X

RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z pasją. Długo tulił ją do siebie, mamrocąc raz po raz:
- Ty wariatko! Szalona, odważna, cudowna wariatko!
Wypuścił ją z objęć dopiero wtedy, gdy podeszli do
nich dwaj mężczyzni. Przez chwilę stali bez słowa, wy�
mieniając zagadkowe spojrzenia.
- Gdyby nie pani, byłoby po nas - powiedział w końcu
jeden z nich. - Dzięki.
- W życiu nie spotkałem równie odważnej i bystrej
dziewczyny - oznajmił drugi.
- Trzeba ją odwiezć do szpitala i opatrzyć rany - za�
rządził Aleksander.
Zajął się tym jeden z jego ludzi. Wróciła do domu
z Aleksandrem, który zorganizował inne auto i przyjechał
po nią do szpitala. Dowiedziała się od niego, że Cara
została wprawdzie aresztowana, ale szybko wyjdzie na
120 DIANA PALMER
wolność, bo poza poszlakami agenci nic na nią nie mieli.
Udawała, że w magazynie znalazła się przypadkiem. Ale�
ksander uważał, że jej człowiekiem jest strażnik, a Bro-
dy'ego poprosiła o pomoc, żeby go pózniej szantażować
i wykorzystywać do swoich celów.
- Potrzebujemy więcej dowodów, żeby ją zamknąć. To
cwana i mściwa bestia, więc uważaj na siebie. Zaczyna
kojarzyć fakty i wkrótce domyśli się, że ją wystawiłaś. Od
jutra będziesz miała ochronę, a dziś starannie zamknij
drzwi. Moi ludzie pilnują mieszkania. Zadzwonię jutro.
- Zwietnie.
- Dobranoc. Zamknij drzwi - przypomniał na odchod�
nym.
Gdy energicznie przekręciła gałkę zasuwy i klucz, usły�
szała stłumiony śmiech Aleksandra.
ROZDZIAA DZIEWITY
Jodie miała w pamięci ostrzeżenie Aleksandra, więc
gdy następnego dnia rozmawiała z Brodym o wydarze�
niach poprzedniego wieczoru, udawała oburzenie.
- Przemyt narkotyków? - zawołała. - Cara jako głów�
na podejrzana? Nabierasz mnie, prawda?
- Powtarzam ci, co słyszałem od policjantów i ludzi
z naszej ochrony.
- Biedna Cara - użalała się Jodie. - To na pewno jakieś
okropne nieporozumienie. Założę się, że wkrótce zostanie
wyjaśnione. Doskonale wiem, co przeżyła. Aleksander i ja
byliśmy tam wczoraj całkiem przypadkowo. Mówiłam ci,
że z powodu odwiedzin kuzynki nie mamy się gdzie po�
dziać, więc przesiadujemy na parkingu. Aleksander miał
ogromne nieprzyjemności, bo pożyczył auto od swego
szefa. Duże, ciepłe, wygodne. Było nam jak w raju. Kiedy
zaczęła się strzelanina, wyskoczył i pobiegł sprawdzić, co
się dzieje, chociaż nie był na służbie. Jakiś łobuz chciał go
zastrzelić. Wierz mi, przeżyłam straszne chwile. Bez Ale�
ksandra nie wyobrażam sobie życia.
- Mówią, że przejechałaś drania.
- A co miałam robić? Właśnie dlatego Aleksander pod�
padł szefowi. Auto nadaje się tylko do kasacji. Trudno,
122 DIANA PALMER
jakoś sobie poradzimy z tym problemem. Wróćmy do Ca-
ry. Co zamierza?
- Wezmie dobrego adwokata.
- Trzymam za nią kciuki. Naprawdę bardzo mi przy�
kro, że przez przypadek została wplątana w taką paskudną
aferę.
Aleksander zadzwonił w ciągu dnia i poprosił o spot�
kanie, więc podczas przerwy obiadowej zbiegła do ka�
wiarni na dole.
- Mamy nowy trop - przeszedł od razu do rzeczy.
- Ustaliliśmy, że wśród ludzi pracujących dla Cary jest
kelner z kawiarni The Beat.
- Znam ten lokal! - wpadła mu w słowo. - Często tam
chodzę. Parzą kawę na różne sposoby. To knajpa retro.
Przychodzą dawni bitnicy i cyganeria artystyczna. Stali
bywalcy ubierają się na czarno, znani i nieznani poeci
czytają swoje wiersze. - Zarumieniła się. - W ubiegłym
tygodniu sama się odważyłam.
- Wyszłaś na scenę i recytowałaś swoje wiersze? Nie
miałem pojęcia, że piszesz.
- To bardzo osobiste utwory - odparła zakłopotana.
- O mnie? - spytał chełpliwie.
- Kiedy je pisałam - odparła z godnością - najchętniej
wydrapałabym ci oczy.
- Ach tak. - Gładko przełknął gorzką pigułkę i wrócił
do spraw zawodowych. - Dobrze się składa, że znają cię
w tym lokalu. Gdy pokażesz się tam jednocześnie z Carą
nie wzbudzisz podejrzeń. Sądzę, że załatwia w tym lokalu
interesy. Namierzyliśmy kilka osób, z którymi regularnie
ROMANS POZA KONTROL 123
się spotyka. Zobaczymy, co z tego wyniknie. - Aleksander
pogłaskał ją po policzku, na którym pozostały drobne
ranki. - Mam wyrzuty sumienia, bo znów narażam cię na
niebezpieczeństwo, ale tylko tobie mogę ufać bez zastrze�
żeń.
- Dam sobie radę. To moja ulubiona kawiarnia. Czuję
się tam jak u siebie w domu.
Następnego dnia Jodie zaplanowała spokojne popołu�
dnie i wieczór z książką oraz pyszną kolacją, ale musiała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.