RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bie ładne mieszkanko i przyjeżdżalibyście do nas na wakacje...
I, kto wie? Może nawet pobralibyście się i założyli rodzinę!
Patrzyłam na ni ąw milczeniu. Co mi ałam powiedzieć? Ni e
mogłam przyznać, że na samą myśl o pracy w światowej klasy
orkiestrze chci aÅ‚o mi siÄ™ z krzykiem rzucić do ucieczki. Ni e mog­
łam przyznać, że mam do tego stopnia powyżej uszu podróży,
że wszystkie te prośby o publiczne wystąpienie, które do mni e
przesyłała, zwijałam w kulkę i wrzucałam do kosza. Ni e mogłam
przyznać, że na samÄ…myÅ›l o małżeÅ„stwi e ze Skipem dostajÄ™ per­
manentnych mdłość i.
Bo gdybym powiedziaÅ‚a jej coÅ› takiego, ona na pewno od­
parłaby:  No cóż, więc w takim razie czego ty sama dla siebie
chcesz?"
A gdybym jej to powiedziaÅ‚a, to ona padÅ‚aby ofiarÄ… perma­
nentnych mdłości .
Więc mr uknęłam tylko:
- Posłuchaj , mam coś do zrobienia.
I zeszłam po schodach do piwnicy.
- Dobrze - powiedziała mama w stronę moich oddalających się
pleców. - Nie siedz za długo! Taprzemi ła Karen Sue Hankey dzwo-
ni Å‚aparÄ™ mi nuttemu. Rano chce ciÄ™ zabrać na pózne Å›niadanie. Bar­
dzo się cieszę, że się pogodziłyście. Nigdy nie mogłam zrozumieć,
dlaczego nie lubiłaś Karen Sue. To taka miła dziewczyna.
Zwietnie. Przewróci łam oczami. Nadal mi ałam je w górze,
kiedy weszłam do piwnicy i znal azłam tatę siedzącego przed
117
telewizorem, w którym wyłączył głos, najwyrazniej po to, żeby
podsłuchać moją rozmowę z mamą.
- Osobiście zawsze uważałem, że ta cała Karen Sue jest
dość głupia - odezwał się do mni e. - Ale może z wiekiem jej
przeszło.
 Ni e przeszÅ‚o - zapewni Å‚am go i postawiÅ‚am na ziemi swo­
je pudła, a Chigger, który spał na kanapie obok ojca (na co mama
nigdy mu nie pozwal ała), zerwał się, żeby mnie polizać, a potem
znów się ułożył do snu.
- Co tam masz? - spytał tata z ciekawością.
- Amatorskie pornosy - odpowiedziałam.
Tata uni ósł brwi.
- Interesujące. Zakładam, że przyniosłaś je tu do obejrzenia.
- ChcÄ™ tylko sprawdzić, czy byÅ‚y robione na prywatny uży­
tek, czy w celu dystrybucji.
- Jest jakaś różnica?
- No cóż, na to pierwsze zezwala Pierwsza Poprawka do
Konstytucji. Drugie jest przestępstwem, jeśli dziewczyna jest
nieletnia i nie wie, że była filmowana.
- JeÅ›li jest nieletnia, to chyba i j edno, i drugie jest nielegal­
ne - stwierdził tata. Wziął do ręki pilota i wyłączył kablówkę.
- Rozgość się. Pewnie byłoby to szalenie niewłaściwe, gdybym
został i dotrzymał ci towarzystwa?
- Ależ skÄ…d - mruknęłam, wkÅ‚adajÄ…c pierwszÄ… kasetÄ™, ozna­
czonÄ… imieniem Tiffany. - Bo mam zamiar tylko sprawdzić po­
czątki, żeby zobaczyć, czy to jest wszystko to samo, czy różne
nagrania.
- N o to cóż. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, zostanę.
Ostatnio niewiele mamy okazji sensownie porozmawi ać. . .
Patrzyłam, j akj akaś ubrana tylko w stanik i majteczki młoda
dziewczyna - zakładam, że to była Tiffany - rzuca się na łóżko,
które rozpoznałam j ako mebel stojący w mieszkaniu 1S.
- ...chociaż ni ej estem pewien, czy wÅ‚aÅ›nie coÅ› takiego za­
leca doktor Phil, kiedy radzi ojcom poświęcić więcej czasu na
nawiązywanie kontaktu z córkami - ciągnął tata.
118
Facet - niewÄ…tpliwie Randy Whitehead - ukazaÅ‚ siÄ™ na ekra­
nie, ubrany w obcisÅ‚e bokserki. Zani m zdążyÅ‚o siÄ™ zacząć cokol­
wiek nieprzyzwoitego, wyjęłam kasetę z odtwarzacza, a na jej
miejsce wsunęłam kolejną z napisem  Tiffany".
- Czy mogÄ™ wiedzieć, skÄ…d wzięłaÅ› te arcydzieÅ‚a nowoczes­
nego kina? - spytał tata. -1 kim może być ten młody człowiek?
WyglÄ…da znajomo.
- Powinien - powiedziałam, naciskając klawisz  play". - To
Randy Whitehead Junior.
- Syn zamożnego developera, Randall a Whiteheada seniora
- dodaÅ‚ tata, kiedy Tiffany znów siÄ™ rzucaÅ‚a na łóżko w aparta­
mencie 1S. - Randy handluje teraz amatorskÄ… pornografiÄ…. Oj­
ciec musi być z niego szalenie dumny.
- Ni e j estem pewna, czyjego ojciec wie - zauważyÅ‚am, wyj­
mując kasetę. Była na pewno kopiatej pierwszej.
- A czemu mam wrażenie, że niedługo się o tym dowie?
- Bo właśnie tak wychowałeś swoją córkę - stwierdziłam
i włączyłam kasetę z napisem  Kristin".
- Uważaj, Jess. Randy Whitehead senior to tutaj ostatnio bar­
dzo wpływowa osoba. Ma podobno jakieś kontakty w Chicago.
- Zakładam, żę mówiąc o kontaktach - patrzyłam j ak na
ekranie pojawia się ciemnowłosa dziewczyna, którą pocałował
Randy w drzwiach mieszkania 1S - masz na myśli mafię.
- Prawidłowo zakładasz.
- Ni e martw siÄ™ - uspokoi Å‚am go, wyjmujÄ…c kasetÄ™ i wkÅ‚ada­
jąc kolejną oznaczoną  Kristin". Zastanawi ałam się, gdzie teraz
jest ta Kristin. Zaszyła się z Randym w domu jego rodziców?
Ciężko mu będzie wyjaśnić, skąd znajomość z dziewczyną aż
tyle od niego młodszą. - Mam wsparcie.
Tata nie zmi eni Å‚ wyrazu twarzy i odezwaÅ‚ siÄ™ zupeÅ‚ni e neu­
tralnym tonem:
- Tak słyszałem. Zdaje się, że twoja matka mówi ła coś przed
chwilÄ… na temat Roba Wilkinsa.
:- Owszem - potwierdziÅ‚am. Druga taÅ›ma z napisem  Kris­
ti n" była taka sama jak pierwsza. Znów naci snęłam klawisz
119
 eject". - Dlatego wróciłam. Jego siostra - bo okazuje się, że ma
przyrodnią siostrę - uciekła z domu, a on poprosił mnie, żebym
mu pomogła j ą znalezć.
Ni e wiem czemu tak swobodnie opowi adaÅ‚am o tym wszyst­
kim tacie, ale nie mami e. Może dlatego, że tata zawsze lubił
Roba, a mama. . . nie bardzo.
-1 znalazÅ‚aÅ›? - spytaÅ‚ tata tym ostrożnym, neutral nym to­
nem.
Włożyłam nową taśmę. Odpowiedziałam, nie odrywając
oczu od ekranu:
-Tak.
- A więc to wróci ło.
Ni e musi ałam pytać, o czym mówi. Wiedziałam, o co mu
chodzi.
- Tak - powiedziałam, nadal patrząc na ekran telewizora, na
którym jakaś ruda dziewczyna, która nie mogła mieć więcej niż
czternaście czy piętnaście lat, podskakiwała na łóżku, tym z 2T.
-1 co zamierzasz z tym zrobić? - spytał tata.
- Jeszcze nie wiem. - Wyjęłam kasetę, jak tylko na ekranie
pojawił się Randy.
- Czy te taśmy mają coś wspólnego z siostrą Roba?
Zawahałam się, z dłoni ą nad kasetą z naklejką  Hannah".
Zamiast tego wzi ęłam następną z imieniem tej rudej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl