![RSS RSS](Nie_mo_C5_BCesz_mnie_przed_tym_ochroni_C4_87_jak_przed_ran_C4_85_zadan_C4_85_mieczem__To_milion_skalecze_C5_84_papierem_ka_C5_BCdego_dnia_/rss00000.jpg)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
buntowniczości i dumy po wstyd i poczucie winy. W końcu,
odchrząknąwszy, Summer powiedziała:
- Przepraszam. Naprawdę pana przepraszam.
Twarz Reya zmieniła się pod wpływem powoli pojawiającego się,
zdumiewająco ciepłego i serdecznego uśmiechu.
- Ja też przepraszam, jeżeli sprawiłem ci przykrość.
- Nie sprawił pan. Ja po prostu ... byłam wściekła.
- Nie ma w tym nic złego. Człowiek często się wścieka. Liczy się jednak
to, jak sobie z tym radzi.
- Nauczy mnie pan łapać ryby? Ja ... ja myślę, że ta scena będzie dobra.
Nie chcę w niej wyglądać jak idiotka. Nie chcę też zle grać.
Rey kiwnął głową. Jego poważne spojrzenie spotkało się ze wzrokiem
dziewczynki.
- Kołowrotek uda mi się naprawić, ale wędka jest już do niczego. Może
pojedziemy do mojej ciotki i wezmiemy inną, tanią. Co ty na to?
- Teraz? - zapytała Summer, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Złapała
go za rękę. - Dobrze. Jedzmy!
Rey nie ruszył się.
- Wydaje mi się, że o czymś zapomniałaś.
- O czym?
Uśmiech Summer zamienił się w grymas.
- Nie zapytałaś mamy, czy możesz iść z człowiekiem, który molestuje
dzieci.
Dziewczynka spojrzała przez ramię na Annette.
- Mamo, my niedługo wrócimy.
Rey nadal nie ruszał się z miejsca i milczał. Summer pociągnęła go za
rękę. Zmarszczka między jej brwiami pogłębiła się.
- Powiedziałam jej - oświadczyła. - Czego pan jeszcze chce ode mnie?
- Chcę, żebyś dostała pozwolenie.
Dziewczynka szarpnęła jego rękę, którą trzymała obiema dłońmi.
- Pan mnie denerwuje.
- To bardzo zle.
- No dobrze! Mamo, mogę iść?
Annette Davett wyglądała na niezadowoloną z tego, że jej córka okazała
uległość.
Odpowiedziała jednak opryskliwie: - Tylko nie bądz tam za długo. Rey
zwrócił się do Julie:
- Powinienem był spytać, czy to nie zakłóci dzisiejszego planu.
- Jeżeli to nie potrwa długo, zajmiemy się tymczasem filmowaniem scen
bez Summer - odrzekła Julie.
Rey kiwnął głową i odszedł, zabierając ze sobą dziewczynkę. Annette
Davett obróciła się na pięcie i poszła sztywnym krokiem do karawaningu.
Drzwi zatrzasnęły się za nią.
- No, no - powiedziała Madelyn podchodząc do Julie.
- Rzeczywiście - zgodziła się z nią sarkastycznie Julie.
- Co w nią wstąpiło, jak myślisz?
- To po prostu ,taki wiek.
- Biedna mała. Wygląda na to, że się zaczyna podkochiwać w naszym
konsultancie. No tak, to pierwszy silny mężczyzna, jaki pojawił się w jej
życiu. I wzięło ją! Jakie to smutne.
Julie raczej nie mogła się zgodzić z jej zdaniem, chociaż zmarszczyła brwi,
odprowadzając wzrokiem odchodzącą parę.
- Annette ma trochę racji. Summer jest nadwrażliwa. Potrzeb" ny jej ojciec,
ale nie będzie dobrze, jeżeli przywiąże się mocno do kogoś, kogo za
tydzień może tu nie być.
~ Nie sądzę, by stała się jej jakaś krzywda z tego powodu. Nieważne,
dlaczego współpracuje z nami, byleby robiła to dobrze.
Julie nie odpowiedziała, a aktorka mówiła dalej:
- Ten Cajun to chłop co się zowie. Trudno się dziwić, że tak podziałał na
Summer.
- Co ty mówisz, Madelyn? - zaprotestowała Julie.
- No, no. Przecież on działa i na ciebie, Nie zaprzeczysz chyba.
- Ja nie mam dwunastu lat - powiedziała Julie. - Wolę więcej subtelności.
- Jestem pewna, że Tabary potrafi być czarujący.
- Być może. Ale ja, jak zauważyłaś, mam Allena.
- Mężczyznę subtelnego, jeżeli tacy w ogóle istnieją.
Uśmiech Madelyn był kpiący.
- Właśnie - powiedziała Julie spokojnie, po czym odwróciła się i odeszła.
Nie była zdziwiona, kiedy przed południem zadzwonił do niej Allen. Po
pierwsze, Allen potrafił wyczuć, kiedy ona o nim myśli, a po drugie, od
dnia śmierci Paula Lisieta spodziewała się, że Allen się z nią skontaktuje.
Czekała na to. Rozmawiała z jego sekretarką, zostawiła mu prośbę, by się
jak najszybciej odezwał. Sekretarka tłumaczyła jej, że Allen poleciał
służbowo do Europy. Kiedy wyjeżdżał, trasa jego podróży nie była [ Pobierz całość w formacie PDF ]