RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Z powrotem na dół, na spotkanie z tamtym. Do kuchni, jeszcze nie gotowa, jeszcze
majstruje przy automatycznym podajniku naboi.
Zapomniała o prawidłowej pozycji, o ustawieniu się przodem, ale ścisnęła pistolet
oburącz i kiedy wyważone drzwi poleciały do wewnątrz, strzeliła wyrywając mu w udzie
dziurę wielkości mysiej nory  Mahko!  i strzeliła mu w twarz, gdy osunął się na
drzwi, i strzeliła mu w twarz, gdy siadł na podłodze, i podbiegła do niego i dwukrotnie
strzeliła mu w twarz, gdy rzuciło go na ścianę, z czubkiem głowy na poziomie brody i
włosami w płomieniach.
Willy podarł prześcieradła na pasy i poszedł szukać Willa. Nogi mu się trzęsły; na
podwórku przewrócił się kilka razy.
Ludzie szeryfa i karetki pogotowia zjawili się, zanim jeszcze Molly pomyślała, że trzeba
ich wezwać. Brała prysznic, kiedy pod osłoną pistoletów wkroczyli do domu. Zdrapywała
sobie z twarzy rozbryzgi krwi i odłamki kości i nie była w stanie wykrztusić ani słowa,
gdy jeden z funkcjonariuszy próbował z nią rozmawiać przez zasłonę w łazience.
Jeden z ludzi szeryfa uniósł w końcu zwisającą na sznurze słuchawkę telefonu i
porozmawiał z Crawfordem w Waszyngtonie, który usłyszał strzały i wezwał pomoc.
 Nie wiem, właśnie go niosą  powiedział funkcjonariusz. Wyjrzał przez okno na
nosze.  Nie wygląda to dobrze.
54
Zegar na ścianie w nogach łóżka miał dostatecznie duże cyfry, by dało się je odczytać
poprzez mgłę narkotyków i bólu.
Gdy Will Graham nareszcie otworzył prawe oko i ujrzał zegar, od razu zorientował się,
gdzie jest  na oddziale intensywnej terapii. Wiedział, że musi patrzeć na zegar. Ruch
wskazówek upewniał go bowiem, że to mija, że minie.
Po to właśnie był tam ten zegar.
Wskazywał czwartą. Graham nie wiedział, czy czwartą nad ranem, czy po południu, ale
miał to gdzieś, dopóki wskazówki się ruszały. Znów zapadł w niebyt.
Gdy znów otworzył oczy, zegar wskazywał ósmą.
Ktoś stał u jego boku. Ostrożnie przesunął oko. Molly. Wyglądała przez okno. Taka
szczupła. Spróbował się odezwać, lecz zaledwie poruszył szczęką, straszliwy ból wypeł-
nił lewą stronę jego głowy. Jego głowa i pierś nie pulsowały w tym samym rytmie.
Przypominało to raczej muzykę synkopowaną. Kiedy wydał jakiś dzwięk, Molly nie było
już w pokoju.
Za oknem było jasno, kiedy zaczęli go targać, szarpać i wyczyniać z nim najróżniejsze
rzeczy, od których nabrzmiały mu żyły na karku.
%7łółte światło. I twarz Crawforda nad sobą.
Udało mu się zamrugać. Gdy Crawford uśmiechnął się szeroko, dostrzegł między jego
zębami kawałek szpinaku.
Dziwne. Crawford wystrzegał się większości jarzyn.
Graham poruszył dłonią na pościeli, jak gdyby chciał pisać.
Crawford wsunął mu pod rękę swój notatnik i wcisnął długopis między palce.
 Jak Willy?  napisał Graham.
 W porządku  powiedział Crawford.  Molly także. Była tu, jak spałeś. Dolarhyde
nie żyje. Will. Przysięgam ci, że nie żyje. Sam wziąłem odciski palców i kazałem
Price'owi je porównać. Nie ma najmniejszych wątpliwości. On nie żyje.
Graham skreślił w notesie znak zapytania.
 Dojdziemy i do tego. Będę tu zaglądał. Opowiem ci wszystko, jak już wydobrzejesz.
Dali mi tylko pięć minut.
 Teraz  napisał Graham.
 Czy lekarz już z tobą rozmawiał? Nie? To najpierw o tobie. Wyzdrowiejesz. Oko
masz tylko zasłonięte opuchlizną po głębokiej ranie kłutej na twarzy. Załatali ją, ale
trochę to potrwa, zanim się zagoi. Wycięli ci śledzionę. Ale na co komu śledziona?
Price zostawił swoją w Birmie w czterdziestym pierwszym.
Pielęgniarka zastukała w szybę.
 Muszę już iść. Tu nie szanują żadnych uprawnień, niczego. Jak skończy się czas, po
prostu cię wyrzucają. No, na razie.
Molly siedziała w poczekalni, obok wielu innych zmęczonych ludzi. Crawford podszedł
do niej.
 Molly...
 Cześć, Jack  powiedziała.  Zwietnie wyglądasz. Chcesz mu dać kawałek swojej
twarzy na przeszczep?
 Molly, nie mów tak.
 Przyjrzałeś mu się?
 Tak.
 Myślałam, że nie będę w stanie na niego spojrzeć, a jednak spojrzałam.
 Lekarz powiedział, że postawią go na nogi. Oni potrafią to robić. Chcesz, żeby ktoś z
tobą zamieszkał, Molly? Przywiozłem ze sobą Phylis, ona...
 Nie. Nic więcej już dla mnie nie rób.
Odwróciła się, szukając chusteczki. Gdy otworzyła torebkę, Crawford spostrzegł list 
kosztowną fiołkową papeterię, którą już kiedyś widział. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl