[ Pobierz całość w formacie PDF ]
I przed Hektorem duszę mą odsłonię całą.
Niech się dzieje, co dawno trza, żeby się stało.
I niech jeno szlachetni władają nad światem,
powiem, że przyjacielem chcę mu być i bratem!
98
PATROKLOS
(się chwieje)
(klęka).
ACHILLES
Dziecko moje najmilsze, co tobie?
PATROKLOS
Nic, bracie.
Lecz myślę, że jednego mnie tutaj kochacie,
że jednego mnie jeno lubicie. Gdy wola,
pozwólcie, bym Achilla tarcz ja wiódł do pola.
Bym ja wezwał Hektora.
ACHILLES
Przysięgasz?
PATROKLOS
Twej sławie.
ACHILLES
Wiedz, że Zmierć czeka tego, kto przysięgę łamie.
PATROKLOS
Sądzę, że jeden za cię ja godnie się sprawię.
ACHILLES
Przysięgnę sojusz ludom, co dotąd walczyły.
Na hańbę złu szlachetne dziś połączę siły.
Już z dawna Poliksenę dają mi tam w Troi.
Niech poznają, kim jestem dziś, wrogowie moi!
Poliksenę dla ciebie przeznaczam, mój synu.
Dla ciebie jestem gotów wyrzec się wawrzynu:
nieśmiertelnej mej sławy w zabójstwie Hektora.
Teraz, dziecko, dla ciebie jest działania pora.
Jestem na to, bym tępił zło i siłę podłą.
Nie co inne, to jeno, płynąć mnie tu wiodło.
Dziś, gdy widzę, jak podłość mnie oplotła sidłem,
nie czas, bym ja oszustwa cudze skrywał skrzydłem.
Spiesz się, mój ty najmilszy, duszy mojej gończe.
Nieś mą tarcz niech ja wojnę narodów zakończę!
99
PATROKLOS
(podszedł ku wejściu)
(daje komuś znaki)
(znika na chwilę)
(i tejże chwili wraca).
ACHILLES
Czy ty wierzysz, mój chłopcze, ażeby Bryzejka
tak kochała Atrydę, jak mnie ?
PATROKLOS
Bracie, nie wiem.
ACHILLES
Czy ty wierzysz, by ona z tym samym zarzewiem
w oczach patrzyła k'niemu, co patrzyła ku mnie?
PATROKLOS
I po cóż myśleć o niej?
ACHILLES
Westchnąłeś.
PATROKLOS
Rozumnie
byłoby milczeć.
ACHILLES
Szydzisz.
PATROKLOS
%7łal mi może.
Lecz jeszcze nie wiem czego, czyli jej, czy ciebie?
Czyli tego, co było, gdy była tu z nami?
Czyli tego, że padnie razem z Atrydami,
jako słuszny łup śmierci, który wszystkich sięże,
skoro się zaczniesz mścić.
(Nadziewa na się pancerz Achillesa).
ACHILLES
Zostaw oręże.
100
PATROKLOS
Co się gniewasz? Tę twoją polubiłem zbroję
i szczęk ten lubię dzwięczny twojego pancerza.
ACHILLES
Przestań już mi mówiłeś o ciebie się boję.
Nie bierzże mojej zbroi.
PATROKLOS
Nie chcesz, bym rycerza
udał, gdy na się wezmę twój strój. Czyś zazdrośny?
ACHILLES
Nie. Jedno wiem, że Hektor łuk dalekonośny
dzierży jako nikt inny i oszczep potężny.
I gdybyś ty na chwilę mą zbroją orężny
wybiegł toby na ciebie przypadli czeredą,
zanimbyś jeszcze sprawił to poselstwo moje.
PATROKLOS
Jedno błagam, Pelido daj mi dziś twą zbroję.
Postraszę ich Pelidą.
ACHILLES
(który posłyszał turkot przed namiotami)
A wóz komu wiedą?
PATROKLOS
Jechać chcę wzdłuż Skamandru. Opodal nad rzeką
zjadę ku zródłom; konie napoję i wrócę.
Będą myśleć, że jedzie Pelida. Zasmucę
wszystkich, gdy ujrzą, żem wozem zawrócił.
ACHILLES
Wracaj. Tu ciebie czekam. Nie skręcaj daleko.
Wracaj.
PATROKLOS
Czy bardzo o mnie byś się smucił?
101
ACHILLES
Pleciesz, dziecko pozwalam nadto-żeś mi miły.
PATROKLOS
(w pełnej zbroi)
A ty zawsze myślałeś, że nie mam dość siły,
by te płaty udzwignąć...
ACHILLES
A stroją cię pięknie.
PATROKLOS
Zda mi się, żem Achilles, jak zbroja ta dzwięknie.
(Wybiega).
102
[XVII]
POD MURAMI
(Przeciw siebie stoją na wozach:)
HEKTOR
(w pełnej zbroi)
PATROKLOS
(w pełnej zbroi)
(w prawej dłoni ma wzniesioną gałązkę zieloną).
HEKTOR
Przynosisz pokój. Gardzę twoim mirem!
PATROKLOS
Nie! W twarz tę gałąz chciałem rzucić tobie.
HEKTOR
Wieszli, kto jesłem?
PATROKLOS
Wiem, idziesz z Ilionu,
nadziałeś zbroję, gotuj się do boju.
HEKTOR
Twoi w obozie głoszą dzień pokoju.
PATROKLOS
Czyli uznajesz mir ten z Atrydami?
103
HEKTOR
Kimkolwiek jesteś, przybyłeś z łotrami.
Z tych idziesz grona, których nienawidzę.
PATROKLOS
Więc jak ty równie, nienawiść mam dla nich
ale są moi i mścić chcę się za nich.
HEKTOR
Wiedz: równy tobie jestem w mojej woli;
walczę w obronie sprawców mej niedoli.
PATROKLOS
Widzę, że działasz przeciw tym, co w grodzie,
gdy inni wszystko sposobią ku zgodzie.
HEKTOR
Widzę, żeś wybiegł przeciw samowolny;
w tej zbroi, którą jeno Achill dzwignie.
PATROKLOS
Sądzisz, żem zbroi udzwignąć nie zdolny.
Zabij mnie, jezli żądasz, bym zszedł z drogi.
HEKTOR
Poznać cię muszę wpierw, czyli nie kłamiesz,
ty, co Achilla bierzesz na się postać.
PATROKLOS
Więc strąć twym mieczem kask, gdy chcesz mnie dostać.
HEKTOR
Kask zejmij! Patrzaj oto kask zejmuję.
(Zdjął kask).
AUTOMEDON
(kierujący konie wozu Patroklosa)
Hektor!!
104
PATROKLOS
O biada ci, gdy zgonu chwila
drugiego każe lękać się Achilla.
HEKTOR
Kłamiesz twą postać i śmierć będzie karą,
żeś śmiał me oczy Pelidą zatrwożyć.
PATROKLOS
Zadrżałeś! Możesz mnie zabić, gdy wola;
lecz strzeż się wtedy pojrzeć w twarz Pelidzie.
(Zdejmuje kask).
HEKTOR
Kłamca! rumienić się będzie we wstydzie,
żeś się zasłaniał, chłopcze, jego tarczą.
PATROKLOS
Strzeż się, Hektorze, bo ten za mną idzie,
którego moce mocy twojej starczą.
HEKTOR
Więc w proch, chłopaku! Gniesz się pod ciężarem.
PATROKLOS
Dzień mój ostatni tobie śmierć zwiastuje.
Szedłem tu do cię z Achillesa darem,
z gałęzią miru dla ciebie jedynie
i oto tak to poselstwo sprawuję,
byś mężem woli uznał mnie w mym czynie.
(Aamie gałąz)
(rzuca przed Hektora)
(nadziewa kask).
HEKTOR
(nadziewa kask)
(wozy ruszają przeciw sobie).
105
[XVIII]
W NAMIOCIE AGAMEMNONA
ODYS
(wchodzi)
Wracam lecz jeszcze nie skończone dzieło,
dzieło zniszczenia.
(Kładzie palec na ustach)
Cyt. Mówię za wiele.
Trzeba, by żadne serce nie (pojęło
tego, co moja pomyślała głowa.
Spełniłem w noc tę dzieło, dziś reszta się stanie.
Ujrzysz mnie jeszcze w niejednej przemianie.
Przyjm wszystko jako rzecz znaną.
Niechaj ofiara krwi będzie gotowa.
Spieszno mi odejść. Ty uświęcisz zgodę,
zgodę rzekomą.
AGAMEMNON
Kłamać?
ODYS
(wskazując na niego)
Tak w tej mierze.
Mnie teraz kłamiesz; że potrafisz, wierzę.
(Odchodzi?).
AGAMEMNON
(uderza w tarcz).
ZBROJNI
(wchodzą).
106
AGAMEMNON
(wyprowadza Rezosa).
REZOS
(wchodzi).
AGAMEMNON
(do Rezosa)
Otoś jest wolny. Oto twoje szaty.
Straż moja schwytała złoczyńce.
Pospieszysz w miasto dziś wieścią bogaty.
Witać cię będą jako dobroczyńcę.
Wieczysty sojusz zawieram z Ilionem
i żem śmiał z Bogiem mórz walczyć żelazem,
boć Ilion święte miasto Pozejdona,
więc siedmiu zbrojnych sojusz święcę zgonem;
straszliwą śmiercią siedmiu zbrojnych skona.
Pozejdonową dziś kąpią kobyłę
w fal morskich słonej topieli.
Oto Pozejdon swą objawia siłę:
i ci, co z sobą na bój stanąć mieli,
krzywdy i straty głoszą za niebyłe,
by w zapomnieniu mir wieczysty wzięli,
Ustrój się godnie. W niezadługim czasie
powiedziesz Boga Centaura do grodu.
Tam oczekuje was Zwięto narodu.
REZOS
(oddala się).
ZBROJNI
(niosą za nim jego ubiory).
DZIEWCZYNA
(wbiega).
AGAMEMNON
Skąd wracasz ?
DOZORCA DZIEWCZT
(wbiegł za dziewczyną).
107
AGAMEMNON
(do Dozorcy)
Za nią ty odpowiesz.
DOZORCA DZIEWCZT
Myślę, że była u kochanka.
AGAMEMNON
Utopić.
DZIEWCZYNA
Wracam od Pelidy.
Byłam go przestrzec i zostałam.
AGAMEMNON
Kto cię posełał?
DZIEWCZYNA
Jego branka.
AGAMEMNON
Więc w zamian wzięłaś jej kochanka.
DZIEWCZYNA
Ogniami tymi jeszcze pałam, [ Pobierz całość w formacie PDF ]