[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gierłoży k./Kętrzyna i zwróciliśmy tam uwagę na tworzące się tam wapienne stalaktyty i
59
stalagmity czasami zabarwione związkami żelaza na całą gamę barw od żółci do
ciemnego brązu. To samo znajdowaliśmy w bunkrach umocnień Wału Pomorskiego,
Międzyrzeckiego RU czy podziemnych kryptach Gór Sowich... Od powstania tych umocnień
i ich zrujnowania minęło zaledwie 58 lat, a już pojawiły się tam typowe zjawiska krasowe!
Podejrzewamy, że za sto lat pojawi się tam regularna szata naciekowa. A co będzie za lat
tysiąc? A 10.000? Podziemne sztolnie i szyby zamienią się w urocze, pełne stalaktytów
stalagmitów, stalagnatów, pereł jaskiniowych, mleka wapiennego, makaronów, itp. zjawisk
krasowych, i tylko pewne szczegóły będą sugerowały, że nie są one naturalnego
pochodzenia... Dlatego uważamy, że część jaskiń nawet tych w Tatrach, Pieninach,
Beskidach, Sudetach czy Górach Zwiętokrzyskich, a nawet w okolicach Trójmiasta może
być pochodzenia sztucznego.
Inną poszlaką jest fakt eksploatacji bogactw naturalnych w naszych górach.
Wertując pracę pt. Tatrzański Park Narodowy (Kraków-Zakopane 1985) zespołu uczonych
z kilku polskich uczelni, stwierdziliśmy, że polskie Tatry są niezwykle ubogie w minerały.
Podobnie rzecz się ma ze słowacką ich częścią. Dlaczego? Przecież właśnie w górach
znajdowano żyły rud rozmaitych metali, czy je same w postaci rodzimej: złoto, srebro, miedz,
antymon, żelazo, arsen i inne. A tutaj nędzne resztki, nie zasługujące nawet na uczciwą
rabunkową eksploatację. Dziwne to jest nieprawdaż? A może pokłady te zostały już kiedyś
wyeksploatowane, a nam pozostały tylko nędzne resztki i jaskinie, które kiedyś były szybami
i sztolniami, a teraz pozarastały szatą naciekową, wyżłobiła je woda i przemieszczenia
tektoniczne. Metalowe i drewniane konstrukcje wspierające rozpadły się i skorodowały z
biegiem stuleci i dzisiaj jeno pozostało nam podziwiać pozostałości po wspaniałych
konstrukcjach podziemnych kopalni i zakładów przetwórczych, które za czasów Imperium
Atlantydy pracowały całą parą...
A przecież resztki urządzeń mogły pozostać w postaci wrostków w buły kalcytowe,
alabastrowe czy aragonitowe. Trzeba byłoby ich poszukać na najniższych piętrach osadów
spągowych jaskiń, tam, gdzie kalcyt szybko zapływał pozostawione na dnie jaskiń
przedmioty. Kto wie, czy któregoś pięknego dnia nie odnajdziemy zatopionego w stale
wapiennej artefaktu w rodzaju, ot chociażby kalkulatora astronomicznego z Rodos czy
świecy samochodowej z geoidy z Coso? Uważamy, że takie poszukiwania powinno się
wreszcie zacząć. Oczywiście nie liczę na znalezienie całych artefaktów, czy chociażby ich
szczątków, ale ich śladów w postaci osadów z tlenków nietypowych metali: np. manganu,
niklu, chromu, niobu, tantalu germanu czy REE towarzyszących tlenkom żelaza... Coś takiego
byłoby bardzo poważną poszlaką, że mamy do czynienia z chemicznym śladem artefaktów w
jakiejś jaskini, która kiedyś przed 120 wiekami - mogła być podziemną fabryką, kopalnią
czy nawet... schronem przeciwatomowym! Domieszki REE mogłyby być wskazówką, co do
zaawansowania technicznego tej cywilizacji, albo mogłyby wskazać na przyczynę jej upadku:
wojna atomowa, katastrofa ekologiczna, itp. Nie zapominajmy, że jedną z przyczyn upadku
Imperium Atlantów były złe czary Czarnych Magów jak podają to m.in. Mór (Maurycy)
Jókai (1848-1904) czy W. Montyhert w swych powieściach (M. Jókai Atlantyda ,
Warszawa 1986, F. Montyhert Atlantyda i Agharta , Warszawa 1985) pisanych pod
wpływem literatury atlantologicznej i ezoterycznej na przełomie XIX i XX wieku. (NB, co do
tego ostatniego autora, to podejrzewamy, że był to pseudonim, pod którym mógł ukrywać się
albo Antoni Ferdynand Ossendowski [1878-1945] lub Kamil Giżycki [1893-1968], którzy
byli na Syberii w tym samym czasie i w tym samym czasie zetknęli się z legendą Agharty.
Mógłby to być także inny znany powieściopisarz, np. Alfred Szklarski (1912-1992), ale jest
to raczej wątpliwe, chociaż nie niemożliwe...) A zatem, jaka tam czarna magia!? Nie było
żadnej czarnej magii było tylko gwałtowne wyzwolenie się jakiejś energii, która wyrwała
się magom (czytaj: uczonym) spod kontroli z wiadomym efektem Czarnobyl razy tysiąc.
Albo milion...
60
Nie udowodniono nigdy, że takie podziemne konstrukcje kiedykolwiek istniały, ale
z drugiej strony nikt ich nigdy nie szukał. Bo nie ma kogoś, kto by w nie uwierzył, poza
garstką outsiderów. Cytowany już tutaj Maciej Kuczyński twierdzi, że był w wielu jaskiniach
całego świata i nie znalazł żadnych śladów po Obcych Cywilizacjach czy naszych
poprzednikach. Oczywiście wszelkie ślady rozpadły się w proch i pył, obróciły w rdzę,
tlenki, wodorotlenki, siarczki, siarczany, siarczyny, halogenki, itd., i cudem byłoby
znalezienie jakiegoś metalowego artefaktu! Nie zapominajmy, że w grę wchodzą dziesiątki, a
być może i setki t y s i ę c y lat! Może nawet miliony! Patrząc na eksponaty muzealne
rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że liczą sobie one dziesiątki i setki, a rzadko tysiące lat.
Widząc je zdajemy sobie sprawę z przepaści czasu, z jakich one pochodzą... Pozostały do
naszej współczesności tylko te, które stworzono z najtrwalszego materiału: kamienia czy
wypalanej gliny inne przetrwały cudem w sprzyjających warunkach, zakonserwowane w:
glinie, ziemi, torfie, soli czy ropie naftowej, asfalcie albo wosku ziemnym. Pozostałe rozpadły [ Pobierz całość w formacie PDF ]