RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Napełniwszy jej kieliszek, ponownie usiadł koło niej.
- Ja z twoich też nie. Przynajmniej ostatnio.
Przywarł ustami do jej ust. Miały cudownie owocowy smak, smak szampana.
- Kocham cię, Gino. Tamto dawne uczucie nie zniknęło. - Zmrużył oczy. -
Wyglądasz jak bogini.
- Jak bogini? - Roześmiała się. - Jestem zwykłą kobietą.
- O zwykłej kobiecie byłoby mi łatwiej zapomnieć. - Na moment zamilkł. -
Nie byłem z tobą, kiedy rodził się nasz syn...
Odstawiła kieliszek i objęła Cala za szyję.
- Brakowało mi ciebie. Wielokrotnie wykrzykiwałam twoje imię. Wszyscy na
porodówce słyszeli, jak cię wołam.
- Powinienem tam być - odrzekł z przekonaniem.
- Następnym razem będziesz - szepnęła, bojąc się, że zaraz wybuchnie pła-
czem.
- Nie potrafiłem o tobie zapomnieć.
- Ja o tobie też nie. - Pocałowała go czule w usta. - Wierzysz w przeznacze-
nie?
- Teraz tak. - Zsunął jej z ramion szlafrok, po czym opadł na kolana i przy-
warł ustami do jej piersi. - Ty jesteś moim, a ja twoim.
Uśmiechnęła się zalotnie.
- Udowodnij to.
Bez słowa przeniósł ją na ogromne łóżko i powoli, nieśpiesznie, zaczął udo-
wadniać.
- Kocham cię na śmierć i życie.
S
R
- Ja ciebie również. Bez pamięci.
Tej nocy połączyły się nie tylko ich ciała, ale także serca i dusze.
Parę dni pózniej Cal oznajmił rodzinie, że leci z Giną do Broome po perły.
- Chcę jej podarować w prezencie ślubnym.
- Zabierzecie mnie z sobą? - spytał Robbie.
Cal pogładził syna po głowie.
- Nie tym razem, smyku. Ale po powrocie będę miał dla ciebie wielką nie-
spodziankę.
Chłopiec popatrzył na matkę.
- Jaką?
- Jak ci powiem, to nie będzie niespodzianki - odparła Gina. - Ale na pewno ci
się spodoba.
Robbie zamyślił się.
- Już wiem! - zawołał podniecony. - Dostanę kuca!
- Ostrożnie, bo się przewrócisz. - Ewan McKendrick przytrzymał krzesło. Był
oczarowany swoim wnukiem. Jasne, że chodziło o kuca! Każdy McKendrick w
wieku Roberta miał własnego kuca.
- Nie martwcie się o małego. - Jocelyn posłała wnukowi porozumiewawczy
uśmiech. - A w perłach będzie ci do twarzy, Gino. Białe z Morza Południowego są
najpiękniejsze na świecie.
W leżącym nad Oceanem Indyjskim wielokulturowym Broome mieszkali
Europejczycy, Chińczycy, Japończycy, Malajowie, Timorczycy oraz ludność abo-
rygeńska. Od najdawniejszych czasów miasto było mekką poławiaczy pereł.
Gina miała dwa pierścionki i jedną broszkę, więc popołudniowa wycieczka po
sklepach jubilerskim stanowiła dla niej ogromne przeżycie. Eksponowane sznury
pereł dosłownie zapierały dech w piersiach. Ich cena również.
S
R
Milczenie Giny ekspedientka potraktowała jako wyraz niezadowolenia, bo po
chwili przyniosła krótszy sznur z dużych pereł.
- O tak, te są doskonałe! - zawołał Cal. - Trzeba było nam od razu takie poka-
zać! Przymierz, kochanie. - Uśmiechnął się do Giny, po czym ponownie zwrócił do
ekspedientki: - Do kompletu wezmiemy jeszcze kolczyki.
Spędzili razem cudowny dzień, a to jeszcze nie był koniec. Gina skończyła się
ubierać do kolacji - wynajęli w hotelu apartament - kiedy w sypialni pojawił się
Cal.
- Ktoś na ciebie czeka w salonie - oznajmił.
- Już idę. Jak wyglądam? - Miała na sobie nową suknię z jedwabiu z głębokim
dekoltem. Może zbyt głębokim?
Cal tak nie uważał. Skinął z zachwytem głową.
- Bosko. Seksownie. - Pocałował ją w usta. - Ale teraz chodz.
- Kto...? - zaczęła niepewnie.
- Ktoś, kogo znasz.
Poczuła znajome łaskotanie, jakby dotyk chłodnego palca na szyi. Zastana-
wiała się, kogo zobaczy w salonie: mężczyznę czy kobietę? Mężczyznę, usłyszała
wewnętrzny głos.
Cal ujął ją za rękę.
- Niełatwo mi było go znalezć, ale...
Stanęła w progu oniemiała ze zdumienia.
- Sandro? Mój Sandro! Och, Cal, jak ci się odwdzięczę? - Popatrzyła z miło-
ścią na ukochanego, po czym rzuciła się w ramiona mężczyzny, z którego oczu
płynęły łzy. - Jak mogłeś, Sandro? - Zaczęła bić brata po klatce piersiowej. - Nie
było dnia, żebym za tobą nie tęskniła!
- Wybacz, Gino. Ja też za tobą tęskniłem, ale nie wiedziałem, że tata umarł.
Póki żył, nie mogłem wrócić do domu.
- Już nigdy nas nie opuścisz. Nie pozwolę ci.
S
R
Cal, bardzo z siebie zadowolony, przez moment w milczeniu obserwował [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl