RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- O czym mówicie?
- Proszę usiąść. - Owens podsunął jej krzesło.
Znajdowali się w salonie apartamentu hotelowego. Dwoje drzwi po bokach świadczyły o tym, że był
to apartament z dwoma sypialniami.
Renee usiadła. Im szybciej to spotkanie się skończy, tym szybciej będzie mogła wrócić do Paula.
- Lepiej będzie, gdy wszystko wyjaśni pani brat. A potem musimy stąd znikać. Im dłużej tu jesteśmy,
tym większe staje się ryzyko.
Informacja, że brat miał jej wszystko wyjaśnić, tak bardzo ją zaskoczyła, że prawie nie słyszała reszty
wypowiedzi detektywa. Przecież Matthew siedział w celi śmierci w więzieniu w Teksasie... a może
nie?
Detektywi wyszli z salonu na korytarz, zostawiając ją samą. Nagle otworzyły się drzwi jednej z
sypialni.
- Cześć, siostrzyczko!
Wściekłość, która ją nagle opanowała, była zupełnie irracjonalna, ale nie potrafiła nad nią zapanować.
Zerwała się na równe nogi.
- O co tu chodzi, Matthew? Wyszedł z więzienia?
206
%7ływy?
I znalazł się właśnie tutaj? Mówił do niej? Sen to czy jawa?
Podszedł do niej i objął ją. Początkowo stała jak skamieniała z opuszczonymi ramionami, z myślami
szalejącymi w głowie, aż wreszcie objęła mocno brata i powstrzymała łzy, których obiecała sobie już
nie wylewać z jego powodu.
Cofnął się o krok.
- Nie mamy dużo czasu, siostrzyczko, więc będę się streszczał.
Usiedli i Renee wysłuchała niezwykłej historii o strachu i desperacji. Matthew przyznał się do
zamordowania dwóch członków elity społecznej Austin tylko dlatego, że nie miał żadnego wyboru.
Gdy Renee dowiedziała się prawdy i próbowała mu pomóc, też naraziła się na niebezpieczeństwo. To
był właśnie powód, dla którego odepchnął siostrę od siebie. Chciał ją chronić. Prawdziwy zabójca,
mafioso z Teksasu, nie podejrzewał nawet, że Matthew poszedł na współpracę z FBI. A skoro Renee
zniknęła z jego życia i z Teksasu dwa lata temu, wydawało się, że jest już bezpieczna. Opinia
publiczna dowiedziała się, że Matthew Vaughn został stracony o północy poprzedniego dnia. Tek-
sańska mafia została wzięta na celownik i kilkunastu członków mafii już zostało postawionych w stan
oskarżenia, w tym prawdziwy zabójca, który terroryzował Renee i jej brata.
Sprawa Matthew została zamknięta.
207
Był jeszcze tylko jeden problem. Matthew miał wziąć udział w programie ochrony świadka. To było
ich ostatnie spotkanie.
22:38
Renee była wyczerpana, gdy detektyw Farnsworth wysadził ją przed wejściem do szpitala. Bała się, że
nie uda się jej przekonać pielęgniarek, by pozwoliły jej odwiedzić Paula o tej porze, ale czuła, że musi
spróbować. Jim Colby przyrzekł, że zostanie w szpitalu. Dał jej nawet swój telefon komórkowy i
obiecał, że zadzwoni, gdyby stan Paula uległ poważnej zmianie.
Renee i Matthew wyjaśnili sobie wszystko. Na przemian śmiali się i płakali, a najważniejsze, że się
pogodzili. Zapewniła brata, że będzie bezpieczna w agencji Jima Colby'ego. Opowiedziała, że nigdy
jeszcze nie pracowała z człowiekiem takim jak on. Nawet jego firma detektywistyczna miała
odpowiednią nazwę  Eąualizers - Wyrównywacze rachunków". Jim Colby wyrównywał rachunki lu-
dzi, którzy nigdzie indziej nie mogli się zwrócić o pomoc w trudnych sprawach. Nieważne już było dla
nich, jak Agencja Antynarkotykowa poradzi sobie dalej ze śledztwem - Renee wiedziała, że Jim Colby
dopełni wszelkich starań, by Joseph Gates został pojmany. Tak jak zadbał o to, by detektywi z
Wydziału Pościgowego traktowali jej brata z uprzejmością i szacunkiem. Choć śledztwo dotyczące
Matthew było jeszcze w toku, to nazwisko
208
Colby dawało gwarancję, że jej brat otrzyma to, na co w pełni zasłużył - drugą szansę.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu Renee szczerze się uśmiechnęła. Była dumna, że stała się częścią
zespołu Jima. Była też dumna z brata.
Przecinała hol szpitala, idąc w stronę wind. Może gdyby nie była tak bardzo zamyślona, udałoby się
jej uniknąć zderzenia z innym odwiedzającym.
- O, przepraszam. - Podniosła wzrok na osobę, którą potrąciła.
To był Gates.
- Tędy, Vaughn.
Nie musiała nawet widzieć broni w kieszeni jego marynarki, bo czuła, jak lufa wbija się w jej żebra.
- Nie sądziłam, że jesteś taki głupi, Gates.
- Zamknij gębę i ruszaj! - Poprowadził ją w kierunku podziemnego parkingu szpitala. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl