X

RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tak widoczny, radosny, rozkrzyczany jak ojciec, ale był tam, uśmiechał się, tań-
czył. Zjawili się wszyscy jego przyjaciele z dzieciństwa; miał wrażenie, że poło-
wa z nich poślubiła drugą połowę. Nie brakowało jednak flirtów, a w pobliżu stale
98
kręciło się kilka ładnych dziewcząt. Diament wypił sporo doskonałego piwa z bro-
waru Gadge a i odkrył, że jeśli tańczy, a w tańcu rozmawia ze śmiechem, może
znieść nawet muzykę. Tańczył zatem po kolei ze wszystkimi ładnymi dziewczy-
nami, a potem znów z każdą, która nawinęła się pod rękę. %7ładna nie przepuściła
okazji.
Było to najwspanialsze przyjęcie Złotego. Na miejskim błoniu, nieopodal do-
mu kupca, rozłożono deski i rozbito namiot dla starszyzny, by mogła w spokoju
jeść, pić i plotkować. Przygotowano nowe ubrania dla dzieci, w mieście zjawili
się żonglerzy i lalkarze  część z nich opłacona, inni przybyli z własnej woli,
skuszeni perspektywą kilku miedziaków i darmowego piwa. Każda zabawa przy-
ciągała wędrownych kuglarzy i grajków, którzy w ten sposób zarabiali na życie,
i choć nikt ich nie prosił, byli mile widziani. Pod wielkim dębem na szczycie
wzgórza balladzista o jękliwym głosie, akompaniujący sobie na równie jękliwych
dudach, śpiewał  Czyny Władcy Smoków . Gdy grupa Smoły  harfa, flet, wiola
i bęben  zrobiła sobie przerwę na kufelek, na deski wskoczyli nowi muzycy.
 Hej, to ludzie Labby ego!  krzyknęła jedna z dziewcząt.  Chodz, są
najlepsi!
Labby, jasnoskóry mężczyzna w wielobarwnym stroju, grał na podwójnym
rogu. Towarzyszył mu wiolista, tamburynista i Róża na flecie. Najpierw zagrali
skoczną, radosną melodię, zbyt szybką dla niektórych tancerzy. Diament i jego
partnerka nie poddali się jednak. Ludzie klaskali i wiwatowali, gdy młodzi, zdy-
szani i zlani potem, skończyli taniec.
 Piwa!  huknął Diament i odpłynął, porwany przez grupkę roześmianych
i rozgadanych młodych kobiet i mężczyzn.
Za sobą usłyszał początek kolejnej melodii. Samotna wiola załkała, intonując
przejmująco  Gdzie tylko pójdzie mój miły .
Diament jednym łykiem opróżnił kufel piwa. Towarzyszące mu dziewczyny
ze śmiechem patrzyły, jak przełyka, odchylając głowę. Zadygotał niczym koń po-
ciągowy użądlony przez gza.
 Nie, nie mogę  westchnął i umknął w mrok, poza kręgi światła rzucane
przez otaczające namiot lampiony.
 Dokąd on idzie?  spytała jedna z dziewcząt.
 Wróci  odparła druga i ze śmiechem podjęły przerwaną rozmowę.
Ucichły słodkie dzwięki wioli.
 Czarna Różo  rzekł zza jej pleców.
Odwróciła głowę i spojrzała na niego. Patrzyli sobie w oczy. Ona siedziała ze
skrzyżowanymi nogami na tanecznej platformie, on klęczał na trawie.
 Przyjdz w łoziny  poprosił.
Nie odpowiedziała. Labby zerknął na nią, uniósł róg do ust, bębniarz uderzył
w tamburyn i zaintonowali marynarskiego dżiga.
99
Gdy znów się rozejrzała, Diamenta już tam nie było. Po jakiejś godzinie Smo-
ła wrócił ze swą grupą w wybitnie złym humorze, który piwo jeszcze tylko po-
gorszyło. Przerwał kolejną melodię i tańce, nakazując głośno Labby emu, by się
wynosił.
 Pocałuj mnie w nos, szarpistruno  odparł Labby.
Smoła nie puścił tego płazem. Zebrani podzielili się na grupki i gdy spór trwał
w najlepsze, Róża wsunęła flet do kieszeni i uciekła.
Z dala od lampionów panował mrok, potrafiła jednak poruszać się po ciemku.
Diament już czekał na nią w kryjówce. Przez ostatnie dwa lata zarośla zgęstniały.
Między zielonymi pędami i długimi opadającymi liśćmi pozostało niewiele miej-
sca.
Z oddali znów dobiegła muzyka, zagłuszana przez wiatr i szmer płynącej rze-
ki.
 Czego chcesz, Diamencie?
 Porozmawiać.
Byli dla siebie tylko głosami i cieniami.
 Mów  rzekła.
 Chciałem prosić, żebyś ze mną odeszła  powiedział.
 Kiedy?
 Wtedy. Gdy się pokłóciliśmy. Powiedziałem wszystko nie tak. Myślałem. . .
 Długa cisza.  Myślałem, że mógłbym uciec. Z tobą. Grać, śpiewać. Zarabiać
na życie. Moglibyśmy odejść razem. Chciałem to powiedzieć.
 Ale nie powiedziałeś.
 Wiem. Mówiłem wszystko nie tak. Zrobiłem wszystko nie tak. Zdradziłem
wszystko. Magię. Muzykę. I ciebie.
 Mną się nie przejmuj  odparła.
 Naprawdę?
 Niezbyt dobrze gram na flecie, ale wystarczy. W razie potrzeby to, czego
mnie nauczyłeś, uzupełniam zaklęciem, a grupa jest naprawdę dobra. Labby też
nie jest taki zły. Zwietnie sobie radzę. Całkiem niezle zarabiamy. Zimą mieszkam
u matki i pomagam jej. U mnie wszystko dobrze. A u ciebie, Di?
 Wszystko zle.
Zaczęła coś mówić i umilkła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.