RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

lady Exmouth. Jej towarzysz okazał wielką szczodrość wobec
trojga zupełnie obcych ludzi.
Odkąd zaproponował jej przyjazń, znowu mogła cieszyć się
nadchodzącymi tygodniami bez lęku o to, \e po ich upływie
będzie musiała mu to wynagrodzić.
32
Zastanawiało ją tylko, dlaczego nie czuje się szczęśliwa. I
skąd właściwie wzięło się w jej sercu nagłe uczucie pustki?
ROZDZIAA TRZECI
Robina, wcią\ bardzo podekscytowana nowym
doświadczeniem, jakim było dla niej codzienne układanie
fryzury przez zręczną słu\ącą lady Exmouth, siedziała
nieruchomo przed toaletką i dumała, jak bardzo zmieniło się jej
\ycie, odkąd wyjechała z hrabstwa Northampton w pewien
chłodny dzień na początku marca.
Jak na dziewczynę ze wsi, przyzwyczajoną bardziej do
wygody ni\ luksusu i do długich okresów samotności,
poświęcanych na rozmyślania lub na ró\ne u\yteczne zajęcia
słu\ące dobru bliznich, z zaskakującą łatwością przywykła do
wyczerpującego \ycia towarzyskiego, w którym z zasady
ka\dy troszczył się jedynie o własne przyjemności. Rzecz
jasna, podczas pobytu w Londynie obecność matki nieco
Robinę ograniczała. Od przyjazdu do Brighton nikt jednak
niczym ju\ jej nie krępował. Przeciwnie, poczciwa lady
Exmouth rozpuszczała ją na ka\dym kroku, a sekundował jej w
tym syn. Ona zaś, o wstydzie, cieszyła się ka\dą chwilą tej
rozpusty.
- Tak nie mo\na, trzeba z tym skończyć! - oznajmiła z
determinacją, nawet nie wiedząc, \e głośno dała wyraz swoim
niepokojom. Dopiero gdy podniosła głowę, dostrzegła w
lustrze dość zdziwioną minę słu\ącej, kobiety w średnim
wieku.
- Co się stało, panienko? Czy ju\ nie podoba się panience
taki sposób układania włosów? Jeśli panienka woli, zawsze
mo\emy spróbować czegoś innego.
33
- Nie, nie, Pinner. Nie mam nic przeciwko temu, jak
układasz mi włosy - pośpiesznie zapewniła ją Robina
- Dzięki Bogu, panienko! - Sumienna i bardzo
kompetentna słu\ąca omal nie wydała westchnienia ulgi. -
Przez chwilę bałam się, \e panienka poprosi mnie o obcięcie
włosów. A tego nie chciałabym zrobić - oznajmiła, z
nabo\eństwem przesuwając szczotką po długich, lśniących
pasmach. - Są piękne. Uwielbiam je układać. Zresztą figury te\
mo\na panience pozazdrościć. Dla słu\ącej to prawdziwa
gratka zajmować się kimś takim, panno Robino. Panienka
wyglądałaby pięknie nawet w kuchennym fartuchu!
- To wyłącznie twoja zasługa, a nie moja - odparła
Robina, desperacko broniąc się przed ogarniającym ją
poczuciem dumy.
Jej ojciec, wielebny William Perceval, zawsze uwa\ał
pró\ność za jeden z najcię\szych grzechów, więc na plebanii w
Abbot Quincey rzadko słyszano komplementy. Mimo to
Robina, którą nauczono, \e wewnętrzne piękno nale\y cenić
najwy\ej, ponad to, co powierzchowne i złudne, nie umiała
jakoś oprzeć się sile pochwały.
- To na nic, Pinner - oświadczyła i wstała, gdy ostatnie
kosmyki zostały przytrzymane szpilkami. - Muszę spojrzeć
prawdzie w oczy. Je\eli nie będę bardziej powściągliwa, to
ulegnę pod tym dachem całkowitemu zepsuciu i po powrocie
do Abbot Quincey nie przydam się ju\ \adnej \ywej istocie,
ani dwu-, ani czworono\nej. Do tej pory zawsze bez ociągania
cerowałam sobie suknie i układałam włosy, teraz nawet nie
myślę o takich zajęciach, tylko siedzę i czekam, a\ inni zrobią
to za mnie. Jestem tu rozpieszczana ponad wszelką miarę, a co
gorsza, bardzo mi się to podoba. Co powiedziałby mój papa?
W sypialni rozległ się radosny chichot Pinner, a Robina
pomyślała, \e śmiech to zdrowie, ale problem jest bardzo
powa\ny. Przystosowała się do beztroskiego \ycia,
wypełnionego jedynie przyjemnościami, zupełnie jakby była
34
do niego stworzona, ale to nie miało nic wspólnego z
rzeczywistością. Chocia\ naturalnie na plebanii nie harowała
jak wół, wymagano od niej jednak wykonywania ró\nych
l\ejszych prac, do których nale\ało zajmowanie się trzema
młodszymi siostrami i dawanie im dobrego przykładu, \eby nie
wpadły w tarapaty.
Ale dałaby im teraz dobry przykład! Na wargach pojawił jej
się smutny półuśmiech. Niezaprzeczalnie dobroduszna i trochę
zgnuśniała lady Exmouth wywierała na nią jak najgorszy
wpływ. Naturalnie z czystej uczciwości Robina musiała
przyznać, \e to przede wszystkim ona ponosi winę, nie
wykazała bowiem dostatecznej siły charakteru, by uchronić się
przed upadkiem w gorszącą otchłań rozpusty. Częściowo
usprawiedliwiało ją to, \e przez ostatnie dni stawiała czoło
przewa\ającym siłom. Lord Daniel równie\ namawiał ją do
robienia tego, co sprawia jej przyjemność. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl