RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gdzieś na głębszej wodzie, odbijały się w morskiej toni, tworząc
poświatę podobną kształtem do wydłużonych złotych robaków.
Jedynym punktem orientacyjnym przy wejściu do portu były wyrazne
w nocy światła latarni morskiej.
273
Anula
ous
l
a
and
c
s
Odwróciła łódkę i zaczęła wiosłować ku brzegowi. Strach już
wprawdzie ustąpił, jednakże Kathleen nie przestała drżeć. Przejmujące
zimno pozwoliło jej szybko zapomnieć o incydencie z Mortonem.
Wydawało się jej, że wiosłuje już od wielu godzin, ale w
rzeczywistości nie upłynęło nawet dziesięć minut, kiedy usłyszała
jakiś dzwięk. Podskoczyła z przerażenia i rozejrzała się wokół.
Księżyca nie było widać.. Tylko miliony gwiazd iskrzyły się na
surowym i groznym niebie. Ich światło było zbyt słabe i zimne, żeby
dodać Kathleen otuchy w tę straszną noc. Panowała ciemność, choć
oko wykol.
Kathleen niczego nie dostrzegła, a jednak mogłaby przysiąc, że
coś słyszała. Zanim się spostrzegła, dzwięk się powtórzył.
Towarzyszyło mu rozchlapywanie wody.
Czyżby to był Morton? Dziewczyna krzyknęła, ale nie doszła jej
żadna odpowiedz.
Cisza. A może tylko jej się wydawało? To pewnie rybacy robili
coś przy łodziach w porcie. Kathleen wciągnęła głęboko powietrze i
kichnęła dwa razy.
- Kathleen?
Zamarła. Ten głos brzmiał jak...
Nie, to niemożliwe. Przecież Rogan był setki mil stąd. Nawet
jeśli  Witch" zawinął do portu w Hatteras, kapitan na pewno był na
brzegu i nawet się nie domyślał, gdzie jest teraz jego żona.
- Kathleen ? To ty? Do diabła, odpowiedz mi!
274
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Rrrrogan? - zdołała wydusić z siebie. Nie zdążyła powiedzieć
nic więcej, bo oto nagle jej łódz zderzyła się burtą z innym jachtem.
Rawson głośno przeklął egipskie ciemności i głupotę żony, która
zgodziła się popłynąć z tym draniem Kingsleyem.
- Skąd wiedziałeś, gdzie mnie szukać? - zapytała, kiedy pomógł
jej wsiąść do swojej łodzi i usadowił ją w poprzek rufy. Zostawiwszy
w dryfie łódz Mortona, chwycił za wiosła i skierował się do brzegu.
- A jak myślisz, do diaska? W porcie spotkałem Homera i
Doshera. Widzieli was, jak wsiadaliście o zmierzchu do łódki.
- Ale skąd wieee... działeś, gdzie...? A gdzie jest  White Witch"?
Kiii... edy przyjechałeś?
Silnymi i miarowymi pociągnięciami wioseł Rogan kierował
łódz do brzegu. Kathleen natomiast za wszelką cenę próbowała
opanować drżenie ciała. Bała się odezwać, gdyż pewnie nie mogłaby
nawet otworzyć sparaliżowanych z wrażenia i zimna ust.
- Jest ci zimno - stwierdził Rawson, przerzucając wiosła przez
kolana. Wyciągnął zza siebie ciepły płaszcz i owinął nim Kathleen,
przy czym nieomalże ją zgniótł.
Bezgranicznie wdzięczna, nie śmiała nawet zaprotestować.
Wtuliła się w miękką materię płaszcza i zaciągnęła przyjemnym
zapachem ciała Rogana.
- Nie odpowiedziałeś mi na pytania.
-  Witch" zacumował przy Windmill Point. Rzuciliśmy kotwicę
jakąś godzinę temu. O to ci chodziło?
275
Anula
ous
l
a
and
c
s
Nie. Bynajmniej, nie o to pytała. Nie miała jednak odwagi
wypytywać dalej. Postanowiła zaczekać, aż Rogan sam wszystko
wyjaśni. Najważniejsze było teraz dla niej poczucie bezpieczeństwa i
świadomość, że jest przy niej mąż. Uśmiechając się do siebie, wtuliła
twarz w kołnierz płaszcza i wdychała słodki zapach wełny zmieszany
z mydłem, tabaką i swoistą wonią Rogana.
Dopiero- kiedy przybyli do domu i Rogan rozpalił w piecu oraz
nastawił kilka garnków wody, Kathleen ogarnęły obawy. Tak się
cieszyła, że zdołała umknąć Mortortowi i na dodatek zobaczyła
Rogana, że zapomniała o wszystkich kłopotach.
Rogan nachylił się nad żoną przesłaniając jej ciałem widok na
resztę pokoju. Na jego nienaturalnie bladej twarzy rysował się ponury
grymas, zbyt posępny, żeby dodać Kathleen otuchy. Zmierzyła go
zmęczonym wzrokiem, usiłując uporządkować myśli i ustalić, od
czego zacznie opowieść.
- Dlaczego to zrobiłaś? Powiedz mi tylko to. Dlaczego z nim
popłynęłaś? To był Kingsley, prawda?
- Morton - poprawiła bezmyślnie, nie mogąc dobrać
odpowiednich słów.
- Ocknij się, do cholery! Nie pozwolę ci pójść spać, zanim mi
nie wyjaśnisz, co robiliście tam we dwoje.
- Chciałam zobaczyć się z Alice, to znaczy moją siostrą. Tylko
że... ziewnęła przeciągle. - Tylko że jej tam nie było.
- Może zechciałabyś to wyjaśnić, co?! - wrzasnął ze złością,
którą Kathleen poczytała za żal, że dopuściła do śmierci Hetty.
276
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Nie bardzo - odparła wreszcie. - Jutro ci wszystko opowiem -
dodała i rzuciła się na poduszki. Rogan nie dał za wygraną. Podszedł
jeszcze bliżej, tak że zetknął się butami z trzewikami Kathleen.
- Nalegam!
Stanowczość w głosie męża przyprawiła ją o ciarki. Przełknęła
ślinę, wyprostowała się i skupiła wzrok na pierwszym lepszym
punkcie. Tak się akurat złożyło, że było to krocze Rogana.
Pośpiesznie zamknęła oczy i jęknęła żałośnie.
- No dobrze. Martwiłam się o dzieci Alice. Chciałam wiedzieć,
czy są zdrowe i w ogóle... A poza tym ona spodziewa się dziecka i...
Słuchaj! Mógłbyś się odsunąć? Przesłaniasz mi.. .ciepło z kominka, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl