RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyjątkiem pani, madam. Mówię pani, on jest cholernie mądry.
 Wierzę panu.
 Jest najlepszym żeglarzem z nas wszystkich, a jeśli chodzi o nawigację& Crystal to dureń
w porównaniu z nim, madam.
 Tak?
 Oczywiście czasem bywa, że nie cacka się ze mną jak z jajkiem, taki sam zresztą jest dla
wszystkich, ale niech pani sama powie, czy można się czego innego spodziewać. Wiem, ile kłopotów
ma na głowie, a przecież nie jest silny, tak samo jak Nelson nie był silny. Czasami martwię się o
niego, .proszę pani.
 Pan go lubi.
 Czy go lubię, proszę pani?  Twardy angielski umysł Busha borykał się przez chwilę z tym
określeniem i sentymentalnymi skojarzeniami, które ono budziło. Uśmiechnął się z zakłopotaniem.
 Kiedy pani tak mówi, to chyba tak jest. Nigdy dotąd nie pomyślałem, że go lubię. On mi się
podoba, madam, ot co.
 To właśnie miałam na myśli.
 Ludzie go uwielbiają, madam. Zrobiliby wszystko dla niego. Niech pani tylko pomyśli, ile
zdziałał w czasie tej podróży, i to nie stosując chłosty nawet raz na tydzień. Właśnie dlatego on jest
jak Nelson. Kochają go nie za to, co robi lub mówi; lecz za to, jaki jest.
 Jest na swój sposób przystojny  zauważyła Lady Barbara. Nie byłaby kobietą, żeby nie
zwrócić na to uwagi.
 Chyba tak, kiedy już pani mówi o tym. Ale jeśli o nas chodzi, to niech sobie nawet będzie
paskudny jak sam diabeł, dla nas to nie ważne.
 Oczywiście że nie.
 Ale on jest nieśmiały, łaskawa pani. Nigdy mu nie przyjdzie do głowy, że jest mądry.
Zawsze mnie to u niego dziwi. Aaskawa pani nie uwierzy, ale on ma nie więcej wiary w siebie,
jak& jak, powiedzmy, na przykład ja w siebie, proszę pani. A nawet, proszę pani, mniej.
 Jakie to dziwne!  rzekła Lady Barbara. Przywykła do upartej pewności siebie swych
braci, niekochanych i nie wzbudzających miłości u tych, którymi dowodzili. Intuicja kazała jej
wyrzec te słowa z grzeczności  to, co mówił Bush, nie było dla niej w istocie tak dziwne.
 Niech pani patrzy, madam  rzekł nagle Bush ściszając głos.
Hornblower wyszedł na pokład. Widzieli jego twarz, białą w świetle księżyca, gdy rozglądał
się po pokładzie, aby się upewnić, że wszystko na jego okręcie jest w porządku. Mogli z niej
wyczytać udrękę. W czasie tych kilku sekund pobytu na pokładzie wyglądał jak ktoś zupełnie
zagubiony.
 Dałbym nie wiem co, żeby się dowiedzieć  rzekł Bush, gdy Hornblower udał się znów do
swej kabiny, by tam przebywać w samotności  co te diabły powiedziały mu albo zrobiły, kiedy
pojechał na ten ich lugier. Hooker, co był wtedy w kutrze, mówił, że słyszał stamtąd czyjeś
opętańcze wrzaski. Podłe diabły! Na pewno popisywali się przed nim swoim bestialstwem. Sama
pani widziała, jak to na niego podziałało.
 Tak  rzekła miękko Lady Barbara.
 Bardzo przepraszam za śmiałość, proszę pani, ale prosiłbym, żeby pani spróbowała go
troszeczkę rozruszać, żeby tak wciąż nie myślał. Mam podejrzenie, że trzeba mu jakiejś rozrywki.
Może pani coś poradzi& ja bardzo przepraszam, proszę pani.
 Spróbuję  odrzekła Lady Barbara.  Ale nie sądzę, żeby mi się powiodło tam, gdzie
panu się nie udało. Widzi pan, panie Bush, kapitan Hornblower nigdy nie zwracał na mnie większej
uwagi.
Na szczęście jednak formalne zaproszenie na zjedzenie obiadu z Lady Barbarą, przekazane
przez Hebe Polwhealowi, a przez niego kapitanowi, przyszło w momencie, gdy Hornblower sam
zapragnął uwolnić się od czarnego nastroju, w którym był pogrążony. Przeczytał jej słowa z równą
starannością, z jaką ona je sformułowała  a zadała sobie wiele trudu. Lady Barbara przepraszała,
że mu przeszkadza, kiedy jest z pewnością zaabsorbowany swoją pracą; dowiedziała się jednak od
pana Busha, że  Lydia będzie właśnie przepływała równik i sądzi, że okazja ta zasługuje na
uczczenie w jakiś spokojny sposób. Lady Barbara byłaby więc zachwycona, gdyby kapitan
Hornblower zechciał sprawić jej przyjemność swym towarzystwem przy obiedzie i był tak uprzejmy
wskazać, którzy oficerowie jego zdaniem powinni również zostać zaproszeni. Odpowiedz brzmiała,
iż kapitan Hornblower z wielką przyjemnością przyjmuje uprzejme zaproszenie na obiad i ma
nadzieję, że Lady Barbara zaprosi oprócz niego tych, których sama zechce.
Było jednak coś, co mąciło mu radość powrotu do towarzystwa. Hornblower nigdy nie był
zamożny, a w okresie gdy obejmował służbę na  Lydii , nie wiedział już, do kogo zwrócić się o
pożyczkę, aby zostawić Marii dość pieniędzy na względnie dostatnie życie. W rezultacie nie miał za
co sprawić sobie wszystkiego, co mu było potrzebne z osobistych rzeczy, i teraz, po tylu miesiącach
w morzu, jego odzież ledwo się trzymała. Mundury były połatane i wszędzie nosiły ślady
cerowania; miedziane błyski epoletów zdradzały, że są tylko pozłacane; trójgraniaste kapelusze
zupełnie straciły fason; nie miał też ani jednej pary całych bryczesów ni pończoch, a białe niegdyś
szale straciły apreturę i nikt nie dałby się teraz nabrać, że są zrobione z jedwabiu. Tylko kord
 wartości pięćdziesięciu gwinei zachował dobry wygląd. Ale nie mógł przecież przypiąć go idąc na
proszony obiad.
Zdawał sobie sprawę, że białe drelichowe spodnie, uszyte na  Lydii , nie mają nic z tego
modnego kroju, do jakiego przywykła Lady Barbara. Wyglądał nędznie i czuł się nędznie.
Przeglądając się w swoim małym lusterku był pewny, że Lady Barbara będzie drwić z niego. W
jego ciemnych włosach pojawiły się już pierwsze siwe pasma, a gdy zrobił równy przedziałek,
spostrzegł błysk nagiej różowej skóry  tak bardzo posunął się ostatnio w łysieniu. Patrzył z
niesmakien na swoje odbicie, a mimo to czuł, że oddałby rękę, nogę albo resztę włosów na głowie
za order, który olśniłby Lady Barbarę; cóż, kiedy i to niewiele by pomogło, gdyż ona całe życie
obracała się w atmosferze Podwiązek i Ostów[37], czyli takich orderów, o jakich on nie mógł
nawet marzyć.
Już miał posłać do Lady Barbary wiadomość, że się rozmyślił i nie będzie u niej tego
wieczora na obiedzie, lecz się zreflektował. Gdyby to zrobił po tych wszystkich przygotowaniach,
Polwheal odgadłby, że uczynił to w rezultacie zdania sobie sprawy ze stanu swej garderoby i
śmiałby się z niego (i z jego ubioru). Przybył więc na obiad i mścił się na otoczeniu, siedząc
milcząco na honorowym miejscu przy stole i mrożąc swą ponurą obecnością wszelkie próby
rozmowy. Zatem uroczystość zaczęła się zle. Nie była to zbyt szlachetna zemsta, niemniej jednak
Hornblower miał małą satysfakcję, obserwując, jak Lady Barbara spogląda na niego z troską. Ale
pod koniec i to mu zostało odebrane, gdyż Lady Barbara nagle się uśmiechnęła i zaczęła lekką
rozmowę i w ujmujący sposób skłoniła Busha, aby opowiedział o swoich przeżyciach pod
Trafalgarem, mimo że  o czym Hornblower wiedział doskonale  słyszała już tę historię co
najmniej dwa razy.
Inni również włączyli się do dyskusji, która się bardzo ożywiła, gdy Gerard dorwał się do
głosu i zaczął opowiadać swe przygody z dawnego okresu swojej pracy u handlarza niewolnikami,
związane ze spotkaniem z algierskim statkiem korsarskim niedaleko przylądka Sbartel. Tego już było
za wiele dla Hornblowera. Przy swoim wrodzonym temperamencie nie mógł usiedzieć w milczeniu,
gdy wszyscy stali się tak rozmowni. Wbrew woli wtrącił się, a proste pytanie na temat Sir Edwarda [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cherish1.keep.pl