[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-
Pierre? To, co zwykle! Tylko żebyś mi nie wcisnął spleśniałych oliwek jak w tamtym tygodniu!
- polecił, rozsiadając się na małej kanapce, która była już wygnieciona w kształcie idealnie
odpowiadającym kształtom inspektora.
-
Hej, Bruno! - pomachał mu Simon z szerokim uśmiechem.
-
Dobry wieczór, inspektorze! zawtórowała mu Nikola.
-
Dzieciaki Gaillard! Witajcie! - odpowiedział nieco zdziwiony Bruno. Co wy tu robicie?
Aperitif z dawnych czasów
-
-
Biegliśmy, żeby zdążyć na autobus, no i okropnie zachciało nam się pić... - Nikola zmyślała na
poczekaniu pierwsze bzdury, jakie przyszły jej do głowy.
-
Nie mogliście trafić lepiej niż do starego La Choutte"... To jest fantastyczny bar! No, może oliwki
mogłyby być czasem lepsze... Ale w sumie, hm, was to jeszcze nie dotyczy...
Brat i siostra wymienili spojrzenia, chwycili szklanki z oranżadą i jak na zawołanie dosiedli się do
stolika inspektora.
-
Rozmawialiśmy przed chwilą z tatą rozpoczęła atak Nikola.
-
Dzisiaj wielki dzień, co? Tak szybko przyskrzy-niliście tego Gallegę, no no... przypochlebiał
się Simon.
Bruno przytaknął z zadowoleniem.
-
Rzeczywiście, to był kawał dobrej roboty. Uważnie, szybko, precyzyjnie... Ten łajdak był bez
szans!
W tej chwili kelner przyniósł Brunowi kieliszek ze złotawym płynem o dziwnym zapachu. Policjant
chwycił go z entuzjazmem i uniósł, wygłaszając toast:
-
Za skuteczność paryskiej policji!
Rodzeństwo Gaillard przyłączyło się do toastu,
stuknąwszy w kieliszek szklankami z oranżadą. Z kieliszka unosił się nieokreślony zapach.
-
Cóż to takiego... - nie mógł się powstrzymać Simon.
-
Aaaach, masz gust, chłopcze... - Bruno przyjął jego słowa za dobrą monetę. To wermut z
korzeniem goryczki! Prawdziwy rarytas z dawnych cza-
Rozdział trzynasty
-
sów... To jedyny lokal w Paryżu, gdzie można go jeszcze dostać. Aatwo stracić dla niego głowę.
Jeśli się ją ma... mruknęła pod nosem Niko-
la.
Co mówisz?
Pytałam pana, jak się odbyło to aresztowanie, inspektorze.
Och, całkiem łatwo. Ten cwaniak próbował się wymknąć bez płacenia z pewnego małego
pensjonatu. Właściciel wezwał nas, otoczyliśmy gościa... i od razu wpadł. To jakiś wariat!
Dlaczego?
Opowiada historie zupełnie bez sensu.
Na przykład?
Kiedy go zatrzymaliśmy, powtarzał w kółko: Nie możecie mnie aresztować... Nie zrobiłem nic
złego... Chciałem tylko, żeby stała się sprawiedliwość.. . Należy mi się jakaś sprawiedliwość... Po
tym wszystkim, co wycierpiałem!".
W sumie to nie brzmi tak głupio...
Och, najlepsze było potem. Podczas przesłuchania poprosiliśmy, żeby nam wytłumaczył, co
ma sprawiedliwość do rozbijania głowy słynnemu magikowi. Wtedy on wytrzeszczył na nas oczy i
zapytał, o czym u diabła mówimy!
Dziwne!
Właśnie! Więc wyjaśniliśmy, że jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa Maga Offenbacha. A
wtedy on zaczął krzyczeć, że znowu chcemy go wrobić w coś, z czym nie ma nic wspólnego...
Aperitif z dawnych czasów
-
-
Ale o co chodzi z tą całą sprawiedliwością"?
-
Według mnie - powiedział Bruno, upijając łyczek swojego drogocennego trunku temu
facetowi brakuje paru klepek!
Nikola zamyśliła się. Wędrując wzrokiem dookoła, napotkała spojrzenie brata, który wskazywał jej
dyskretnie teczkę Bruna. Nikola kiwnęła nieznacznie głową i przypuściła nowy atak.
-
A propos rzeczy, których brakuje... Zauważył pan, że tam, o tam wskazała w kąt lokalu
kable elektryczne zwisają z sufitu?
Naprawdę? O, faktycznie!
To poważna sprawa, wie pan? W naszych czasach przepisy bezpieczeństwa są bardzo
surowe...
Do licha, Nikola... Masz rację.
Myślę, że funkcjonariusz policji powinien się upewnić, czy nie ma zagrożenia dla klientów.
Noo... pewnie, że... Rzeczywiście...
Sztuczka podziałała. Bruno spojrzał z żalem na
swój kieliszek, ale podniósł się z kanapy i zbliżając się do baru, zawołał groznie właściciela.
Przepisy bezpieczeństwa przeciwpożarowego są bardzo surowe w naszych czasach. Wiesz o
tym czy nie, Pierre? - słyszeli, jak przemawia surowym tonem.
Simon tylko na to czekał, by otworzyć teczkę Bruna. Nikola obserwowała bacznie inspektora, a jej
brat szybko przerzucał szpargały. Nic za bardzo nie zwróciło jego uwagi aż do chwili, gdy z
jakiejś koperty wysunęło się zdjęcie mężczyzny w średnim wieku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]