[ Pobierz całość w formacie PDF ]
borska kolejna noblistka porównuj¹ca komunizm do
ogrodu, a Stalina do Nowego Adama? Kogo zdradzi³
Herbert, gdy oplu³ ich, to znaczy nazwa³, po dziele i na-
zwisku, w zachodniej gazecie? Kogo z marszu zdradzi³
Mickiewicz, skoro te¿ i Towiañskiego, mimo ¿e ów mu
nawet nastrêczy³ na³o¿nicê do domu, rud¹ Spiewaj¹c¹
Dzienniczek zdrajcy 79
¯ydówkê, Xawerê Deybel, z któr¹ pan Adam sp³odzi³,
obok dzieci Celiny dzieci? I wszyscy chowali siê, ko-
t³owali razem? Kogo zdradza³, przyjmuj¹c spowiedzi
cz³onków i cz³onkiñ swego ko³a? K³ad¹c rêce na ich g³o-
wach i piersiach, rozgrzeszaj¹ce? Zawsze tylko Boga,
z³ego Boga, rz¹dz¹cego z³ym i wyciemnionym Swiatem.
WSród nich, zdrajca Towiañski by³ najprostszy: zdradzi³
KoSció³, racjonalizm , moralnoSæ. O ile klarowniej od
reszty mistycznych teozofów dzia³aj¹cych na niwie (na
grudzie) polskiej: Hoene-Wroñskiego, Cieszkowskiego,
Trentowskiego czy Liebelta. Trzeba siê cofn¹æ do Tade-
usza Leszczyca de Pankrakiewicze Grabianki, który
z Awinionu na Podole przeniós³ w 1770 sw¹ sektê Naro-
du Bo¿ego albo Nowego Izraela, by znalexæ oryginal-
noSæ Swiec¹c¹ nie tylko Swiat³em zapo¿yczonym, albo
ewidentn¹ wariacj¹. Bardzo niewiele jest w polskim my-
Sleniu, wbrew pozorom, monomanii interpretacyjnych,
t³umaczenia wszystkiego jednym powodem, niejako ob-
sesyjn¹ przyczyn¹. Jakby na naszym gruncie, w tym kra-
jobrazie, pod tym lotnym niebem, zgoda w ustaleniu te-
oremu przyczyna-skutek by³a spójnie niemo¿liwa.
Trzeba by³o, by du¿a masa ludzi siê wyobcowa³a, trzeba
by³o emigracji, by mistycyzm, pomieszany, ale godny
uwagi, na chwilê zatryumfowa³. Ja rad jestem z tego: za
ma³o jesteSmy uczuleni na abstrakt i spekulacjê, za ma³o
wentylujemy nasze mózgi æwiczeniami w dowolnoSci,
co z kolei obni¿a, zani¿a, uprostacza nasz katolicyzm,
jak i jego niezdarn¹ alternatywê: powrót do pogañstwa
( Zadruga ), nieuchronnie zani¿aj¹c go do ch³opskiego
zabobonu i ch³opskiej upartoSci.
80
Zau³ek pokory
Wiem coS o tym, bêd¹c miêdzy wsi¹, choæby mêtnie
omaszczon¹ z kaganka oSwiaty , a dworem pañskim,
literackim, jaSnie oSwieconym, gdzie ka¿dy (a by³o ich
du¿o) ¿y³ indywidualnie, inaczej, a przecie¿ szlachetnie,
i w koñcu inteligencko. I ka¿dy co innego zdradza³.
W koñcu wszyscy moi siê z tego gniazda rozpierzchli,
bo byli uzdolnieni, czym byæ trudno w poSród katastrofy
umys³owej wsi polskiej, tej samej, co w 1863 wydawa³a
zaborcy szlacheckie partie, lub ³apa³a na granicy tych,
co siê za kordon przedzierali. Z jak¹ mySl¹ przyby³
z Londynu wiejski eks-premier Miko³ajczyk? By co?
Nic prawie. Ratowaæ przed sowietyzacj¹, czym? Czy tyl-
ko dopchaæ siê tu i tam do brogu? Jak Witos, do w³a-
dzy? No tak, zgoda, ale kto wieS polsk¹ tak¹ uczyni³,
niezdrow¹, nienawistn¹, jak nie szlachta w³aSnie? Kto
przez tyle wieków udawa³, ¿e u nas wolnoSæ, rzymskoSæ,
demokracja, prawo, ¿e Polska miodem i mlekiem p³yn¹-
ca? RzymskoSæ, tak, w tym sensie, w jakim Rzym sta³,
marmurowy i w togach, na masie niewolników, z który-
mi obywatel czyniæ móg³, co chcia³, lub niemal. Wystar-
czy³o zap³aciæ. Za polskiego ch³opa, duszê, dym, wy-
starczy³o zap³aciæ. Za jego pracê w Europie najd³u¿ej
do 1864 wymuszon¹. Za jego zdrowie, rozum, eduka-
cjê nic. Za jego ¿ycie, gdyS zabi³, trefnych parê monet
z³otych.
A przecie¿ nie³atwo powiedzieæ, kiedy w feudalizmie
wyonaczy³o siê pierwsze rozumienie polskoSci. Le-
gendy by³y o Smierci z³ych króli (Popiel), a pierwszym
przez anio³Ã³w wybranym kniaziem by³ Piast (piastun)
Dzienniczek zdrajcy 81
Ko³odziej (ch³op). Potem polski w SwiadomoSci wie-
Sniaczej, niewolnej i zaharowanej, zamuli³o siê do zanik-
niêcia. Czy pojêcie to obudzi³o siê wokó³ Krakowa, za
KoSciuszki? Gdy targnêli siê, nagli patrioci, na trzech
zaborców na raz, z kosami? Czy raczej w zamian za je-
dyn¹ obietnicê dla nich wa¿n¹, za ziemiê, jak póxniej,
w PRL, robotnicy bêd¹ siê targaæ na w³adzê za brak kie³-
basy? Witos sta³ siê poplecznikiem rz¹du narodowego
wobec sowieckiego zalewu 1920 przede wszystkim dla-
tego, ¿e zwyciêstwo komunizmu oznacza³o nacjonaliza-
cjê ziemi, czyli wyw³aszczenie, Smieræ w³asnoSci pry-
watnej. Drugi paradoks: to przez zachowanie w znacznej
mierze w³asnoSci prywatnej nad ziemi¹, ch³opstwo pol-
skie uratowa³o PRL przed powa¿nym g³odem i powa¿-
niejszym komunizmem, i da³o KoScio³owi trampolinê do
siêgniêcia po w³adzê rzeczywist¹. Po czym polski komu-
nizm przegra³ z Watykanem. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]