
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żeby spędzili go razem, a tymczasem z powodu wizyty ojca spadło na nią
nieszczęście i strach.
Z łatwością umiałaby sobie wytłumaczyć, że to, co sugerował jej ojciec, nie
wydarzy się ani za rok, ani w ogóle, ale myśl, że Alwaryk mógłby ja porzucić
dla innych kobiet, była bardzo bolesna.
Jak ja to zniosę? Jak ja przeżyję jego odejście? zapytywała samą siebie i
chciało jej się krzyczeć z bólu. Pragnę, żeby był ze mną... pragnę, żeby"...
Powstrzymała nagle tok swoich myśli. To, co wpadło jej do głowy, sprawiło,
że usiadła na łóżku. Doznała olśnienia. Teraz już wiedziała, czego chce.
Pragnie, aby mąż ją kochał! Pragnie miłości, a nie przyjazni.
Przecież ja go kocham" pomyślała zdumiona, że nie przyszło jej to do
głowy wcześniej.
Kocham go! Kocham! wypowiedziała te słowa na głos, jakby sama nie
dowierzała, że przejdą przez jej usta.
Ta myśl była dla mej odkryciem, sprawiła, że wszystko dokoła stało się
jasne. Kochała Alwaryka nawet wówczas, gdy się go bała, bo okazał jej
zrozumienie i zajął się nią serdecznie, kiedy chciała się utopić. I każdego dnia
jej miłość ku niemu rosła i rosła. Miała do niego zaufanie, bo okazywał jej
sympatię. Dawał jej poczucie bezpieczeństwa, jakiego nie doznała nigdy
przedtem. Uczucie, którym go darzyła, było właśnie miłością! Dotychczas nie
wiedziała, co to miłość! Nie wiedziała, że wiąże się z nią poczucie szczęścia,
ale też lęku o to, by go nie utracić.
Teraz, kiedy uświadomiła sobie, że kocha Alwaryka przyszło jej do głowy,
iż on nigdy jej nie pokocha. Cóż mogła mu ofiarować? Była niczym dzikie,
męczące zwierzątko, które nie zawsze postępowało tak, jak sobie życzył.
Ponieważ w jej uczuciach powstało tak wielkie zamieszanie, Jarita zapaliła
świece przy łóżku, następnie wstała, żeby zaświecić jeszcze jedną stojącą na
toaletce. Chciała przyjrzeć się swojej twarzy i zobaczyć, czy zmieniła się od
czasu, kiedy jest zakochana. Chciała też sprawdzić, czy jest w niej coś, co
mogłoby zwrócić uwagę męża.
Gdybym była piękna" pomyślała spoglądając na swoją twarz, z której
wyzierała rozpacz.
Zaczęła przechadzać się po pokoju, aż Bobo, który spał pod łóżkiem,
przebudził się i spoglądał na nią zdumiony. Po raz pierwszy nie zainteresowała
się nim. Czuła pulsowanie w całym ciele. Było to coś, czego nie doświadczyła
nigdy przedtem.
Jestem zakochana mówiła do siebie. Kocham go! Chcę, żeby był
przy mnie... żeby mnie całował.
Własne myśli przeraziły ją. Przypomniała sobie, jak całował jej dłonie, i
zastanawiała się, czy pomyślał, ze mógłby całować jej usta.
Kocham cię, Alwaryku!"
Doznała wrażenia, że jej myśli biegną ku niemu do sąsiedniego pokoju, gdy
w tej samej chwili usłyszała pukanie do drzwi wejściowych. Podeszła, aby
otworzyć. W drzwiach stał Holden.
Co się stało? zapytała.
Przepraszam, że zakłócam spokój Waszej Wysokości powiedział.
Mam sprawę do Jego Lordowskiej Mości, ale w pokoju nie pali się światło,
więc zapewne udał się na spoczynek.
Nie przeszkadzaj mu rzekła Jarita. Jego Lordowska Mość miał
dzisiaj ciężki dzień i zapewne jest bardzo zmęczony.
Właśnie tak sobie pomyślałem i postanowiłem, że powiem pani, co się
wydarzyło.
Czy stało się coś złego?
Poinformowano nas, że z cyrku jadącego do St. Albans uciekł lew.
Czy sądzisz, że może być tutaj? zapytała Jarita.
Istnieje taka możliwość, ponieważ tutaj są inne lwy wyjaśnił Holden.
Ale mam nadzieję, że to nieprawda.
Dlaczego?
Twierdzą, że ten lew jest bardzo grozny. Powalił właściciela i poranił
dwóch ludzi, którzy chcieli przeszkodzić mu w ucieczce. Holden przerwał
na chwilę, a potem dodał: Ludzie mówią, że ktokolwiek go zobaczy,
powinien natychmiast go zastrzelić!
To brzmi przerażająco! zawołała Jarita.
Dlatego właśnie Jego Lordowska Mość powinien o tym wiedzieć. Ale nie
chcę mu teraz przeszkadzać. Gdy się obudzi, proszę go o tym poinformować.
Jarita spostrzegła, że Holden trzyma w ręku strzelbę. Wręczając jej broń,
powiedział:
Ta strzelba służyła Jego Lordowskiej Mości jeszcze w Afryce. Proszę
uważać, bo jest naładowana.
Będę uważać i oczywiście przekażę wiadomość.
Dziękuję, Wasza Wysokość. Przepraszam, że przeszkodziłem w
odpoczynku.
Nic się nie stało, Holdenie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]