
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zmarszczy³a brwi, zastanawiaj¹c siê nad odpowiedzi¹.
Kocham. I powiem mu to. Powiem, ¿e kocham go tak, jak kocha³ mnie
Duff, a to za ma³o.
Nie wyjdziesz za niego?
Wyjdê za ciebie. I chcê mieæ dzieci. Patrzy³a mu w oczy, oczekuj¹c
reakcji. Nie dostrzeg³a ¿adnej. Nie odpowiada ci to?
USmiechn¹³ siê.
Po prostu nie wierzy³em w³asnym uszom. Powtórzy³em to sobie w my-
Slach i dopiero wtedy uwierzy³em. Kiedy?
Kiedy za ciebie wyjdê, czy kiedy bêd¹ dzieci?
Jedno i drugie.
Usiad³a.
Zaparzmy sobie kawy i zacznijmy planowaæ. Zobaczy³a, ¿e zerka na
zegarek. Wiem, ¿e jest póxno, ale nie zasnê ani nie bêdê siê z tob¹ kochaæ,
póki wszystkiego nie ustalimy.
164
Wstali, a potem siedzieli na werandzie, snuj¹c plany na przysz³oSæ. Pierw-
sz¹ mySl¹ Mungera by³o pojechaæ prosto do Limassol i powiedzieæ Waltero-
wi, ¿e Daktyl Niebieski przechodzi na emeryturê, ale potem oboje doszli do
wniosku, ¿e to mog³oby obróciæ siê przeciwko nim. Odrodzenie Mungera,
jego powrót do Swiata mia³y swój cel. Ów cel by³ instrumentem odrodzenia.
Ruth by³a akuszerk¹, która daj¹c noworodkowi klapsa w poSladki sprowo-
kowa³a pierwszy krzyk. Ów cel musia³ pozostaæ podstaw¹ ich wspólnego
¿ycia. Munger ostrzeg³ j¹, ¿e to mo¿e potrwaæ parê lat. JeSli operacje sabota-
¿owe Waltera we Francji zawiod¹, Munger bêdzie potrzebny w Iraku.
Ruth nie przeszkadza³o czekanie. Ani gro¿¹ce niebezpieczeñstwo. Mia-
³a przedziwn¹ pewnoSæ ich wspólnego przeznaczenia. Ile¿ przeszli, aby móc
rozpocz¹æ wspóln¹ wêdrówkê. Pobior¹ siê po zakoñczeniu misji.
Po raz pierwszy w ¿yciu by³a czegoS absolutnie pewna. Odkryta mi³oSæ
pozwoli³a dostrzec resztê ¿ycia we w³aSciwej perspektywie. Równie¿ we
w³aSciwej perspektywie widzia³a teraz swój stosunek do Duffa i Gideona.
Nie wiedzia³a przedtem, ¿e mi³oSæ mo¿na prze¿ywaæ na wielu p³aszczyznach.
Prawdopodobnie wiêkszoSæ ludzi nie wiedzia³a, ¿e kochaæ mo¿na tak inten-
sywnie, jak ona tego doSwiadcza³a teraz. W¹tpi³a, czy podobne prze¿ycie
jest mo¿liwe w m³odszym wieku. Przecie¿ to w³aSnie przesz³oSæ i osobiste
prze¿ycia stworzy³y warunki do powstania takiego uczucia. Czu³a wdziêcz-
noSæ wobec losu. Nie mia³a teraz najmniejszych w¹tpliwoSci, nie odczuwa³a
niepewnoSci. Odkry³a znaczenie mi³oSci uczucia wynikaj¹cego z po³¹cze-
nia wielkiej namiêtnoSci ze wspó³czuciem, w³asnej potrzeby z wdziêczno-
Sci¹. Przez chwilê k¹pa³a siê w aurze tego objawienia, ale horyzont szybko
siê zachmurzy³, gdy¿ nap³ynê³y nowe mySli.
No tak, gdy Munger wróci do Bejrutu, ona bêdzie musia³a polecieæ do
Izraela i wyt³umaczyæ wszystko Gideonowi. Zobaczy³ niepokój na jej twa-
rzy.
On to xle przyjmie powiedzia³. Wiem to dobrze. Wiem, jak ja bym
zareagowa³. Zrobi³bym wszystko, aby ciê zatrzymaæ.
Masz racjê, ale có¿ mogê na to poradziæ. Gideon jest silny, da sobie
radê. Usi³owa³a siê uSmiechn¹æ. DziS nie chcê byæ smutna. Poczekajmy
do Switu i pójdziemy do morza. Po p³ywaniu bêdziemy siê kochaæ w tym
samym miejscu, co za pierwszym razem. Przecie¿ z tym dzieckiem nie musi-
my wcale czekaæ. Nie przeszkadza mi status samotnej matki, skoro ma byæ
tymczasowy.
165
166
Ksiêga czwarta
167
168
14
By³a to jedna z niewielu sytuacji w ¿yciu Waltera Bluma, kiedy okazywa³
odrobinê pokory. Siedzia³ w poczekalni gabinetu premiera w Jerozolimie
i nie tylko brakowa³o mu zwyk³ej pewnoSci siebie, ale odczuwa³ nawet lekki
lêk. Za parê minut po raz pierwszy mia³ spotkaæ premiera pañstwa, cz³owie-
ka, którego podziwia³ i który go wprost fascynowa³. Przed paroma minutami
do gabinetu wszed³ ju¿ genera³ Hofti i Walter w ka¿dej chwili spodziewa³ siê
wezwania. Aby opanowaæ nerwowoSæ, postanowi³ siê czymS zaj¹æ i otwo-
rzy³ akta z raportem przygotowanym ubieg³ego wieczoru wspólnie z genera-
³em Hoftim. Orygina³ raportu zabra³ Hofti i premier najprawdopodobniej
w tej chwili siê z nim zapoznawa³.
I I L
i
l i
I i
Li ii
L
i l i i l i i . . .
i I i
i i i l l
i l I i .
. . i li . . i
i i i i i i i
i L l i i i l .
169
l i i i li i i
i .
i i i i
i i i l .
i i
i i .
i l ili li .
i i l i i i
li i i l i i i l i
i i l i .
i I i l l
l i l
l i i li
li I .
i i
i i .
i i l .
i i i .
l i l i
li i .
i i i i i
. I i i i i il
i i i i i i i i i
i i .
I
l i i li . i
i i i li i i i i
.
i i i i i i I
l i l i i i i i . i l i i
i i i i I . i
i i i . i i
li i . i i i i
I i i i i l i i
i i i l .
170
l i i li l .
I
Walter zamkn¹³ aktówkê i zacz¹³ siê zastanawiaæ, jak premier zinterpre-
tuje ich koñcowy wniosek. Na odpowiedx nie musia³ d³ugo czekaæ. Sekre-
tarz uchyli³ drzwi i gestem zaprosi³ spoconego Waltera do Srodka.
Premier siedzia³ z genera³em Hoftim przy stole, w rogu sporego gabine-
tu. To zwyk³y jadalny stó³, pomySla³ Blum, id¹c w jego kierunku. Premier
wsta³ i, zbywaj¹c przedstawianie goScia przez Hoftiego, wyci¹gn¹³ rêkê, po
czym z uSmiechem powiedzia³:
Nie spotkaliSmy siê nigdy osobiScie, ale mam wra¿enie, ¿e od dawna
pana znam. I dziêkujê panu w imieniu Izraela i ¯ydów na ca³ym Swiecie za
wszystko, co pan zrobi³ i wci¹¿ robi.
Walter uScisn¹³ d³oñ premiera, czuj¹c jeszcze wiêksze onieSmielenie. Ze
zdziwieniem stwierdzi³, ¿e premier jest drobniejszy, ni¿ to sobie wyobra¿a³.
Wydawa³ siê nawet w¹t³y. Walter wpatrzy³ siê w oczy za grubymi szk³ami,
dostrzeg³ w nich pewnoSæ siebie i determinacjê.
Kiedy siadali, premier powiedzia³:
Proszê paliæ, jeSli ma pan ochotê.
Walter uSmiechn¹³ siê i Hofti zamar³. Stanowczo prosi³ Waltera, by nie
wyci¹ga³ swoich grubych cygar, gdy¿ w tym gabinecie palenie by³o surowo
zabronione. Walter siêgn¹³ do wewnêtrznej kieszeni swej kasztanowej ma-
rynarki z surowego jedwabiu i wyj¹³ cygaro. Odwin¹³ je z celofanu, uci¹³
koniec i powiedzia³:
Tylko sobie po¿ujê.
Hofti odetchn¹³ z ulg¹.
Jak pan sobie ¿yczy odpar³ premier. Spojrza³ na le¿¹c¹ przed nim
teczkê, wzi¹³ do rêki czerwonego markera i zacz¹³ podkreSlaæ niektóre frag-
menty. Walter przygl¹da³ siê premierowi z zainteresowaniem. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]