RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wiem: Komisarza RP i gimnazjum, poczt´ w"asnà i Westerplatte, i...
 Poczt´ to mamy takÝe i swojà. Swoje pieniàdze. Swoje sàdownic-
two. I swoje w"adze: Senat miejski, czyli coÊ w rodzaju w"asnego par-
lamentu, z którym coraz wi´cej k"opotów, bo znów chmurzy si´ i ko-
t"uje w tej ca"ej polityce.
 No i obywatelstwo w"asne teÝ mamy.
 S"usznie: gratuluj´ ÊwieÝo upieczonej obywatelce Wolnego Mia-
sta!
Przed kilku dniami bowiem z"oÝy"am w dzielnicowym komisariacie
wymagane trzy fotografie (brrr  a tak nie znosz´ si´ fotografowaç 
- 139 -
ale z takiej okazji!), wype"ni"am trzy czy cztery linijki urz´dowego for-
mularza, uiÊci"am drobnà op"at´  po czym bez dalszych ceregieli wr´-
czono mi nowiutki, spory, w jasnobràzowà tektur´ oprawiony (z her-
bem Miasta wyciÊni´tym na ok"adce) pierwszy mój paszport. WaÝny
by" na lat pi´ç i mog"am z nim swobodnie (Liga Narodów) jeêdziç po
ca"ej Europie. Wiza potrzebna by"a tylko na wypadek podróÝy do
Ameryki, ale na nià na razie si´ nie zanosi"o.
Poczu"am si´ bardzo doros"a i dumna, schowa"am ów cenny doku-
ment do torebki i radoÊnie wysz"am na weso"à, rojnà i zielonà ulic´
Miasta.
Nie mia"am nawet szesnastu lat.
1
Deutsche Männer und deutsche Frauen!
Sugestywny, mocny, u dobrych przecieÝ aktorów wyszkolony, m´-
ski g"os, zwielokrotniony jeszcze rozstawionymi g´sto na rojnym od
t"umu placu gigantofonami. Ale ja s"ucham go przez wielki aparat ra-
diowy Telefunken z zielonym, po"yskujàcym, magicznym oczkiem:
najnowszy cud ówczesnej techniki.
Padajà zdania krótkie i zwarte. Powracajà  tak cz´sto wówczas juÝ
czytane i s"yszane s"owa-klucze: si"a, wiernoÊç i jednoÊç narodowej
wspólnoty, pangerma’ska pot´ga, wspomagana "askà BoÝej Opatrz-
noÊci (der göttlichen Vorsehung), m"odzieÝ  nadziejà i przysz"oÊcià
tego niemieckiego narodu, któremu oto brak coraz bardziej Ýyciowej
przestrzeni (Lebensraum), tak niecnie zdradzonego po ostatniej wiel-
kiej wojnie, któremu haniebny traktat wersalski zada" zdradziecki cios
noÝem w plecy. Wszystkich si" (znowu: si") do"oÝyç trzeba, by ów stan
rzeczy odmieniç, by Niemcy jak najszybciej odzyska"y dawnà Êwiet-
noÊç i naleÝne im poczesne miejsce poÊród narodów Êwiata...
 Sieg Heil!  wyje rozgoràczkowany t"um. I potem  juÝ nieledwie
skandujàc  ogromniejàca fala wrzasku powraca rytmicznie:  Sieg
Heil! Sieg Heil! Sieg He-e-e-e-il!!!
Mówi Hitler. Nie pami´tam juÝ, czy na którymÊ z licznych Parteita-
gów w Norymberdze, czy z okazji imponujàcych  jak na ówczesne
czasy  z niebywa"ym rozmachem urzàdzonych Igrzysk Olimpijskich
w Berlinie  latem 1936 roku.
Domownicy z politowaniem kiwajà g"owami:
 Nie szkoda ci to czasu? PrzecieÝ on zawsze tylko i w kó"ko o jed-
-------
1
Deutsche Männer...  (niem.) Niemieccy m´Ýczyêni i niemieckie kobiety!
- 140 -
nym: Wielka Rzesza Niemiecka (która juÝ wkrótce przechrzczona mia-
"a zostaç na Tysiàcletnià  das Tausendjährige Reich).
Nie. Nie szkoda. Uparcie i ze wszystkich si" próbuj´ dociec, co si´
sta"o, co si´ dzieje z oszala"ym nagle Êwiatem, z Niemcami  otaczajà-
cymi nas tu ze wszystkich stron i z samym Miastem.
Doskakuj´ tu przecieÝ tylko  krótko, wyrywkowo. Na dwie ma"e
przerwy ferii Êwiàtecznych  no i co prawda na coroczne, dwumie-
si´czne wielkie wakacje letnie, ale lwià ich cz´Êç zawsze sp´dzamy
z dala od Miasta. Reszt´ czasu nie tu jestem, przez pozosta"e miesiàce
zamieniam si´ w mola ksiàÝkowego, ryj´ nosem w podr´cznikach
astronomii czy trygonometrii, wertuj´ tablice logarytmiczne, szlifuj´
jakieÊ zawsze jeszcze niepewne, dwa albo cztery takty mego kolejnego
Czernego, Bacha czy Mozarta, gard"uj´ na zebraniach szkolnego sa-
morzàdu.
Miasto tymczasem z roku na rok g´Êciej pokrywa ohydna wysypka
czerwonych p"acht, poÊrodku ozdobionych bia"ym ko"em i czarnymi
"ama’cami swastyk. Czarno-bia"o-czerwone zwyk"e flagi niemieckie
teÝ nieraz wÊród nich trzepoczà, ale z kaÝdym rokiem ich mniej. Uli-
cami coraz cz´Êciej  przy dziarskim warkocie werbli  maszeruje HJ
(Hitlerjugend, czyli zorganizowana m"odzieÝ m´ska), BDM (Bund
Deutscher Mädel, takaÝ  tylko Ýe’ska) albo i rozradowane, najm"od-
sze, krótkospodenkowe jeszcze Pimpfy.
Po raz pierwszy objawili mi si´  jak duchy  na kilka tygodni przed
oficjalnym w 1933 roku obj´ciem w"adzy przez Hitlera. Wraca"am do
domu przez W´glowy Targ wÊród g´stej  a cz´stej o tej porze roku  [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl