[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sprzątała pokoje. Musiała słyszeć maszynę do pisania. A poza tym są listy. Byłem wytrącony z
równowagi i nie wysłałem ich. Wydaje mi się, że stanowią one niezły dowód.
Wyjął z kieszeni trzy koperty. Były zaadresowane, ale nie nalepiono na nie znaczków.
Ich zawartość, mówiąc nawiasem, jest ściśle poufna. Ale w wypadku morderstwa człowiek
zmuszony jest zaufać dyskrecji policji. Zawierają kolumny liczb i różne finansowe stwierdzenia.
Myślę, że jeśli posadzi pan któregoś ze swoich ludzi i każe mu je napisać na maszynie, nie zdoła tego
przepisać w mniej niż godzinę.
Urwał.
Mam nadzieję, że satysfakcjonuje to pana? Weston odpowiedział gładko:
To nie jest kwestia podejrzenia. Wszyscy na wyspie muszą wyjaśnić, co robili dzisiejszego
ranka między godziną za piętnaście jedenasta a za dwadzieścia dwunasta.
Rozumiem.
Jeszcze jedno, kapitanie Marshall dorzucił Weston. Czy wie pan, jak pańska żona
rozdzieliła majątek?
Myśli pan o testamencie? Nie sądzę, aby kiedykolwiek sporządziła testament.
Ale nie jest pan pewien?
Wszystkie sprawy prawne załawiała w spółce Barkett, Markett i Applegood, przy Bedford
Square. Między innymi zajmowali się jej kontraktami. Ale jestem niemal pewien, że nigdy nie
sporządziła testamentu. Powiedziała kiedyś, że sama myśl o spisaniu testamentu przyprawia ją o
dreszcz.
W takim wypadku, jeśli umarła nie sporządziwszy testamentu, pan, jako jej mąż. dziedziczy
wszystko, co posiadała.
Tak, przypuszczam, że tak.
Czy miała jakichś bliskich krewnych?
Nie sądzę. Jeśli miała, nigdy nie wspominała o nich. Wiem, że jej ojciec i matka umarli, kiedy
była dzieckiem, a nie miała rodzeństwa.
Nie miała, jak sądzę, większego majątku? Kenneth Marshall odparł chłodno:
Przeciwnie. Dwa lata temu sir Robert Erskine, który był jej starym przyjacielem, umarł i
pozostawił jej prawie całą swą fortunę. Wynosiła ona, jak mi się wydaje, około pięćdziesięciu
tysięcy funtów.
Inspektor Colgate uniósł głowę. Spojrzenie jego stało się czujne. Do tej chwili milczał. Teraz
powiedział:
A pan nadal twierdzi, że nie sporządziła testamentu?
Może pan zapytać radców prawnych. Ale jestem niemal pewien, że nie. Jak panom
powiedziałem, uważała, że to przynosi nieszczęście.
Nastąpiła pauza, po której Marshall dodał:
Czy jest jeszcze coś? Weston potrząsnął głową.
Nie wydaje mi się& co, Colgate? Nie. Raz jeszcze, kapitanie Marshall, proszę pozwolić mi na
złożenie współczucia z powodu ciężkiej straty.
Marshall zamrugał.
Ach& dziękuję powiedział gwałtownie i wyszedł.
V
Pozostali w pokoju mężczyzni spojrzeli na siebie znacząco. Weston powiedział:
Zimny klient. Nie zdradza się z niczym? Co pan o nim sądzi, Colgate?
Inspektor potrząsnął głową.
Trudno powiedzieć. Tacy jak on niczego po sobie nie okazują. Zeznając jako świadkowie w
sądzie wywierają bardzo złe wrażenie, często niesłusznie. Z powodu takiego właśnie zachowania
ława przysięgłych wydała skazujący wyrok na Wallace a. Nie było dowodów, ale nie mogli po
prostu uwierzyć, że po stracie żony człowiek może zachowywać się z takim chłodem. Weston zwrócił
się do Poirota.
Co pan sądzi, Poirot?
Herkules Poirot rozłożył bezradnie ręce.
Cóż mogę powiedzieć? Ten człowiek zamknął się jak ostryga. Wybrał dla siebie taką rolę.
Niczego nie słyszał, niczego nie widział, nic nie wie!
Motywów mamy w bród zauważył Colgate, Zazdrość, pieniądze& W takich wypadkach
mąż jest głównym podejrzanym. To naturalne, że najpierw on przychodzi na myśl. Jeśli wiedział, że
jego pani zadaje się z tym drugim facetem&
Myślę, że wiedział o tym przerwał mu Poirot.
Dlaczego pan tak sądzi?
Niech pan posłucha, przyjacielu. Zeszłego wieczora rozmawiałem z panią Redfern w
Słonecznym Zagłębieniu. Stamtąd poszedłem do hotelu, a po drodze zobaczyłem tamtych dwoje
razem& panią Marshall i Patricka Redferna. Po chwili spotkałem kapitana Marshalla. Twarz miał
nieruchomą. Nic nie wyrażała& zupełnie nic! Była niemal przesadnie pusta! Bez wątpienia wiedział
o wszystkim.
No cóż, jeżeli pan tak sądzi& rzeki niepewnie Colgate.
Jestem tego pewien! Ale i tak niewiele to nam mówi. Co czuł Kenneth Marshall do żony?
Przyjął jej śmierć dość spokojnie powiedział pułkownik Weston.
Poirot z niezadowoleniem potrząsnął głową.
Czasem ci na pozór spokojni są bardzo gwałtowni, jeżeli można się tak wyrazić rzeki
inspektor Colgate.
Wszystko w nich jest zakorkowane jak w butelce. Mógł być w niej do szaleństwa zakochany& i
szaleńczo zazdrosny. Ale nie okazywał tego.
To możliwe& tak powiedział Poirot po namyśle.
Bardzo ciekawy charakter& ten kapitan Marshall. Ogromnie mnie ciekawi. On i jego alibi.
Alibi dzięki maszynie do pisania Weston wybuchnął krótkim, szczekliwym śmiechem. Co [ Pobierz całość w formacie PDF ]