądała,
jakby zwiędła z uduszenia, a jedyną ozdobę pokoju stanowiła fotografia Dana ściskającego
dłoń Karlowi Maldenowi oraz plakat ze Studebaker Museum - Dan uważał, że ostatnim
wielkim amerykańskim aktorem był Humphrey Bogart, a studebaker ostatnim amerykańskim
samochodem.
- Jest jakiś postęp? - zapytał. - Obiecałem prasie oświadczenie do wiadomości o
szóstej.
- Wolisz usłyszeć o postępie rzeczywistym czy paranormalnym?
- A co to, do diabła, za różnica?
Larry wszedł do gabinetu i usiadł przy biurku.
- Dan, w tym śledztwie jest coś dziwnego.
- Ach tak? - prowokował Dan.
- Mówił ci Houston o tej Lickerman? [ Pobierz całość w formacie PDF ]