RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jego zdanie
Jesteśmy na zakupach. Odzieżowych. Dostrzegam na wieszaku piękną,
bardzo kobiecą sukienkę. Zachwycona, pokazuję Właścicielowi, będąc
przekonana, że podzieli moje zdanie na temat zdobyczy.
- Masz zamiar chodzić w tym do pracy?  pyta.
Ja, z nieco mniejszym niż przed chwilą przekonaniem, kiwam potakująco
głową.
- I pózniej skarżycie się, że jesteście molestowane&
Chwila jakich mało
Chwila, jakich mało, za jaką tęskniłam od dawna. Spokój, którego
brakowało, na który czekałam jak na upragnionego gościa. Może po prostu
wystarczy pobyć z samą sobą, ukoić rozedrganie i niepokój? A może
wystarczy być z tą właściwą osobą i wszystko inne zaczyna się układać?
Cokolwiek by to było, świat znowu przypomina miejsce, które lubię.
- Wiesz, od kilku dni czuję się jakoś tak inaczej, nawet nie jestem w stanie
tego nazwać. Tak jakbym znów była sobą. Taką, jak dawniej. Taką, jaką
oboje lubimy  mówię do niego.
- Spróbuj zapamiętać ten stan  słyszę ciepły pełen zrozumienia głos.
Różna temperatura wrzenia
Niespodziewany przypływ gotówki. Dwie osoby i dwa zupełnie inne
spojrzenia na to samo. Goodgirl myśli: wreszcie kupię sobie wszystkie te
rzeczy, na które od dawna miałam ochotę, a nie było pieniędzy. Resztę
zainwestuję. Właściciel myśli: będzie można sensownie zainwestować.
Najgorsze przyjdzie, gdy jedno zapozna drugie ze swoim podejściem do
tematu. Różnimy się, to fakt. I wcale nie chodzi o to, co mamy w kroczu.
Ważniejsze są różnice w głowie. Dzięki nim patrzymy na świat zupełnie
inaczej.
Dzięki nim związek dwojga ludzi może zachować temperaturę wrzenia.
SLAJDY Z NAMITNIKA
Uległa
Spotykali się od roku. Raz w tygodniu, przez kilka godzin, które ze sobą spędzili,
nie marnowali czasu na rozmowy. Właściwie to prawie nigdy nie rozmawiali. Ona
znała swoją rolę i wiedziała, że niepytana ma się nie odzywać. Odkąd się poznali
na czacie, od samego początku to on ustalał reguły tego związku.
Miała wybór. Wybrała jego.
W normalnym życiu pewnie ich drogi nigdy by się nie skrzyżowały, ale gdy chodzi
o perwersyjną przyjemność, nawet najbardziej nieprawdopodobne konfiguracje
bywają możliwe. A może właśnie jedynie tam bywają możliwe?
Zwykle dzień przed spotkaniem dostawała mejla z krótkim streszczeniem tego, jak
ma wyglądać i być umalowana, czasem też dawał jej zadania do wykonania.
Sprawozdanie z wykonania zadania, które składała mu na początku spotkania,
bywało jednym momentem, kiedy mogła cokolwiek powiedzieć. On słuchał uważnie,
z nieprzeniknionym wyrazem twarzy, bez słowa. To, czy był zadowolony czy też nie
z tego co usłyszał, wyrażał w trakcie spotkania sposobem, w jaki ją traktował.
Mogła to także poznać po ilości batów, które spadały na jej tyłek. Tym razem nie
napisał nic oprócz krótkiego:  w środę o siódmej . Miała mieszane uczucia, nie
wiedziała, czego się spodziewać.
Punktualnie o siódmej stanęła pod drzwiami i nacisnęła przycisk dzwonka.
Zawsze spotykali się w tym samym niewielkim mieszkaniu, które  jak
przypuszczała  on wykorzystywał jedynie do tego rodzaju spotkań. Z iloma
podobnymi do niej jeszcze się spotykał, pojęcia nie miała i szczerze mówiąc,
niewiele ją to obchodziło.
Jedyne co ją obchodziło, to jej własna cipka, zaspokojona tak, jak nigdy wcześniej.
Wymasowana, wylizana, rozepchana jego ręką i kutasem, obolała po zapiętych
spinaczach. Cudownie szczęśliwa cipka. On jeden umiał jej to dać i tylko to się
liczyło.
Otworzył drzwi i wpuścił ją do środka. Chwycił za włosy, przyciągnął do siebie i
pocałował mocno, tak że poczuła krew na wargach. Pchną w kierunku łóżka,
rzucając krótkie  rozbieraj się . Klęcząc na łóżku, trzęsącymi rękami rozpinała guziki
bluzki, starając się to zrobić możliwie jak najszybciej. Rzuciła ją obok łóżka, a
sterczące na baczność sutki oznajmiały swą gotowość. Była ja w amoku, jak suka
podczas cieczki.
Pociągnął jej spódnicę wysoko i z zadowoleniem zauważył, że nie ma pod spodem
majtek. Przeciągnął palcem po ogolonej cipce, była już mokra, bardzo mokra. Kazał
jej uklęknąć w pozycji  na czterech , a sam udał się do drugiego pokoju. Zastygła
bez ruchu, czekając na ciąg dalszy, na to co jej zaplanował.
Wrócił i pierwsze, co poczuła, to piekący raz bata na pośladku. Za nim spadały
następne, na przemian, w krótkich seriach, między którymi pieścił jej cipkę i
rozcierał wilgoć na pokrytym czerwonymi pręgami tyłku. Kiedy uznał, że na
początek wystarczy, założył jej skórzane opaski na nogi. Do nóg przypiął ręce tak,
że klęczała doskonale wypięta, z twarzą wciśniętą w poduszkę. Nie przestając
pieścić ociekającej sokami kobiecości, zaczął zapinać na jej wargach drewniane
spinacze, po trzy na każdej. W pierwszej chwili jedynie lekko szczypały, kie kiedy
spinacze zawisły również na sutkach, te dolne zaczęły bardziej dokuczać.
Ani nie wygodna pozycja, ani ilość precyzyjnie dawkowanego bólu nie
przeszkadzały jej w zapadaniu się w coraz większą przyjemność. Wręcz
przeciwnie, o czym dobitnie świadczyły mokre jej wilgocią uda i głośny, urywany
oddech, przechodzący momentami w jęk. Było jej dobrze, bardzo dobrze. Kiedy razy
bata zaczęły ponownie spadać na wypięty tyłek, cała ta ilość bólu, pulsującego w
różnych miejscach ciała, zaczęła popychać ją coraz mocniej w kierunku nirwany,
suczej nirwany.
Kiedy mężczyzna odłożył bat i w mokrej cipce zatopił twardego kutasa, nie dała
rad
rady się opanować, odpłynęła. Czuła jeszcze ostatnie skurcze orgazmu, kiedy
poczuła kolejną falę piekącego bólu, gdy zaczął ciągnąć za spinacze zapięte na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl