[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nagle znów naszły mnie wątpliwości dotyczące celowości tworzenia mego dzieła o
żyjących tu niegdyś cystersach, po których pozostało tak niewiele. Po chwili jednak
pomyślałem, że to mój dług wobec przyjaciela Herakliusza Pronobisa. To profesor nakłonił
mnie do pisania dziejów opatów sulejowskich. I myślę, że jeśli ta praca potrzebna była
Herakliuszowi, Natanielowi i mnie, to należało ją ukończyć i wydać drukiem.
Przypomniał mi się pogrzeb Pronobisa, jego twarz podobna do gipsowego odlewu, stada
kawek zawodzących ponad basztami, samotny liść szybujący w dół grobowy...
Do ostatniej chwili swego życia zbierał dla mnie informacje o opatach sulejowskich
szepnąłem. Przeczuwał, że niedługo połączy się z nimi. Chciał spocząć pośród nich...
Druhu Tomaszu odezwał się do mnie półgłosem Jarek, gdy wychodziliśmy z ruin
opactwa te pseudomnichy, co tu się kręcą, jak wyszły od starej Nieborkowej, która im nie
sprzedała takiej zmurszałej komódki, to klęły tak, że ja bym się przez trzy lata tego nie
nauczył!
Lepiej się nie ucz! wzruszyłem ramionami. A kiedy wreszcie dojdzie do ciebie, że
pseudomnichy i szczudlarze z Nieborowa to jedni i ci sami?
Już dawno doszło zaśmiał się Urwis ja tylko tak. Bo już tutaj, w Sulejowie, to my
siÄ™ nimi zajmiemy lepiej od niejednego opata!
Wybuchnęliśmy śmiechem.
ROZDZIAA SIEDEMNASTY
TAJEMNICZA BADACZKA STARYCH KLASZTORÓW " ROZMOWA Z
WROGIEM " KTO STRZELAA Z KUSZY " UTRATA PRZYJACIELA
Porządkowałem właśnie swoje notatki sulejowskie, tak sponiewierane przez złodziei, gdy
zadzwonił telefon:
Dzień dobry odezwał się niski kobiecy głos, który sprawił, że mocniej zacisnąłem
dłoń na słuchawce. Mówi Ewa Rychcik. Osobiście nie mam przyjemności znać pana, jednak
pozwolę sobie zwrócić się z prośbą...
Ależ proszę!
Piszę pracę o wpływie cystersów na rozwój państwowości polskiej. Dowiedziałam się,
że bogaty i nigdzie dotąd nie publikowany zbiór dokumentów cystersów z Sulejowa zebrał
pan profesor Herakliusz Pronobis. Poinformowano mnie także, że mieszka on obecnie w
pozostałości po tamtejszym opactwie. Pojechałam więc do niego, ale... profesor już nie żył. W
Urzędzie Gminy uzyskałam informację, że całą spuściznę po profesorze przejął pan i pański
przyjaciel. Interesujące mnie dokumenty trafiły właśnie do pańskich rąk. Czy byłby pan
uprzejmy pozwolić mi na zapoznanie się z nimi?...
Pisze więc pani pracę...
Tak. Co prawda tylko magisterską, ale chciałbym to zrobić jak najdokładniej...
Nie widzę powodu, dla którego nie miałbym pani udostępnić dokumentów po
Herakliuszu Pronobisie. Są zbyt cenne, aby mogły pozostać moją prywatną własnością.
Zamierzam przekazać je do Archiwum Państwowego. Uczynię to jednak nieco pózniej.
Tymczasem sam ślęczę nad historią klasztorów cysterskich.
O, w takim razie bardzo proszę o rozmowę. Na pewno będę mogła skorzystać z pańskiej
wiedzy o cystersach.
O dziewiętnastej więc w kawiarni Relaks . Nie jest pani zajęta? Doskonale. W takim
razie do zobaczenia.
Ale w jaki sposób pana rozpoznam? zapytała pani Rychcik.
Przypomniał mi się chwyt z sensacyjnego filmu.
Będę miał w ręku gałązkę bzu rzekłem poważnie.
Usłyszałem jej śmiech.
Kiedy odłożyłem słuchawkę, na czole czułem grube krople potu. Rozmawiała ze mną nie
jakaÅ› Ewa Rychcik, ale Czarna Milady!
Moja rozmowa z nią nie należała do szczytów dyplomacji. Usprawiedliwiał mnie jednak
moment zupełnego zaskoczenia. Przecież to nie jest takie codzienne szukać wroga, myśleć o
nim prawie bez ustanku, a tymczasem on nagle dzwoni i prosi o spotkanie!
O, dam ja jej dokumenty Pronobisa. Zobaczy je jak własne ucho! Bezczelna! Jak to ona
powiedziała? Poinformowano mnie, że Pronobis mieszka w opactwie sulejowskim,
pojechałam do niego, ale on już nie żył . Kłamiesz, kłamiesz! wykrzyknąłem. Wiem
dobrze, że zastałaś go i pytałaś o testament Bałdaricha-Bałdrzycha. Twierdziłaś, że jesteś z
rodu Bałdrzychów, a gdy Pronobis zdemaskował twe kłamstwo, uciekłaś zawstydzona. A
potem?... Potem staruszek zmarł na zawał serca.
Nagle zreflektowałem się. A jeśli to nie Czarna Milady odwiedziła wówczas Herakliusza?
Właściwie, na jakiej podstawie opieram swoje przekonanie? Podstawa jest bardzo krucha:
interesuje się sprawami sulejowskich opatów i jest w bandzie, której przewodzi tajemniczy
szef. Lecz na dobrą sprawę w grę może wchodzić jeszcze inna kobieta! Możliwe, że do
bandy należy kilka kobiet. A może mamy do czynienia z dwoma grupami: jedna to szef ,
Czarna Milady, Szczurek i Bach Majonosy, druga zaś to dwaj oszukańczy mnisi cysterscy i
kobieta, która pytała Pronobisa o testament Bałdrzycha...
Postawiłem na biurku lusterko, usiadłem naprzeciw i w duchu rozpocząłem generalną
próbę rozmowy z Czarną Milady: Posądzam panią o zamordowanie Pronobisa! Wiem, pani
poszukuje skarbów Bałdrzycha, pragnie pani zdobyć jego testament .
Ale co zrobię, jeśli po takim wstępie Milady wstanie od stolika w kawiarni i odejdzie bez
słowa? Przecież nie zatrzymam jej siłą, ani też nie wybiegnę za nią na ulicę krzycząc: Aapcie
morderczyniÄ™ Herakliusza Pronobisa .
Postanowiłem zatelefonować do Nataniela, aby wzmocnić się jego radą. Mistrz
szczodrobliwie udzielił mi przeróżnych wskazówek:
O, Tomaszu zawołał masz nie lada jaką okazję, aby zabłysnąć przymiotami rozumu
i inteligencji. Wydobądz z zapomnienia spryt i dowcip, których ostatnimi czasy nie raczyłeś
nadwyrężać zbyt częstym używaniem. Ja ze swej strony pomogę ci skorzystać z przestróg
ewangelistów i Salomona, oni uszczknęli bowiem wiele z prawdziwej mądrości. Na okazję
spotkania z Czarną Milady godzi się też zajrzeć do Talmudu i Seneki.
I mistrz na chwilę odszedł od telefonu, aby przynieść grubą księgę, gdzie zapisywał
skrupulatnie mądre aforyzmy. Ujął znów za słuchawkę i sypnął nimi obficie:
Na początek ostrzegam cię, Tomaszu, byś w rozmowie z Czarną Milady zachowywał
się skromnie, pokornie, bez pychy. Napisano bowiem w Talmudzie: Człowiek szóstego dnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]