RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Mama zmarła, gdy skończyłem dwadzieścia jeden.
 Nagle?
Pokręcił głową i wypił łyk wina.
 Przez lata chorowała na serce, ale nie miałem
pojęcia, na ile to poważne. A powinienem był wiedzieć.
Annie czuła, że Jared dzwiga brzemię winy.
 Może chciała to przed wami ukryć.
 Może  rzekł bez przekonania.
 Więc wychowywałeś swoje rodzeństwo?
 Taa, i wierz mi, to niełatwe. Niewiele brakowało,
a porzuciłbym medycynę.
 Ale tego nie zrobiłeś.
 Nie. Jeden z braci był już na tyle dorosły, żeby pójść
do piechoty morskiej. Ciotka i wuj proponowali, że
wezmą do siebie siostry i drugiego brata, ale ja się
uparłem, żebyśmy byli razem. Bałem się, że jak nie będę
miał ich na oku, przytrafi im się coś złego.
 Studia i staż nie zostawiają wiele czasu na życie
rodzinne.
 Było ciężko, ale poświęcałem im każdą wolną mi-
nutę. Zresztą każde z nich miało swoje obowiązki. Jak
byli mali, nie było tak zle, ale jak podrośli, nie wiedzia-
łem, za co się złapać. Ale przetrwaliśmy.
 Ile mieli lat, kiedy zmarła wasza matka?
 Lynn i Carrie dziesięć i dwanaście, Todd trzynaście.
Rick przysyłał nam większość swojej wypłaty, co nam
pomagało. Po czternastu latach nasza najmłodsza, Lynn,
skończyła studia. Od tej pory minął już rok.
Annie znowu poczuła zazdrość, kiedy wyobraziła
sobie życie w tej szalonej rodzince.
68 MIASTO NADZIEI
 Na pewno jesteście bardzo ze sobą związani.
 Byliśmy  odparł z żalem.
 Byliście?
 Dorośliśmy, i każde poszło swoją drogą.
Piła wino i w myślach obliczała wiek Jareda  trzy-
dzieści sześć lat. Ledwie osiem lat starszy od niej.
 Może, ale miło mieć kogoś, na kogo można liczyć.
Jared przytaknął bez słowa.
 Właśnie dlatego chcę mieć więcej niż jedno dziec-
ko. Jak dzieje się coś złego, a człowiek jest sam, łatwo
popełnić błąd.  Przypomniała sobie, jak samotność
pchnęła ją w ramiona Brandona. Pewnie gdyby miała
brata czy siostrę, którzy wsparliby ją psychicznie, nie
wybrałaby tak fatalnie. Ale to już przeszłość.
Spojrzała ponownie na fotografie i uświadomiła sobie,
że żadna z nich nie przedstawia Jareda z kobietą.
 Nie trzymasz zdjęć swoich narzeczonych?  zażar-
towała.  Na pewno miałeś jedną czy dwie.
 Jedną czy dwie  powtórzył.  Ale nawał zajęć nie
pozwalał pomyśleć poważnie o romansie.
 Chyba nie chcesz być sam do końca życia?  Samo-
tność z wyboru nie mieściła się jej w głowie.  Nie chcesz
mieć żony, rodziny?
 Może żonę, ale dzieci raczej nie.
 Dlaczego? Już wiesz, na czym to polega.
 Podjąłem tę decyzję właśnie na podstawie doświad-
czenia. Przyjechałem do Hope, żeby skoncentrować się
na pracy. Kiedy mi brakuje rodziny, chwytam za słuchaw-
kę. Jeśli chodzi o dzieci, to przyjdzie pora, że zostanę
wujkiem.
Annie wlepiła wzrok w kolejne zdjęcie, by ukryć
rozczarowanie. Skończyła dwadzieścia osiem lat. Czeka-
MIASTO NADZIEI 69
ła na ,,tego jedynego  , z którym stworzyłaby upragnioną
rodzinę, pewna, że ów mężczyzna zmaterializuje się
w końcu, jeśli będzie w to wierzyła. Przeżyła wielki
zawód, że ktoś, kto mógłby być tym jedynym, nie spełnia
jej warunków.
 Może jeszcze zmienisz zdanie...
 Nie.
Wyraznie nie miał ochoty słuchać wykładu na temat
tego, costraci wżyciu przez swoją postawę, a zatem Annie
zmieniła temat, choć ten wcale nie był dla niej zamknięty.
 Zawsze marzyłeś o medycynie?
