RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

A mojego kolegę znajdziemy i to szybko, ogłosimy przez radio i telewizję, przeszukamy wszystko w pro-
mieniu kilkudziesięciu kilometrów. Muszę pana zmartwić: wsypa na całej linii. Owczarek pod kluczem w
Warszawie, na jaw wyszła ta komedia z włamaniem do sklepu i lipnym alibi. Kiedy Zieliński dowiedział
się, w co jest wmieszany, zaczął sypać na całej linii.
 Blefuje pan  powiedział Paliżyto bez większego przekonania.  Strzela pan na ślepo.
 Obydwaj dobrze wiemy, że jest inaczej.
Mocno pchnięto drzwi otworzyły się gwałtownie, do pokoju wbiegli dwaj mundurowi milicjanci. Wi-
dząc sytuację zatrzymali się. opuścili ręce, w których trzymali pistolety.
 Ach, to sam sobie pan poradził  odezwał się sierżant.  Zabieramy go?
 Tak, zaraz. Najpierw sprawdzcie jego kurtkę i w ogóle rozejrzyjcie się po pokoju. Coś mi się zdaje,
że możemy znalezć tu ciekawe rzeczy.
Jeden z milicjantów wyjął portfel z kieszeni kurtki, systematycznie wertował jego zawartość. Drugi
przeglądał rzeczy w szafie. Z szuflady nocnego stolika wydostał ciężką złotą papierośnicę i położy; ją przed
Walkowiakiem. Walkowiak wziął ją, sierżant bez słowa uniósł swój pistolet, pozwalając w ten sposób po-
rucznikowi na dokładne obejrzenie papierośnicy. Na wewnętrznej stronie jej wieka porucznik odczytał nie-
wielki, prawie już zatarty napis:  Leonowi, w dowód wdzięcznej pamięci". Podpis był nieczytelny.
 To ta papierośnica, o której mówi się sporo w aktach sprawy zabójstwa Leona Wierzbickiego,
prawda?  zapytał Walkowiak Paliżytę.
 Nie wiem, nie znam tych akt  ponuro odpowiedział tamten.
 Jest coś jeszcze, panie poruczniku  milicjant przeglądający portfel podał Walkowiakowi kilka
niewielkich, wypełnionych blankietów. Były to czeki wystawione przez Helenę Jaskułę na nazwisko Leona
Wierzbickiego; opiewały one na kilka milionów złotych.
 No, kółko się zamknęło  powiedział Walkowiak.  Może teraz sianie się pan rozmowniejszy?
 Dobrze, powiem  odezwał się Paliżyto.  Zaprzeczać w tej sytuacji nie ma sensu.
 I ja tak myślę.
* * *
 Mam prawie obowiązek wtajemniczyć cię we wszystko  powiedział major Szymański.  Chyba
cię to interesuje?
 Oczywiście, że interesuje  odezwał się Zięba.  W końcu człowiek powinien wiedzieć, dlaczego
mu się dobierano do skóry.
 Więc Owczarek i Paliżyto nie byli centralnymi postaciami w całej sprawie, kiedy się ona rozkręca-
ła. Byli szlifującymi stołeczne bruki nierobami, szukającymi sposobów wygodnego życia. Chodzili, do ja-
kiegoś klubu młodzieżowego, pośredniczyli w drobnym handelku  wiesz, kolega czy koleżanka przywiez-
li z zagranicy jakieś ciuchy, oni to sprzedawali. Stopniowo zaczęli interesować się przybyszami z zagranicy
i .walutami, ale io wszystko działo się w miniaturowej skali. Kiedyś zetknęli się z Karolem Wierzbickim.
chodziło o jakiś samochód i odszkodowanie za wypadek: zwrócili się do Wierzbickiego jako właściciela
warsztatu samochodowego, żeby im wystawił  lewy" rachunek za naprawę samochodu. Nie wiem, czy coś z
tego wyszło, nieważne. Wierzbicki robił wtedy interesy na kupowaniu samochodów w banku PKO za obce
waluty i potrzebował  w nieograniczonej ilości  dolarów i bonów towarowych. Dogadali się szybko,
Owczarek z Paliżytą zaczęli dla niego skupować dewizy. Tylko "że te samochody to nie był jedyny niele-
galny interes Karola Wierzbickiego. Uczestniczył on w znacznie poważniejszej historii, której organizato-
rem był jego brat Leon. zamieszkały w Krakowie. Chodziło o przemyt za granicę dzieł sztuki, starych dru-
ków, starych monet  i w drugą stronę  złota. Karol Wierzbicki prowadził warszawskie interesy brata.
Owczarek i Paliżyto wykazali się zdolnościami oraz Skłonnością do takiej  pracy", bracia postanowili więc
ich zaangażować i stopniowo wtajemniczali w swoje interesy. Wszystko było zorganizowane, kontakty z
ludzmi zajmującymi się oficjalnie czy nieoficjalnie skupem antyków, kurierzy, mieli nawet zatrudnionego
historyka sztuki, który im  towar" wyceniał. Stopniowo Owczarek i jego kolega stawali się pełnoprawnymi
członkami szajki.
Wtedy pojawiła się Joanna. Paliżyto zupełnie stracił dla niej głowę, ona też się w nim zakochała. Za-
mieszkali razem, żyli szczęśliwie i wygodnie. Ona nie interesowała się, skąd pochodzą pieniądze, przy-
najmniej początkowo nie interesowała się tym. Nie wiedziała, że za każdy  interes" ukochany może pójść za
kratki. Stopniowo jednak wyczuwała coraz bardziej atmosferę strachu, niepewności .i zaczęła pytać. Zorien-
towała się, co to są za interesy i postawiła warunek: ona albo współpraca z Wierzbickim. Paliżyto musiał
wybierać. I właściwie postanowił wybrać Joannę, tylko nie tak zaraz, bo chciał odkuć się finansowo, a do- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl