[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obszernej sali, wypełnionej zwartymi rzędami krzeseł, które przywodziły Nad-inspektorowi na
myśl amfiteatralną salę wykładową. Przy półokrągłym stole, umieszczonym na najniższym
poziomie, siedziała grupa cywilów. Nad-inspektorowi, Różdżce oraz tłumaczowi polecono stanąć
przed nimi.
Przesłuchujący wstał i obejrzał uważnie Wildheita.
- Czy wiesz, dlaczego tu jesteś, Nad-inspektorze? - zapytał.
- Oczywiście. Jestem tu po to, żeby was zniszczyć - odpowiedział Wildheit lekko.
Wśród zebranych przeszedł szmer. Zecol ze smutkiem potrząsnął głową.
- Skąd bierzesz pewność, że jesteś w stanie nas zniszczyć?
- To jest zapisane we wzorach Chaosu.
- Wzory można różnie interpretować. Istnieją różne techniki manipulacji i sposoby
podstawiania, dzięki którym spełnione zostaje równanie Chaosu bez potwierdzenia konkretnej
przepowiedni.
- Ale nie w tym przypadku - oświadczył Wildheit.
- Na jakiej podstawie tak sądzisz?
- Ponieważ stoicie w obliczu ostatecznej katastrofy - powiedział Nad-inspektor spoglądając
na Różdżkę. - To będzie klęska, przy której zbledną wszystkie inne nieszczęścia. Tu niczego nie da
się podstawić ani zmienić. Nic z was nie pozostanie.
Nastąpiło długie, przytłaczające milczenie. Potem podniósł się kolejny mówca.
- Możesz mi wierzyć albo nie - powiedział - ale wasza przepowiednia pokrywa się z naszą.
Jednak my mamy zestawy wielu zmiennych o potencjalnie różnorodnych interpretacjach i
zamierzamy je wykorzystać.
- Tonący brzytwy się chwyta - powiedział Wildheit.
- Nie sądzę. Stwierdzono u was obojga niezwykle potężną moc katalityczną. Jestem
świadomy faktu, iż zabicie was nie musiałoby przerwać katalizowanej reakcji. Niekiedy, w
przypadku wydarzeń społecznych o charakterze martyrologicznym, śmierć przywódcy może
właśnie wyzwolić reakcję. Dlatego zamierzamy przeprowadzić na was analizę Chaosu, by określić
charakter waszej katalizy i pokierować nią tak, by zmniejszyć rozmiary zniszczeń.
- To się nie uda - odparł Wildheit. - Wzory są już ustalone i nie ma w nich przyszłości dla
Ra.
- Wobec tego trzeba ją tam wpisać, inspektorze. Chcemy się właśnie dowiedzieć, jak to
zrobić. Dzięki temu, co uzyskamy poddając was badaniom, nie tylko będziemy mogli przetrwać,
lecz także z góry zapisać kształt własnej historii. Myślę jednak, że lepiej będzie, jeśli zajmiemy się
teraz praktyką, ponieważ czas płynie, a mamy wciąż mnóstwo do zrobienia.
Klatka, w której umieszczono Wildheita, pomyślana była nie tyle jako sposób na uwięzienie
go, ile jako winda, za pomocą której można by przenosić go do olbrzymiego aparatu w jednej z sal
ze sprzętem naukowo - badawczym. Nad-inspektor, zamknięty jak ptak w kulistej klatce został
uniesiony wysoko w górę. Nie mógł oprzeć się myśli o średniowiecznych sposobach karania.
Polegały one właśnie na windowaniu uwięzionego w klatce człowieka wysoko ponad ziemię i
pozostawianiu go tam, by umarł z pragnienia, głodu i zimna, stając się pożywieniem dla
padlinożernych ptaków. Miejsce przeznaczenia klatki z Wildheitem było znacznie mniej
eksponowane.
W olbrzymim bloku, o ścianach o powierzchni pięćdziesięciu metrów kwadratowych,
wykonanym z jakiegoś materiału ochronnego, przewiercony był pionowy szyb. Pod kątem prostym
do ścian, między przeciwległymi płaszczyznami sześcianu, wydrążono okrągłe tunele. Dzwig
zwiózł więznia ostrożnie i powoli na dno szybu, aż do miejsca przecięcia się tuneli. Kulista klatka
została ustawiona na osiach trzech wymiarów. Do wnętrza przedostawało się jedynie przytłumione
światło z góry. podczas krótkiej jazdy Nad-inspektor zauważył, iż na końcach poziomych tuneli
zainstalowane były głowice, które prawdopodobnie miały napromieniować klatkę i zarejestrować
uzyskane wyniki.
- Słyszysz mnie, inspektorze? - spytał nagle rozbrzmiewający echem w tunelu głos.
- Kto tam jest?
- Penemue. Będę tłumaczem podczas tego seansu.
- Co zamierzają ze mną zrobić?
- Zostałeś osłonięty, najbardziej jak to możliwe, przed ubocznym promieniowaniem
entropii. Poddany będziesz teraz zmianom stanu entropii w celu określenia twoich widm Chaosu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]