 Kiedy miałem cztery lata, twierdziłem, że zostanę
akrobatą. Jak skończyłem siedem, uznałem, że cyrk jest
nie dość atrakcyjny, więc wybrałem zawód kosmonauty.
Pamiętam, że budowałem rakietę z kartonu, żeby udowo-
dnić, że to poważny zamiar.
Annie wyobraziła sobie Jareda w kartonowej rakiecie
i wybuchnęła śmiechem.
 A jednak nie zajmujesz się programami kosmicz-
nymi.
 Odkryłem, że nie lubię kręcić się wkółko.
 Aha, nie lubiłeś karuzeli?
 Nie lubiłem, jak mi żołądek podchodził do gardła.
 Zmarszczył czoło.  Ciepło tu jakoś. Może wolisz pójść
do siebie albo wyjść na zewnątrz?
 Na zewnątrz, proszę.
Balkon Jareda był kopią jej balkonu, chociaż brakowa-
ło tam kwiatów, które złagodziłyby szarość betonu. Annie
oparła się o balustradę i patrzyła na wieczorne niebo.
Właśnie błysnęła na nim jedna gwiazda.
 A czym ciebie przyciągnęło ratownictwo medycz-
ne?  spytał Jared, sącząc wino.
70 MIASTO NADZIEI
 Dlaczego nie zostałam lekarzem albo pielęgniarką?
Jak miałam dziesięć lat, samochód potrącił moją babcię.
Zafascynowała mnie karetka, która zabrałają do szpitala.
Bez niej babcia zmarłaby.  Uśmiechnęła się.  Gdyby nie
my, tacy jak ty nie skupialiby na sobie całej uwagi.
Jared roześmiał się serdecznie. Annie nadal nie mogła
uwierzyć, że w ciągu kilku godzin nastąpiła w nim tak
kolosalna zmiana. Chwilami bała się, że znów powróci
ten gbur, na którego czasami wpadała. Ale na razie wy-
obrażała sobie, że tamten w ogóle nie istnieje.
 Co powiedzieli rodzice na twoją decyzję? Niewiele
kobiet pracuje w karetkach.
 Tata był fotoreporterem, zmarł, robiąc reportaż,
kiedy byłam dzieckiem. Mama walczyła z białaczką, ale
przegrała, kiedy miałam pięć lat. Potem mieszkałam
z dziadkami. Babcia zmarła na zawał i od trzynastego do
osiemnastego roku życia byłam tylko z dziadkiem.
 A on nie miał nic przeciw twojemu wyborowi?
 Sam kiedyś był buntownikiem, więc cieszył się, że
idę w jego ślady. W każdym razie do czasu, kiedy
przyjechał do mnie do pracy. Myślałam, że się wścieknie,
kiedy zobaczył, jak śpimy wszyscy na kupie.
 Bał się o twoją cześć?
 Był bardzo tradycyjny  odparła z czułością.  Przed
wyjściem ostrzegł mojego partnera, Paula, że jeśli ktokol-
wiek potraktuje mnie niegodnie, Paul za to odpowie.
 A co na to Paul?
 Zachował się świetnie. Na szczęście, nikt więcej nie
słyszał pogróżek dziadka, bo inaczej by ze mnie bezlitoś-
nie drwili. Paul był fantastycznym facetem, miał wspa-
niałą żonę. Bardzo żałowałam, że przestał ze mną praco-
wać.
MIASTO NADZIEI 71
 Z jakiego powodu?
 Dostał awans i został przeniesiony.
 A ty dostałaś nowego partnera?
 Tak. Ale nie znajdowaliśmy wspólnego języka,
więc kiedy skończyła mi się umowa, wyjechałam.
 Przeniosłaś się do Hope.
Nazwa miasta miała dla niej znaczenie symboliczne.
Annie rozpaczliwie potrzebowała nadziei  że znajdzie
mężczyznę, który pokocha ją i zaakceptuje ze wszystkimi
jej wadami i zaletami, że któregoś dnia będzie miała
rodzinę, że odstawi w zapomnienie ciemny okres swojej
przeszłości.
Wolała jednak nie rozmawiać o sobie.
 A ciebie co tu przywiodło?
 Przeczytałem ogłoszenie, że w Hope potrzebują
lekarza na oddziale ratunkowym, zgłosiłem się i zatrud-
nili mnie.
Nie była pewna, czy to rzeczywiście cała historia.
A może Jared miał żal do swoich sióstr i braci, że tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl