RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Opadła na krzesło i zaczęła rozmyślać o tym, co się przed
chwilą stało. Zdarzenia, gesty i słowa nie dawały się ułożyć w
żadną spójną całość. Spojrzała na stary zegar i ogarnęło ją
przerażenie. Od wejścia Storma upłynął zaledwie kwadrans.
Duchene stał przy oknie, odwrócony do niej plecami, z
dłońmi splecionymi na karku.
- Nigdy więcej, Patience. Nigdy więcej ślizgaczy -
powiedział głosem drżącym z napięcia. Próbowała pozbierać
myśli. Wciąż nie rozumiała, o co chodzi.
- Ale przecież to mój zawód... - odpowiedziała.
- Nie mogę... Storm wzdrygnął się.
- Czego nie możesz?
Gdy odwrócił się do niej, zobaczyła twarz wykrzywioną
grymasem rozpaczy.
- Nie mogę dłużej żyć w ciągłej obawie, w strachu, że coś
ci się stanie.
- Aż tak się tego obawiasz?
- Boję się o ciebie.
- Ale dlaczego?
- Jeszcze pytasz? Pierwszy raz spotykam cię w
najbardziej niebezpiecznej dzielnicy Detroit, po zmroku i
samą. Samochód prowadzisz jak postrzelona! Potem
dowiaduję się, że latasz sobie na ślizgaczach. Mam mówić
dalej?
Okruchy zdarzeń i strzępy wypowiedzi zaczęły się układać
w logiczną całość, jednak obraz końcowy zdawał się wisieć do
góry nogami. Storm często powtarzał to słowo:  bądz", zaś
ona odruchowo dodawała w myślach:  tam, gdzie Abbie
zostawiła pustkę po sobie". Nigdy nie przyszło jej do głowy,
że ciąg dalszy po owym  bądz" może brzmieć:  ze mną, na
zawsze".
- Nie kochasz Abbie? - zapytała. Drgnął i spojrzał na nią
zaskoczony.
- Abbie? Nie. Abbie odeszła na zawsze.
- Więc to nie Abbie cię prześladowała? - zapytała
szeptem, wciąż oszołomiona. - Ten duch to byłam ja, tak? To
dlatego nalegałeś, żebym naprawiła samochód i zawsze
sprawdzała zamki w drzwiach? I dlatego chcesz, żebym
trzymała się z daleka od ślizgaczy?
- Tak, tego właśnie mi trzeba. I ty to możesz sprawić,
Patience.
Wiedziała, że mury, które kiedyś mozolnie wznosił, teraz
legły w gruzach, ale też czuła się tak, jakby nagle między nią a
Stormem rozlał się ocean. Duchene stał tylko kilka kroków od
niej. Mimo to nie była w stanie zbliżyć się do niego.
- A co ty dla mnie zrobisz w zamian? - Czy ten lodowaty,
kategoryczny ton należał do Pete Burke?
- Będziesz mnie kochał, Storm? Czy też może ja będę
musiała kochać za dwoje, śmiać się za dwoje i ufać za dwoje?
- Przełknęła łzy i ciągnęła dalej: - Jak długo będzie rodzić
pole, którego nie uprawiasz? Nie dopuściłbyś, by twojej
winnicy przytrafiło się to, co ty zrobiłeś mnie!
- Chcę cię kochać, Patience - odpowiedział cicho, jakby
oddychanie i mówienie sprawiało mu ból.
- Pragnę tego, wierz mi, ale nie mogę znowu stracić. Nie
wytrzymałbym tego. Nie podejmę takiego ryzyka.
Patrzył na nią wymownie, jakby chciał zmusić ją
wzrokiem, by dała to, czego chciał. Nie odpowiedziała. Tego
wieczoru przez chwilę czuła się wypełniona jego miłością. To,
że jej pragnął, przestało jej wystarczać.
Usiadł na kanapie. Ręce bezwładnie opadły na krawędz
poduszki między udami. Podeszła i klęknęła naprzeciw niego.
- Ja wiem, co to znaczy bać się o ukochaną osobę, Storm.
Naprawdę to wiem. Drżę ze strachu, gdy widzę, jak zakładasz
kombinezon i wsiadasz do  Groma". Kiedy odpływasz od
pomostu, boję się, że wrócisz z połamanymi nogami albo
martwy. Przez cały wyścig mam kluskę w gardle - z oczu Pete
popłynęły łzy. - Ale ślizgacze są częścią ciebie. Ja to
akceptuję. To ryzyko, które muszę podjąć... i cena, którą płacę
za to, że ciebie kocham.
Starł kciukami dwie strugi łez. Zapragnął otworzyć przed
nią serce. Szeroko. Bardzo szeroko.
- Nie chodziło mi o obawy czy lęk, Patience. Miałem na
myśli przerażenie. Ogromne i paraliżujące, gdy panika mrozi
krew w żyłach i ściska za gardło. Wtedy miłość się dusi.
- Czy pokochasz mnie, jeśli już nigdy nie wsiądę do
ślizgacza? Zreperowałam samochód - nie pokochałeś mnie.
Zaczęłam zamykać drzwi i okna i sprawdzać je dwa razy, bo
tego chciałeś, ale nie pokochałeś mnie. Ale jeśli przestanę
testować ślizgacze, to mnie pokochasz? A może będziesz
chciał, żebym przestała jezdzić samochodem? Przechodzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl