RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z pasją. Długo tulił ją do siebie, mamrocąc raz po raz:
- Ty wariatko! Szalona, odważna, cudowna wariatko!
Wypuścił ją z objęć dopiero wtedy, gdy podeszli do
nich dwaj mężczyzni. Przez chwilÄ™ stali bez sÅ‚owa, wy­
mieniajÄ…c zagadkowe spojrzenia.
- Gdyby nie pani, byłoby po nas - powiedział w końcu
jeden z nich. - Dzięki.
- W życiu nie spotkałem równie odważnej i bystrej
dziewczyny - oznajmił drugi.
- Trzeba jÄ… odwiezć do szpitala i opatrzyć rany - za­
rządził Aleksander.
Zajął się tym jeden z jego ludzi. Wróciła do domu
z Aleksandrem, który zorganizował inne auto i przyjechał
po nią do szpitala. Dowiedziała się od niego, że Cara
została wprawdzie aresztowana, ale szybko wyjdzie na
120 DIANA PALMER
wolność, bo poza poszlakami agenci nic na nią nie mieli.
UdawaÅ‚a, że w magazynie znalazÅ‚a siÄ™ przypadkiem. Ale­
ksander uważał, że jej człowiekiem jest strażnik, a Bro-
dy'ego poprosiła o pomoc, żeby go pózniej szantażować
i wykorzystywać do swoich celów.
- Potrzebujemy więcej dowodów, żeby ją zamknąć. To
cwana i mściwa bestia, więc uważaj na siebie. Zaczyna
kojarzyć fakty i wkrótce domyśli się, że ją wystawiłaś. Od
jutra będziesz miała ochronę, a dziś starannie zamknij
drzwi. Moi ludzie pilnujÄ… mieszkania. ZadzwoniÄ™ jutro.
- Zwietnie.
- Dobranoc. Zamknij drzwi - przypomniaÅ‚ na odchod­
nym.
Gdy energicznie przekrÄ™ciÅ‚a gaÅ‚kÄ™ zasuwy i klucz, usÅ‚y­
szała stłumiony śmiech Aleksandra.
ROZDZIAA DZIEWITY
Jodie miała w pamięci ostrzeżenie Aleksandra, więc
gdy nastÄ™pnego dnia rozmawiaÅ‚a z Brodym o wydarze­
niach poprzedniego wieczoru, udawała oburzenie.
- Przemyt narkotyków? - zawoÅ‚aÅ‚a. - Cara jako głów­
na podejrzana? Nabierasz mnie, prawda?
- Powtarzam ci, co słyszałem od policjantów i ludzi
z naszej ochrony.
- Biedna Cara - użalała się Jodie. - To na pewno jakieś
okropne nieporozumienie. Założę się, że wkrótce zostanie
wyjaśnione. Doskonale wiem, co przeżyła. Aleksander i ja
byliśmy tam wczoraj całkiem przypadkowo. Mówiłam ci,
że z powodu odwiedzin kuzynki nie mamy siÄ™ gdzie po­
dziać, więc przesiadujemy na parkingu. Aleksander miał
ogromne nieprzyjemności, bo pożyczył auto od swego
szefa. Duże, ciepłe, wygodne. Było nam jak w raju. Kiedy
zaczęła się strzelanina, wyskoczył i pobiegł sprawdzić, co
się dzieje, chociaż nie był na służbie. Jakiś łobuz chciał go
zastrzelić. Wierz mi, przeżyÅ‚am straszne chwile. Bez Ale­
ksandra nie wyobrażam sobie życia.
- Mówią, że przejechałaś drania.
- A co miaÅ‚am robić? WÅ‚aÅ›nie dlatego Aleksander pod­
padł szefowi. Auto nadaje się tylko do kasacji. Trudno,
122 DIANA PALMER
jakoś sobie poradzimy z tym problemem. Wróćmy do Ca-
ry. Co zamierza?
- Wezmie dobrego adwokata.
- Trzymam za niÄ… kciuki. NaprawdÄ™ bardzo mi przy­
kro, że przez przypadek została wplątana w taką paskudną
aferÄ™.
Aleksander zadzwoniÅ‚ w ciÄ…gu dnia i poprosiÅ‚ o spot­
kanie, wiÄ™c podczas przerwy obiadowej zbiegÅ‚a do ka­
wiarni na dole.
- Mamy nowy trop - przeszedł od razu do rzeczy.
- Ustaliliśmy, że wśród ludzi pracujących dla Cary jest
kelner z kawiarni The Beat.
- Znam ten lokal! - wpadła mu w słowo. - Często tam
chodzę. Parzą kawę na różne sposoby. To knajpa retro.
PrzychodzÄ… dawni bitnicy i cyganeria artystyczna. Stali
bywalcy ubierajÄ… siÄ™ na czarno, znani i nieznani poeci
czytają swoje wiersze. - Zarumieniła się. - W ubiegłym
tygodniu sama się odważyłam.
- Wyszłaś na scenę i recytowałaś swoje wiersze? Nie
miałem pojęcia, że piszesz.
- To bardzo osobiste utwory - odparła zakłopotana.
- O mnie? - spytał chełpliwie.
- Kiedy je pisałam - odparła z godnością - najchętniej
wydrapałabym ci oczy.
- Ach tak. - Gładko przełknął gorzką pigułkę i wrócił
do spraw zawodowych. - Dobrze się składa, że znają cię
w tym lokalu. Gdy pokażesz się tam jednocześnie z Carą
nie wzbudzisz podejrzeń. Sądzę, że załatwia w tym lokalu
interesy. Namierzyliśmy kilka osób, z którymi regularnie
ROMANS POZA KONTROL 123
siÄ™ spotyka. Zobaczymy, co z tego wyniknie. - Aleksander
pogłaskał ją po policzku, na którym pozostały drobne
ranki. - Mam wyrzuty sumienia, bo znów narażam cię na
niebezpieczeÅ„stwo, ale tylko tobie mogÄ™ ufać bez zastrze­
żeń.
- Dam sobie radÄ™. To moja ulubiona kawiarnia. CzujÄ™
siÄ™ tam jak u siebie w domu.
NastÄ™pnego dnia Jodie zaplanowaÅ‚a spokojne popoÅ‚u­
dnie i wieczór z książką oraz pyszną kolacją, ale musiała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl