[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ratskellers w mieście.
Cal zachichotał.
- Dziewczyna o brązowych oczach, znana także jako świetna dziewczyna do towarzystwa. Tak
właśnie opisał ją mój kumpel, Don Howard.
86
Merline Lovelace
- Kiedyś owszem - przyznała Devon, gotowa bronić przyjaciółki. - Ale teraz Sabrina się zmieniła.
Wszystkie się zmieniłyśmy. Dlatego zdecydowałyśmy się założyć EBS. Każda z nas chciała nadać
życiu odmienny niż dotąd bieg. Chciałyśmy połączyć wiedzę i nasze różne doświadczenia zawodowe.
- Mam nadzieję, że jesteś z tej fuzji zadowolona.
- Czemu miałabym nie być?
- Mówiłaś, że twój ojciec jest księgowym. Jestem pewien, że mówił ci, że w każdym układzie
partnersko-zawodowym ktoś w końcu musi podjąć trudną decyzję dotyczącą finansów. Założę się, że
widział wiele przyjazni, które się rozlatywały z powodu porażki. Ja widziałem ich mnóstwo.
- To nie ten przypadek.
- Trzymam cię za słowo.
Gdy pociąg przybył do Berlina, Devon wiedziała już, że zakochała się w Calu. Prawda przedstawiała
się nawet gorzej: była w nim szaleńczo zakochana.
Zwietnie się z nim rozmawiało i w ogóle spędzało czas. W trakcie podróży Cal opowiadał jej zabawne
historie z życia ich wielkiej rodziny, mówił o swoich siostrach i szwagrach i ich licznych dzieciach.
Czuła się, jakby znała już jego najbliższą rodzinę. Ona również opowiedziała mu o swoich rodzicach i
ich burzliwej relacji. Nawet gdy zwyczajnie siedzieli razem, pijąc po lunchu kawę i swobodnie
rozmawiając, Cal wzbudzał w niej silne pożądanie. Każdy jego wybuch
Zwięta w Salzburgu
87
śmiechu, każdy gest, to, jak kładł swoją dłoń na jej dłoni, sprawiały, że nie potrafiła przestać myśleć o
ich wspólnej nocy i drżała na myśl o kolejnej.
Nie było nic bardziej naturalnego od tego, że gdy wychodzili z pociągu, Cal obejmował ją lekko w
pasie, że często trzymał ją za rękę. Hotel był niedaleko dworca, więc wzięli taksówkę i w kilkanaście
minut byli na miejscu. Berlin był kompletnie innym miastem niż Drezno. Całkowicie odbudowany,
nowoczesny, przestronny. Ultranowoczesne biurowce z Pottsdamer Platz górowały nad miastem.
- Nie mamy wiele czasu - ostrzegł Cal, gdy po zameldowaniu się wjechali windą na piętro.
Czekało go popołudniowe spotkanie z kontrahentami z Berlina, co zostawiało im zaledwie chwilę na
odświeżenie się i rozpakowanie rzeczy.
- Spotkajmy się za kwadrans w recepcji - powiedziała.
Jej pokój był na ósmym piętrze, jego apartament na dziesiątym. Gdy jednak winda zatrzymała się na
jej piętrze, Cal ujął ją za rękę i spojrzał na nią tak, że zrobiło jej się gorąco.
- Jesteś pewna, że nie chcesz, żebyśmy dali nasze rzeczy do jednego apartamentu? Cudownie było
dzielić z tobą pokój w czasie ostatnich dwóch nocy.
Och, jasne, że chciała z nim być! Devon niczego tak w tej chwili nie pragnęła, jak poznać Cala lepiej.
O wiele lepiej. Sama myśl o tym, że mogłaby się z nim całować czy wziąć z nim prysznic, sprawiała,
że zaczynała drżeć z radości.
- Mamy już tylko czternaście minut - zauważyła trzezwo,
88
Merline Lovelace
choć gdy Cal tak na nią patrzył, hormony zaczynały buzować w jej ciele. - Może odłóżmy tę decyzję
na pózniej, dobrze?
Cal objął ją i krótko pocałował, po czym pojechał na górę. Jednak jego uśmiech wskazywał, że on już
podjął za nich tę decyzję. Devon uśmiechała się jeszcze, gdy otwierała drzwi do pokoju i wyjmowała
swoje rzeczy. Umyła się, poprawiła makijaż i uczesała włosy.
Zostawiła też krótką wiadomość przyjaciółkom.
- Jestem w Berlinie. Lecę z Loganem na spotkanie służbowe. Więcej informacji pózniej.
O wiele więcej informacji, dodała w myślach, gdy szybkim krokiem szła po schodach na dół. W całej
swojej dość długiej karierze zawodowej pierwszy raz zdarzyło jej się, że leciała do swoich
obowiązków jak na skrzydłach.
Spotkanie trwało kilka godzin i dotyczyło reorganizacji pracy w firmie i przeformułowania jej. Cal
spotkał się z szefami departamentów firmy i, jak w przypadku Hauptmanna, rozmowa była bardzo
szczegółowa. Jednak w przeciwieństwie do spotkania w Dreznie atmosfera była luzna, jak w pracy.
Berlińska firma należała do Logan Aerospace od dawna i mężczyzni z zarządu firmy dobrze znali [ Pobierz całość w formacie PDF ]